Rzadko w którym domu obecnie nie wyrzuca się jedzenia na śmietnik. Kupujemy bez opamiętania i stanowczo za wiele. Stąd wynika też mniejszy szacunek do osób, które pracują przy produkcji żywności. W weekend wspominał o tym papież Franciszek I.
Papież apelował o zmianę w produkowaniu i dystrybucji żywności na świecie. Apel głównie wynika z tego, że ludzie nie szanują wytworzonej żywności i wyrzucają ją na śmietniki. Coraz częściej i więcej jedzenia jest zwyczajnie marnotrawionego. To niepokoi Franciszka I, ponieważ dla potrzeb gospodarki rolnej oraz przetwórstwa spożywczego, ludzie stosują metody, które są niekorzystne dla ekologii. To między innymi uprawy rolne drenują naszą ziemię z wody. Zwierzęta trzymane na ubój przebywają w ciasnych klatkach. Nierzadko mieliśmy okazję oglądać, także w internecie, jak wyglądają kurze fermy, albo inne miejsca.
Wszystko dlatego, że potrzeby żywnościowe mieszkańców ziemi rosną coraz bardziej. Wymyślane są coraz to nowsze techniki przetwórstwa. Spożywamy znacznie więcej produktów z dodatkami ulepszaczy, dodatków chemicznych i innych niekorzystnych dla zdrowia substancji. Potem i tak część z tego ląduje na śmietnikach, bo przecież można kupić nowe i tanio.
- Kiedyś jak człowiek poszedł do sklepu i kupił mleko, to wiadomo było, że się zsiądzie, można było śmietanę zebrać. A teraz co? Wszystko pasteryzowane, pakowane. Tak samo z wędlinami. Bóg jeden wie, co jest w środku. Ja proszę pani kupiłam 3 dni temu troszkę polędwicy sopockiej, woda ściekła, a wędlina wygląda źle i nawet nie to, że schnie, tylko pleśnieje – mówi nam Małgorzata Bołtruczuk.
- Od jakiegoś czasu warzywa czy owoce kupuję już tylko w osiedlowym warzywniaku. Tam wszystko świeże i mogę sobie zamówić prawdziwe pomidory, albo cebulę. Nie wyglądają tak równo i ładnie, ale za to jak smakują. Tak samo z wędlinami. Nie ma mowy, że kupię nawet mięso mielone, co leży w Biedronce. Na szczęście pod blokiem jest sklep masarni, w którym wszystko zawsze świeże i tak pachnie, że aż do środka ciągnie. Takie mięso czy kiełbasa to sobie poleży. Ta zwykła sklepowa to się psuje po dwóch, trzech dniach – powiedziała Eugenia Ostapczuk.
Możliwe, że produkowana żywność byłaby lepszego agtunku, gdybyśmy ją należycie szanowali. Skoro jest coraz większe zapotrzebowanie na jedzenie, nie ma się co dziwić, że rolnicy i producenci wyciskają maksymalnie, ile się da, by zaspokoić rynek. Można przecież kupować mniej i nie wyrzucać spleśniałej wędliny lub zgniłych warzyw. Zostanie dzięki temu co nieco w portfelu, a będzie jednocześnie mniej marnotrawstwa.
Żywność na świecie jest obecnie bardzo tania w porównaniu do tego, za ile mogliśmy ją kupić jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że w jedzeniu mamy coraz mniej jedzenia, za to coraz więcej dodatków chemicznych, które zapewniają nieco dłuższy, lepszy wygląd. Nie idzie to niestety w parze z jakością, ani wartościami odżywczymi.
Komentarze opinie