
Nie tak sobie wyobrażali kibice mecz z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław. Mistrzowie Polski zremisowali u siebie z aktualnymi wicemistrzami 2:2, choć 3 minut przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili 2:1 i wydawali się mieć mecz pod kontrolą. Skończyło się podziałem punktów i remisem 2:2 oraz wielkim niedosytem. Jagiellonia przedłużyła serię bez porażki do 13 i w czwartek czeka ją mecz na Bałkanach w ramach Ligi Konferencji.
Do tego meczu żółto-czerwoni przystąpili osłabieni brakiem pary graczy, których postawa bywała dotąd decydująca o sukcesie: kapitana Tarasa Romanczuka i supersnajpera Afimico Pululu. Jeden leczy kontuzję, drugi pokutował za kartki. Dodatkowo zabrakło jeszcze Michala Sacka, który odpowiadał za spójność defensywy Dumy Podlasia. Brak całej trójki było widać w grze Jagi jak i to, że absencja całej trójki tworzy dziury, które trudno załatać.
Goście zwietrzyli, że białostoczanie nie czują się zbyt pewnie bez swoich liderów i zaczęli bardzo ofensywnie. Kilka ataków mocno wstrząsnęło defensywą Jagiellonii. Żółto-czerwoni odpowiedzieli po kilku minutach swoimi atakami: najlepszą szansę zmarnował Lamine Diaby-Fadiga, który w polu karnym huknął prosto w golkipera Śląska zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów.
Po kilkunastu minutach gry widzowie obejrzeli jak mylą się obrońcy Jagi. Najpierw gapiostwo żółto-czerwonej defensywy wykorzystał Mateusz Żukowski, który znalazł się sam na sam ze Sławomirem Abramowiczem. Na szczęście sędziowie odgwizdali spalonego. Chwilę potem Mateusz Skrzypczak zgubił piłkę, Żukowski huknął w słupek, a dobitka Petra Schwarza trafiła do pustej bramki. Na szczęście znowu okazało się, że był ofsajd.
Białostoczanie odpowiedzieli strzałami Jesusa Imaza, z których jeden został zablokowany, a drugi okazał się pudłem. Po pół godzinie gry błysnęli goście, którzy przeprowadzili zespołową akcję zakończoną technicznym strzałem Arnau Ortiza i piłka wylądowała w bramce Jagi. W 39. minucie żółto-czerwoni odpowiedzieli technicznym trafieniem z dystansu autorstwa Lamine Diaby-Fadiga.
Druga połowa to próby gości, aby wywalczyć coś więcej niż tylko jeden punkt. Strzały z dystansu bronił jednak pewnie Abramowicz, którego spokój wprowadzał pewność w linie defensywne Dumy Podlasia. Zademonstrował go w 58 minucie, gdy Schwarz w sytuacji sam na sam wprawdzie ograł Abramowicza, ale sędziowie znowu odgwizdali spalonego. Białostoczanie próbowali w odpowiedzi przeprowadzić ofensywne akcje, ale kończyły się one w okolicach środka boiska. Śląsk za to często przedostawał się pod pole karne Jagiellonii, a szczególnie aktywny był Żukowski. Po godzinie gry przypomniał o sobie Darko Churlinov, który popisał się strzałem na bramkę Śląska, ale tym razem golkiper gości pokazał, że umiejętnościami nie ustępuje Abramowiczowi. W końcu - w 70 minucie - musiał jednak skapitulować: Cezary Polak obsłużył Churlinova, a ten przedłużył podanie do Imaza. Hiszpan znajdując się niemal w punkcie karnym precyzyjnie strzelił i było 2:1 dla Jagi.
Żółto-czerwoni i ich kibice odetchnęli głęboko i wydawało się, że mecz jest wreszcie pod kontrolą Jagiellonii. Goście nie rezygnowali: bardzo dobrze strzelał Jakub Jezierski, ale jego strzał zdołał wybronić golkiper Jagi. Niestety w 88 minucie padło wyrównanie: tym razem Jezierski nie pomylił się dobijając głową. Niestety w tej akcji nie popisał się Adrian Dieguez, który przegrał walkę o piłkę.
- Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, biorąc pod uwagę scenariusz. Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy jednak na wygraną. Śląsk zagrał dobrze, zasłużył na przynajmniej punkt. Nie zagraliśmy dobrego meczu, a zwycięstwo straciliśmy w końcówce. Rywale oddali wiele strzałów, nie potrafiliśmy temu zapobiec. Remis uważam za wynik sprawiedliwy - podsumował Adrian Siemieniec.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1). Bramki: Lamine Diaby-Fadiga 39, Jesús Imaz 70 - Arnau Ortiz 34, Jakub Jezierski 88. Żółte kartki: Nguiamba (Jagiellonia), Pokorný (Sląsk). Sędziował: Karol Arys (Szczecin). Widzów: 14 579.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Peter Kováčik, Mateusz Skrzypczak, Adrián Diéguez, João Moutinho (49 Cezary Polak) - Kristoffer Hansen (66 Miki Villar), Nené (66 Aurélien Nguiamba), Jarosław Kubicki (66 Marcin Listkowski), Darko Čurlinov (86 Dušan Stojinović) - Jesús Imaz, Lamine Diaby-Fadiga.
Śląsk: Rafał Leszczyński - Serafin Szota (77 Jehor Macenko), Aleksander Paluszek, Aleks Petkow, Łukasz Bejger - Piotr Samiec-Talar (90 Krzysztof Kurowski), Tudor Băluță (77 Jakub Jezierski), Peter Pokorný, Petr Schwarz, Arnau Ortiz (69 Sylvester Jasper) - Mateusz Żukowski.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: TJ)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie