Reklama

Wojny szwagrów na WSAP

28/10/2016 10:36

Jest chętny do zainwestowania w Wyższą Szkołę Administracji Publicznej w Białymstoku. To Polski Fundusz Inwestycyjny, który deklaruje chęć zakupu uczelni za 33 miliony złotych. Sprzedający - czyli właściciele spółki Professional Quality Education - toczą brutalną walkę między sobą o majątek. Mimo to Rafał Taszycki (główny udziałowiec spółki PQE) zapewnia, że w przeciągu miesiąca WSAP będzie miał nowych właścicieli. Druga strona sporu - jego żona Luiza Taszycka i jego szwagier Adam Lenkiewicz zapowiadają zablokowanie transakcji. Żądają większości udziałów i głośno mówią o swoich podejrzeniach, że PFI korzysta z brudnych pieniędzy. Padają też ciężkie zarzuty o powiązaniach TFI z rosyjskimi służbami.

Polski Fundusz Inwestycyjny czyli "taktowne naświetlenie faktów"

W środę odbyły się dwie konkurencyjne konferencje prasowe. Na jednej prezentował się potencjalny inwestor czyli Litwin Rimantas Balczunas założyciel Polskiego Funduszu Inwestycyjnego oraz władze uczelni z Rafałem Taszyckim na czele. Na drugiej występowała żona Taszyckiego - Luiza Taszycka wraz z bratem Adamem Lenkiewiczem. Obie strony pełną piersią zarzucały sobie kłamstwa, oszustwa i twierdziły, że są prawowitymi właścicielami spółki PQE, do której należy WSAP wraz z nieruchomościami. Zarzut gonił zarzut, twierdzeniu towarzyszyły zaprzeczenia a w tle padały milionowe kwoty, których bohaterowie konferencji oczekują od siebie nawzajem.

Potencjalny inwestor to Polski Fundusz Inwestycyjny. Jego założyciel Rimantas Balczunas twierdzi, że kapitał PFI to 40 milinów złotych. Cel założenia PFI - za pisownią oryginału "przyciąganie inwestycji zagranicznych w ekonomikę Rzeczpospolitej Polskiej i finansowanie projektów humanitarno-ekologicznych jak w Polsce, tak i w krajach należących do Unii Europejskiej". Balczunas przyznawał się do polskich korzeni ze strony babci i wielokrotnie apelował o "taktowne naświetlanie faktów" a zachowania Taszyckiej i Lenkiewicza posądzających go o pranie brudnych pieniędzy i kontakty z rosyjskimi służbami za "niewolne" i "nietaktowne". Zadeklarował, że PFI chce odkupić uczelnię za 33 miliony złotych i potem inwestować w nią. Zaprzeczył, że chce przekształcić Pałac Lubomirskich w dom jednorodzinny (taki wniosek uczelnia złożyła do magistratu) oraz zamiarom jego sprzedaży. Pałac ma zostać zamieniony w "pensjonat dla WSAP". Dopytywany przez naszą redakcję oświadczył, że w Pałacu nie będzie hotelu ale biura. Przekonującego powodu kupowania za grube miiiony podupadającej uczelni, którą - aby odzyskała świetność - trzeba ponadto solidnie zainwestować i utrzymywać nie podał. Wyjaśniał tylko, że celem jest stworzenie ze WSAP międzynarodowej uczelni, która ma rekrutować studentów zagranicznych: z Ukrainy, Litwy, Białorusi. Skąd czerpie wiarę, że WSAP, który w ostatnich 5 latach utracił prawo do prowadzenia studiów na 12 kierunkach stanie się taką placówką tego nie wyjaśnił.

Jeszcze będzie przepięknie czyli studenci przyjadą ze wschodu

Balczunas wyjaśniał też, że Andrzej Pietrowski (Białorusin o polskich korzeniach) kierujący PFI nie jest - jak sugerowała Taszycka - przestępcą. Na dowód pokazał zaświadczenia z polskiego rejestru skazanych oraz podobne dokumenty z Rosji i Białorusi. Zapewniał też, że zarówno jemu jak i Pietrowskiemu daleko do Rosji i bardzo źle oceniają politykę tego państwa, a Pietrowski - jako stały rezydent w Polsce - był już dokładnie sprawdzany.

Nie wyjaśnił tez skąd w nim tak łagodne nastawienie wobec oskarżających go przeciwników kanclerza Taszyckiego, których nazywał z uporem "nietaktownymi" i "szkodliwymi". Na pytania dziennikarzy dlaczego nie pozwał ich do sądu za oszczerstwa odpowiedział sam kanclerz zapowiadając, że "pozew jest w przygotowaniu".  Kanclerz Taszycki oświadczył też, że WSAP ma 500 studentów (w tym 100 nowo rekrutowanych) a odzyskanie świetności i odzyskanie zamykanych kierunków osiągnie się przez jej dokapitalizowanie. Wtedy na uczelni pojawią się liczni wykładowcy z tytułami naukowymi. Obecnie uczelnia stoi nad przepaścią bo nie ma pieniędzy na dalszą działalność. Balczunas i Taszycki parokrotnie podkreślili, że na drodze do sprzedaży stoją blokujący sądownie wszystkie jego plany żona i szwagier kanclerza.

Przysłuchująca się konferencji Luiza Taszycka i Adam Lenkiewicz kilkakrotnie zadawali pytania a konferencja zamieniała się chwilami w pyskówkę ze scenami z opery mydlanej i kabaretu. Taszycki wypominał Lenkiewiczowi prawomocny wyrok za działanie na szkodę PMB, a żonie uprowadzenie dzieci, a obie strony sobie nawzajem oszustwo i malwersacje.

Jak kupowano WSAP czyli co szwagier zrobił szwagrowi?

Druga konferencja też była pełna oskarżeń i emocji. Tym razem oskarżali Adam Lenkiewicz i jego siostra Luiza, a zarazem żona Taszyckiego (Luiza i Rafał są w trakcie rozwodu). Szwagier Taszyckiego opowiadał o swojej roli w negocjacjach z poprzednim właściciele WSAP - Fundacją Rozwoju Demokracji Lokalnej, pożyczkach na zakup i działalność uczelni, cichych udziałach w spółce oraz bezprawnym przejęciu WSAP przez szwagra. Taszycka  opowiadała o tajemnicznych Rosjanach odwiedzających jej mieszkanie, podejrzanych interesach władz PFI, praniu brudnych pieniędzy i obawach o swoje życie. Prezentowano kolejne dokumenty i maile oraz notarialnie ustalane treści sms-ów między szwagrami. Rodzeństwo tłumaczyło, że powiadamia organy ścigania, bo ma podejrzenia, że nabywcy WSAP mają nielegalne pieniądze, a Taszycki zamierza ukraść ich własność.

- Jeżeli z funduszem nie będzie żadnych wątpliwości co do legalności pieniędzy i osób, które nim kierują to chcemy sprzedać spółkę i uczelnię i odzyskać włożone w nią pieniądze - mówili Lenkiewicz i Taszycka.

- Jestem właścicielem większościowym i tak czy inaczej sprzedam spółkę funduszowi. Nie ma innego wyjścia. Pana Lenkiewicza interesuje tylko doprowadzenie do upadku uczelni i sprzedaż nieruchomości. To jego cel - twierdził z kolei Rafał Taszycki.

Jak sprzedaje się WSAP czyli dziesięć razy drożej 
 
Ile wart jest majątek WSAP? I w tej kwestii są wątpliwości. W 2013 eoku Fundacja sprzedała uczelnię WSAP-owi za około 2,8 miliona złotych. Obecnie własność WSAP to dwie nowoczesne sale wykładowe oraz  1,1 h działka z zabytkowym Pałacem Lubomirskich. Na uczelni studiuje (wedle deklaracji kancelarza) pół tysiąca studentów. Obecnie PFI oferuje za niego 33 miliony.

Trudno w tej sytuacji zrozumieć poczynania władz spółki PQE: jako właściciele WSAP najpierw złożyli a chwilę później wycofali wniosek do ministerstwa o zgodę na jej likwidację. Dziwnie zachowuje się i fundusz: najpierw deklarował zakup uczelni, potem wycofał się z pomysłu, by ponownie wyrażić wolę kupna. Co więcej Balczunas twierdzi, że PFI pożyczył już uczelni pieniądze na wynagrodzenia i podatki.

Kryminał, komedia czyli groteska

To co się dzieje wokół uczelni przypomina scenariusz skomplikowanego filmu akcji z elementami kryminalnymi i komediowymi. Jedno wątpliwości nie ulega: rozwodzące się małżeństwo Taszyckich i ich rodziny (brat żony i córka męża) chwytają się wszystkich metod, aby dostać dla siebie jak największą sumę za WSAP. A wątpliwości? To w zasadzie cała reszta: kto jest prawowitym właścicielem spółki PQE, czy Polski Fundusz Inwestycyjny z jego litewskim fundatorem i białoruskim zarządcą dysponuje legalnie zarobionymi pieniędzmi i przede wszystkim - po co inwestuje w prywatną uczelnię, która od lat jest w kryzysie?

Oto teraźniejszość WSAP. Dziwna sytuacja uczelni wyszła na jaw przez burzliwy rozwód państwa Taszyckich. Znacznie ważniejsze od melodramatycznych okoliczności (padają obyczajowe oskarżenia o zdradę z... księdzem, uprowadzenia dzieci i zamachy na życie) są wątpliwości: o legalność transakcji i szanse na istnienie uczelni. Bohaterowie tej wojny nie budzą zaufania a w tle są wyroki skazujące, parę afer i skandali gospodarczych oraz sprawdzający sprawę funkcjonariusze CBA, CBŚ, policji i pewnie paru innycyh służb. Jest fundusz o polskiej nazwie inwestujący w "ekonomikę" i "projekty humanitarne" z litewskim założycielem mówiącym łamaną polszczyzną, który chce wydać 33 milionów złotych za podupadającą prywatną uczelnię. W tej sytuacju podejrzana sprzedaż Pałacu Lubomirskich przez prezydenta Truskolaskiego przestaje być taka dziwna. Do jego sprzedaży doszło gdy państwo Taszyccy jeszcze nie rozwodzili się a szwagrowie żyli w przyjaźni.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do