Reklama

Wycie przed wyciem. Czyli jak totalna opozycja podchodzi do spraw bezpieczeństwa państwa polskiego

10/04/2022 15:42

Dość błyskawicznie poszło z kontrakcją zarządzoną na niedzielę, 10 kwietnia, na godz. 8:41. To właśnie w tym czasie w całej Polsce mają zostać włączone syreny alarmowe. Po pierwsze w celu sprawdzenia systemu ostrzegania. Po drugie, w celu upamiętnienia 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 członków delegacji z prezydentem Polski włącznie. Samorządowcy związani z opozycją i wspierające ich środowiska nie chcą włączania syren i informują mieszkańców, że uruchamiać ich nie będą. Jako powód podają traumę tysięcy uchodźców z Ukrainy, którzy takie alarmy słyszeli w swoim kraju. Dziś rozszerzamy temat, który poruszany był wczoraj na naszych łamach.

To już kolejna odsłona wojny polsko – polskiej, w której dokładnie te same środowiska, które protestują i zwierają szeregi wobec niemal każdego pomysłu polskiego rządu, kolejny raz zapowiadają kontrakcję. Tym razem poszło o decyzję dotyczącą włączenia syren alarmowych w dniu 10 kwietnia, o godz. 8:41 w całej Polsce. Jak przekazały służby premiera, a w naszym regionie jego przedstawiciela, czyli wojewody podlaskiego, syreny zostaną włączone z dwóch powodów.

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku informuje, iż w ramach treningów i ćwiczeń dotyczących systemów alarmowania oraz w celu upamiętnienia 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2022 r. o godz. 8:41 nadany zostanie akustyczny sygnał alarmowy (syrena). Sygnały alarmowe przekazywane w tym dniu będą ćwiczebne” – pojawił się wpis na profilach mediów społecznościowych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Dość szybko zareagowały na to władze Białegostoku. I zrobiły to tradycyjnie w swoim stylu. Choć nie ma tu mowy o jakiejś własnej akcji czy pomyśle. Wcześniej z identycznymi niemal wpisami pokazali się samorządowcy z Platformy Obywatelskiej lub z nią związani, między innymi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, czy Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Osoby administrujące profil facebookowy Miasta Białystok zamieściły więc pierwotnie tak brzmiący komunikat:

Rząd i minister spraw wewnętrznych i administracji zarządzili włączenie 10 kwietnia, o godz. 8:41 w całej Polsce syren alarmowych dla upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Syreny w #Białystok są w gestii wojewody i nie mamy możliwości ich wyłączenia. Apelujemy, by ich nie uruchamiano w sytuacji, gdy gościmy u nas tysiące uchodźców z Ukrainy. Ta niezrozumiała decyzja może wywołać dodatkowe cierpienia wśród ofiar wojny Putina. Dlatego zrobimy też co w naszej mocy, by w tak krótkim czasie dotrzeć z informacją o syrenach do uchodźców. Apelujemy o ciszę!

Żeby po niecałych dwóch godzinach od jego zamieszczenia, ten wpis został edytowany i brzmiał politycznie do bólu. Zniknął więc rząd i minister spraw wewnętrznych i administracji, a pojawił się wyłącznie rząd Mateusza Morawieckiego. Gdyż jak powszechnie wiadomo, jest to jego prywatny rząd, który nie ma nic wspólnego zapewne z państwem polskim i ciągłością władzy wybieranej w powszechnych wyborach.

Władze Białegostoku w kolejnym jeszcze wpisie zwracają się do mieszkańców Białegostoku, aby z licznymi pytaniami dotyczącymi uruchomienia syren alarmowych zwracać się bezpośrednio do wojewody podlaskiego i Centrum Zarządzania Kryzysowego. W każdym razie podobne teksty wyprodukowały władze samorządowe innych miast, którymi zarządzają politycy związani z opozycją. Choć nie przeszkadzało im kompletnie, na przykład Jackowi Jaśkowiakowi z Poznania, uruchomienie tych samych syren zaledwie kilka dni temu.

Syreny alarmowe wyły w ostatnich tygodniach http://m.in w Poznaniu (31.03) czy Opolu (25.03) i Krakowie (04.04). A także Toruniu (24.03) i Nowym Sączu (02.04)

Srednio - od 30 sekund do minuty.

Na zlecenie władz miast.

Nie odnotowano sygnałow o protestach posłów KO” – skomentował na swoim profilu twitterowym Wojciech Wybranowski, dziennikarz z Poznania, redaktor naczelny Głosu Wielkopolskiego.

Syreny alarmowe wyły w ostatnich tygodniach https://t.co/aKNgPTHkP4 w Poznaniu (31.03) czy Opolu (25.03) i Krakowie (04.04). A także Toruniu (24.03) i Nowym Sączu (02.04)
Srednio - od 30 sekund do minuty.
Na zlecenie władz miast.

Nie odnotowano sygnałow o protestach posłów KO.

— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) April 9, 2022

Niektórzy samorządowcy, jak Bartosz Romowicz, z Polski 2050 Szymona Hołowni, burmistrz Ustrzyk Dolnych, poszedł nawet jeszcze o wiele dalej. Ten polityk poinformował bowiem w minioną sobotę, że wyłączył całkowicie prąd od urządzeń zasilających urządzenia alarmowe.

Wyłączyłem zasilanie naszej syreny na Urzędzie Miejskim w Ustrzykach Dolnych, gdyby komuś przyszła chęć zdalnie ją uruchomić, bez naszej zgody” – napisał na Twitterze.

Wyłączyłem zasilanie naszej syreny na Urzędzie Miejskim w Ustrzykach Dolnych, gdyby komuś przyszła chęć zdalnie ją uruchomić, bez naszej zgody.

— Bartosz Romowicz (@BRomowicz) April 9, 2022

Ten wpis polubiło i udostępniło dalej tysiące internautów, kompletnie nie zdających sobie sprawy z tego, że w sytuacji realnego, nagłego zagrożenia, jak choćby pożar czy inne zdarzenie, mieszkańcy pozostaną odcięci od dźwięku ostrzegającego o niebezpieczeństwie. Ale ten polityk nie zdaje sobie sprawy z jeszcze jednego faktu. Tego rodzaju zachowanie, to też bardzo istotna informacja dla polskich służb oraz dla polskiego rządu, na co muszą być przygotowani w razie sytuacji zagrożenia, gdy w Polsce urządzenia alarmowe oraz ich zasilanie będą w dyspozycji osób mogących stanowić zagrożenie dla państwa polskiego, w tym dla wroga. Zatem na wystąpienie takich przypadków polski rząd musi znaleźć rozwiązanie.

Nie jest też wykluczone, że burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz, być może odpowie przed wymiarem sprawiedliwości za swoje postępowanie. Syreny alarmowe są bowiem istotnym elementem systemu bezpieczeństwa państwa. I jeśli ktoś działa na ich szkodę, a w tym przypadku wobec sprawdzenia poprawności działania, musi się liczyć z konsekwencjami. Tak się składa, że art. 143 kodeksu wykroczeń przewidział takie sytuacje.

Art. 143. [Utrudnianie lub uniemożliwianie korzystania z urządzeń użytku publicznego]

§ 1. Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Cała sytuacja jest o tyle kuriozalna, że w zasadzie żaden z samorządowców nie zapytał i nie pokazał ani jednego głosu samych ukraińskich uchodźców, czy mieliby cokolwiek przeciwko takiej akcji. A jeszcze – co ciekawsze – nikt chyba nie pomyślał, że w obliczu wojny, która trwa za naszą wschodnią granicą, jednak lepiej sprawdzić jak działają nasze systemy ostrzegawcze. Tym bardziej, że wielu mieszkańców w trakcie ćwiczebnego uruchamiania syren zwracało uwagę, że alarm jest za cichy, albo że gdzieś nie słychać go wcale.

Komunikat ostrzegawczy o uruchomieniu systemów alarmowych tymczasem albo już się wyświetlił, albo za chwilę wyświetli się na wszystkich telefonach komórkowych w całej Polsce. W tym również na telefonach uchodźców. Został nawet specjalnie przygotowany w języku ukraińskim.

(Cezarion/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do