
Wszystko na to wskazuje, że polskie szkoły czeka kolejne równanie w dół. Po wprowadzeniu od kwietnia zakazu zadawania prac domowych Barbara Nowacka (minister edukacji) zapowiedziała, że w nowym roku szkolnym zmodernizuje program lekcji wychowania fizycznego.
Przede wszystkim chodzi o zmianę testów sprawnościowych uczniów: zamiast dotychczasowych biegów, skoków, rzutów i prostych ćwiczeń gimnastycznych oraz gier zespołowych Nowacka wspierana przez ministra sportu Sławomira Nitrasa wprowadzić chce uprościć testy sprawnościowe, tak aby "nie dzielić dzieci na te, które są sprawne i te, które od pierwszej lekcji WF-u są kierowane na drugą stronę - wy jesteście niesprawni ruchowo".
Zmiana zakresu testów sprawnościowych opierać się ma przede wszystkim na tym, aby wszyscy uczniowie mogli je zaliczyć. Oznacza to zatem, że nastąpi równanie w dół, a uczniowie bardziej sprawni fizycznie będą mogli realizować się w klubach sportowych. Minister Nitras poinformował, że od nowego roku szkolnego program realizowany w szkołach przez ministerstwo sportu nie będzie nazywał się "Odkrywajmy sportowe talenty", ale "Badanie kompetencji ruchowych młodzieży szkolnej".
- Usunęliśmy z tego programu przede wszystkim element poszukiwania talentów. Głównym celem tego programu jest analiza kompetencji ruchowych młodzieży w szkolnej. Nasz cel to przekształcenie programu tak, aby skupiał się na rozwoju kompetencji ruchowych uczniów, a nie odkrywaniu talentów sportowych. Tak jak szkoła ma za zadanie uczyć dzieci tabliczki mnożenia, tak samo ma pomóc w rozwijaniu kompetencji ruchowych - stwierdził minister.
Wiosną tego roku ministerstwo edukacji zarządziło, aby nauczyciele wf przeprowadzili testy sprawnościowe uczniów klas dla czterech najstarszych klas podstawówki oraz we wszystkich klasach liceum ogólnokształcącego, technikum i szkół branżowych. Wyniki tych testów zostaną ogłoszone po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, które odbędą się 11 sierpnia i będą one bazą do modyfikacji programu.
Zasadniczo testy sprawnościowe od 1 września mają zawierać 4 próby. W klasach IV-VIII szkół podstawowych oraz wszystkich klasach szkół ponadpodstawowych nauczyciele będą mieli obowiązek przeprowadzić raz w roku testy sprawnościowe. Dotyczyć ma to zarówno szkół publicznych jak i niepublicznych. Podstawa programowa z wf wskazuje, że testy mają odbywać się od marca do kwietnia. Polegać będą na czterech próbach sprawności: biegu wahadłowy 10 razy po 5 metrów, beep–test – 20-metrowy wytrzymałościowy bieg wahadłowy, deska – podpór leżąc przodem na przedramionach i skok w dal z miejsca.
- Nie wiem kto wymyślił te zmiany, ale to równanie w dół. Od lat pogarsza się sprawność uczniów i coraz więcej dzieci nie ćwiczy na lekcjach wychowania fizycznego. Do tej pory dzieciaki ucząc się gier zespołowych, podstaw lekkoatletyki odkrywali, że sport i rywalizacja ich interesuje i niektóre z nich zaczynały treningi sportowe. Inspirowało to część średniaków, którzy próbowali dorównać kolegom, bo na wf rywalizacja między dziećmi to najczęstszy impuls do rozwoju. Uczyliśmy też sportów zespołowych: koszykówki, piłki nożnej, siatkówki, unihokeja. Wprowadzenie testów praktycznie zabija tą naukę, bo dzieci nie będą się tego uczyły skoro nie będzie tego na testach. Standard będą wyznaczały dzieci najmniej sprawne i nastąpi równanie w górę. To nie tak, że tym mniej sprawnym ruchowo nie poświęcaliśmy czasu. Wręcz przeciwnie: zajmowaliśmy się nimi znacznie bardziej niż pozostałymi. Ale jeżeli najsłabsi będą teraz wyznaczali trendy to rozwój ruchowy nieuchronnie będzie spadał. I od razu obniży się też poziom sportowy w całym kraju, bo gdzie te dzieciaki mają złapać bakcyla sportu? - ocenili projekt zmian nauczyciele wf jednej z białostockich podstawówek.
Czy faktycznie zmiany będą kolejnym równaniem w dół tak jak zakaz zadawania prac domowych ocenia spora część nauczycieli?
(Przemysław Sarosiek/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie