
W Mariupolu kolaboranci współpracujący z okupantem rosyjskim wykorzystują stan wojenny do grabieży, nieodpłatnej pracy i mobilizacji mężczyzn. Jak donosi Ukrinform, multimedialna platforma informacyjna Ukrainy, opowiedział o tym burmistrz Mariupola Wadym Bojczenko. A dokładnie miał o tym poinformować na platformie Telegram na kanale rady miejskiej Mariupola .
Według niego, współpracujący z rosyjskim okupantem, wykorzystują stan wojenny do grabieży, zabierania ocalałego sprzętu i ukraińskich wyrobów metalowych, ale też angażowania mieszkańców w jakąkolwiek pracę bez wypłaty pensji. To nie wszystko, ponieważ jest plan zmobilizowania 10 tys. ludzi.
- Rosyjscy okupanci wydają czerwoną kartkę zwaną paszportem. Jednocześnie opuszczenie miasta jest prawie niemożliwe. Ostrzelali punkt kontrolny do Zaporoża. Zamykają miasto i robią wszystko, aby mieszkańcy Mariupola nie wyjechali z miasta i udali się na kontrolowane terytorium Ukrainy. Ludzie próbują opuścić terytorium kontrolowane przez Rosję, ponieważ rozumieją, że Mariupol został zamieniony w istne getto, nie chcą być rosyjskim mięsem armatnim – powiedział Bojczenko.
Jak informowaliśmy wielokrotnie na naszych łamach, agresja Rosji spowodowała jedną z największych katastrof humanitarnych cywilizowanego świata, właśnie w Mariupolu. Miasto zostało prawie całkowicie zniszczone przez ostrzał wroga. Zbombardowane, ostrzelane i zniszczone są przedsiębiorstwa, miejska infrastruktura komunalna, szkoły, przedszkola, szpitale, jak i budynki mieszkalne.
W Mariupolu najeźdźcy nadal burzą zniszczone domy i budują „betonowe kurniki” wyłącznie dla kolaborantów, pracowników okupacyjnej administracji i wojska agresora.
Do dziś Mariupol nie ma normalnych dostaw prądu, wody i gazu. A trzeba też wiedzieć, że od początku rosyjskiej inwazji, w mieście zginęło około 22 000 cywilów. Ponad 50 000 deportowano do Rosji i czasowo okupowanych terytoriów obwodu donieckiego. Aktualnie w mieście pozostaje ponad 100 000 mieszkańców z ponad 400 tysięcy, którzy mieszkali w Mariupolu przed wojną.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Defense of Ukraine)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie