
Jak wygląda ochrona polskiej granicy najlepiej obrazuje zdjęcie zamieszczone powyżej. Wszystkie służby mundurowe ramię w ramię chronią swojej Ojczyzny i pilnują bezpieczeństwa obywateli. Tak działają już od dłuższego czasu i jak zapewniają będą działać tak długo, jak będzie trzeba. Po to, aby każdy z nas mógł spać bezpiecznie. Tak wyglądało natomiast przygotowanie do obrony polskiej granicy na kilka godzin przed atakiem, który miał miejsce w miniony wtorek.
Późnym wieczorem prawie wszystkie służby mundurowe pożegnały się z użytkownikami mediów społecznościowych. Życzyły im spokojnych snów i zapewniły, że ten sen może być spokojny, ponieważ to oni czuwają dla naszego bezpieczeństwa. I czuwały, bo kiedy większość z nas już przygotowywała się do nocnego odpoczynku, polscy funkcjonariusze i żołnierze ustawiali jeszcze nowe zapory, a następnie je jeszcze dodatkowo wzmacniali.
„Granica wzmocniona. Proszę spać spokojnie, kiedy my czuwamy. Służymy Polsce #NaStrażyGranicy #POMAGAMYYiCHRONIMY” – pożegnała się polska Policja.
Granica wzmocniona. Proszę spać spokojnie, kiedy my czuwamy????????????????♂️
— Polska Policja ???????? (@PolskaPolicja) November 15, 2021
Służymy Polsce ????????#NaStrażyGranicy #POMAGAMYYiCHRONIMY pic.twitter.com/wnauTW7RNX
„"Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam, służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic". Przysięgi dotrzymamy! Wasze bezpieczeństwo jest dla nas dobrem najwyższym! #terytorialsi @DGeneralneRSZ @SztabGenWP #WojskoPolskie #Poland #BorderCrisis” – to słowa skierowane do Polaków przez Terytorialsów.
"Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam, służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej,
— Terytorialsi - Zawsze gotowi, zawsze blisko! (@terytorialsi) November 15, 2021
bronić jej niepodległości i granic".
Przysiegi dotrzymamy!
Wasze bezpieczeństwo jest dla nas dobrem najwyższym!#terytorialsi @DGeneralneRSZ @SztabGenWP #WojskoPolskie #Poland #BorderCrisis pic.twitter.com/NQuSlnxQKj
To zupełnie inaczej niż po stronie białoruskiej. Tam pod granicą też jest sporo mundurowych, ale nie panują oni nad sytuacją, skoro pozwalają na to, aby w pasie granicznym poruszały się tysiące ludzi, paliły ogniska, organizowały koczowiska, a dodatkowo w głębi kraju, w tym nawet w stolicy, mają kolejne setki, a może tysiące, które znajdą się zapewne niebawem pod granicą z Polską, Litwą lub Łotwą.
Czym kończy się brak panowania nad własnym państwem i ochroną granicy widać było bardzo dobrze w miniony wtorek. Białoruscy mundurowi mogli jedynie stać i patrzeć jak cudzoziemcy w ich własnym kraju rujnują im ogrodzenie graniczne, wdzierają się z namiotami, śmiecą, a następnie demolują niemal doszczętnie infrastrukturę na przejściu granicznym. Wyrwane zostały pręty, barierki, wyrwano kostkę brukową, zniszczono wiele innych elementów przy kompletnie biernej postawie białoruskich mundurowych.
Oczywiście, wiadomo już, że w ataku na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy brali udział zamaskowani i przebrani za migrantów Białorusini, w tym wojskowi. Jednak i Aleksandr Łukaszenka i jego służby mundurowe muszą mieć świadomość, że w świat poszedł obraz, na którym widać, jak cudzoziemcy niszczą na Białorusi wszystko co się da. I władze białoruskie, jak też i służby pozwoliły na to aby obcy ludzie tak zachowywali się w ich kraju bez żadnych konsekwencji. Mało tego, na polecenie Aleksandra Łukaszenki wandale z obcych krajów zostali zaprowadzeni - część do magazynów, gdzie mieli możliwość schronienia, a druga część z powrotem na pas graniczny do koczowiska.
Od początku służby białoruskie teoretycznie kontrolują sytuację, ale widać już, że panowanie nad sytuacją jest bardziej teoretyczne niż praktyczne. Bo tylko ostatnie tygodnie pokazały wyraźnie, że białoruscy mundurowi nie potrafią zapanować nad bezpieczeństwem swoich własnych granic.
To Białorusini zaprosili do swojego kraju cudzoziemców, z którymi mają już ewidentnie duży problem. W miniony poniedziałek, to ich ogrodzenie zostało rozerwane, przez które przedarła się duża grupa ludzi. Co było później, opisywaliśmy my i w zasadzie wszystkie media na całym świecie. To po białoruskiej stronie wielu mieszkańców musiało opuścić swoje domy i wyprowadzić się z powodu zagrożenia bezpieczeństwa.
"Podsumowując poniżej dzisiejszy, trudny dzień informujemy, że na chwilę obecną sytuacja na granicy jest opanowana i nie odnotowujemy poważniejszych incydentów. Polskie służby stoją #nastraży i czuwają. Zapewniamy, że żaden agresywny tłum nie przekroczy nielegalnie granicy" - taki wpis zamieściła Polska Policja w miniony wtorek wieczorem na Twitterze.
Podsumowując poniżej dzisiejszy, trudny dzień informujemy, że na chwilę obecną sytuacja na granicy jest opanowana i nie odnotowujemy poważniejszych incydentów.
— Polska Policja ???????? (@PolskaPolicja) November 16, 2021
Polskie służby stoją #nastraży i czuwają.
Zapewniamy, że żaden agresywny tłum nie przekroczy nielegalnie granicy ???????????????? pic.twitter.com/LCAg3IscUi
Polskiej granicy ani nikt nie naruszył, nikt nie ma prawa chodzić ani palić ognisk w pasie granicznym, nie ma prawa także demolować niczego bez ponoszenia konsekwencji. Polska granica pozostała bezpieczna i nadal jest bezpieczna dzięki funkcjonariuszom Straży Granicznej, Policji, żołnierzom Wojska Polskiego oraz strażakom. W lesie natomiast czuwają jeszcze leśnicy ze Straży Leśnej.
(Cezarion/ Foto: Twitter..com/ Mariusz Błaszczak/ Polska Policja, Terytorialsi)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie