
Milcząca Większość, która stoi za akcją bilbordową w Białymstoku w ciągu jednej doby przekonała się, że tęczowa ideologia jest totalitarna. Jednego dnia teoretyzowała na ten temat, a już drugiego pojawiły się realne czyny – ze strony tęczowych aktywistów oraz osób ich wspierających.
Bilbordy, o których pisaliśmy już na naszych łamach, pojawiły się jako odpowiedź na bilbordy, które nieco ponad miesiąc wcześniej zdecydował się powiesić Tęczowy Białystok. Na tych obecnie wiszących bilbordach są między innymi takie zdania jak: „Białystok przeciw zgorszeniom”, „Zło dobrem zwyciężaj” oraz zdania, które są wiernymi cytatami z Pisma Świętego.
Niemal natychmiast społeczność LGBT oraz popierający ich ludzie, okrzyknęli te bilbordy tradycyjnie, jako homofobiczne, faszystowskie, prezentujące mowę nienawiści. W sieci pojawiła się masa komentarzy, które mają się nijak do rzeczywistości, bo rozpoczął się klasyczny festiwal kłamstw i przekłamań ze strony osób, którym ewidentnie nie spodobała się akcja mieszkańców Białegostoku, która funkcjonuje jako Milcząca Większość. A w ślad za tym groźby i próba siłowego zamykania ust. Na dodatek, w takie działanie, jak próba zamykania ust, włączył się prezydent Tadeusz Truskolaski oraz jego zastępca Rafał Rudnicki.
„W związku z pojawieniem się w #Białystok bilboardów #MilczacaWiekszosc skieruję dziś do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez ich autorów przestępstwa, w związku z mową nienawiści” – zakomunikował w miniony piątek, 21 sierpnia, na twitterze, Tadeusz Truskolaski.
„To jedyne, możliwe z punktu prawnego działanie. Jak widać pan prezydent @TTruskolaski nie jest w tej sprawie bierny” – dodał też swój wpis jeszcze Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Truskolaskiego.
To jedyne, możliwe z punktu prawnego działanie. Jak widać pan prezydent @TTruskolaski nie jest w tej sprawie bierny. @mikrorekin @sydowmichal https://t.co/TMoDGRUH9C
— Rafał Rudnicki (@rafalrudnicki) August 21, 2020
„Wczoraj teoretyzowaliśmy o tym, dlaczego ideologia jest odmianą ideologii totalitarnej. Wystarczyło poczekać dobę, by od teorii móc przejść do praktyki. Dokładnie tyle potrzebowali aktywiści, by przypuścić całkowicie niemerytoryczny i przepełniony nienawiścią atak w odpowiedzi na garść merytorycznych argumentów, którymi zdecydowaliśmy się wczoraj podzielić. Po raz kolejny totalitaryści pokazują, że nie mają żadnych argumentów poza krzykiem i histerią” – napisali jeszcze w miniony piątek, 21 sierpnia mieszkańcy Białegostoku z Milczącej Większości.
Trudno powiedzieć, co prezydentowi Truskolaskiemu i jego zastępcy strzeliło do głowy, aby kierować zawiadomienie do Prokuratury w sprawie między innymi cytatów z Pisma Świętego, jak też zdań, które nie zawierają ani mowy nienawiści, ani gróźb karalnych, a stanowią element debaty publicznej. Na dodatek jest to inicjatywa osób prywatnych, które mają pełne prawo zabierać głos w każdej sprawie. Bo jak wyjaśniali ludzie zrzeszeni w inicjatywie Milcząca Większość, ich akcja bilbordowa jest odpowiedzią na akcję bilbordową Tęczowego Białegostoku. Wówczas, w odpowiedzi na akcję tęczowych aktywistów, nikt bilbordów nie niszczył, nie podnosił larum z tego powodu, że wiszą, ani nie zawiadamiał prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
I trudno nie odnieść wrażenia, że tęczowe środowiska i osoby je wspierające nie mają zapędów dyktatorskich i totalitarnych. Skoro nie można rozmawiać, nie można krytykować, a za każde działanie bez przejawów agresji może grozić odpowiedzialność karna, to przypomina to początek hitlerowskich Niemiec, kiedy identyczne działania uskuteczniali niemieccy faszyści, którzy w konsekwencji wprowadzili system totalitarny we własnym kraju i w podbijanych później państwach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Milcząca Większość)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie