Reklama

Zero – tyle urzędników w Polsce zostało ukaranych za swoje błędy

31/03/2015 13:02


Problemy, jakie powstają tam, gdzie firmy zależne są od decyzji urzędników, należą do najpoważniejszych przeszkód w rozwoju gospodarczym Polski – oceniają eksperci Warsaw Enterprise Institute. Dotyczy to m.in. liczby niezbędnych zezwoleń, czasu oczekiwania na nie, systemu podatkowego i interpretacji przepisów. To problem w wielu gminach, gdzie urzędnicy wydają się nie dostrzegać związku między powodzeniem lokalnych firm i rozwojem regionu.

– Niezbędnych zezwoleń jest za dużo, a czas oczekiwania na nie jest zbyt długi. Samorządy nie nadążają za biznesem i potrzebą rozwoju przedsiębiorczości – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Tomasz Wróblewski, publicysta, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute. – Jeden z powodów może być taki, że brakuje bodźców: zbyt mało pieniędzy zostaje w gminie, w zbyt dużym stopniu gminy i samorządy są uzależnione od jałmużny budżetu państwa.

W rezultacie urzędnicy nie dostrzegają powodu, by rozwiązywać problemy biznesu. Jak podkreśla Wróblewski, gdyby więcej pieniędzy podatników zostawało w samorządzie, np. w wyniku zmiany systemu podatkowego, gminy byłyby bardziej zainteresowane pozyskiwaniem przedsiębiorców i rozwijaniem otoczenia dla nich, dzięki czemu wygrywałyby konkurencję z innymi samorządami.

Problemem są liczne zmiany w przepisach, za którymi urzędnikom często trudno nadążyć. Zdaniem Wróblewskiego groźniejsza niż zbyt rygorystyczne prawo jest jednak zła jego interpretacja.

– Jest zbyt duża liczba przepisów i zbyt duża arbitralność – urzędnik może interpretować te przepisy w dowolny sposób i nie jest pewien, za co zostanie ukarany, a za co pochwalony – mówi Tomasz Wróblewski.

To powoduje, że nawet przepisy tworzone w najlepszej wierze, jak ustawa o wychowaniu w trzeźwości, która reguluje kwestie zezwoleń na sprzedaż alkoholu, mogą doprowadzić do ruiny firmy i przedsiębiorców nieświadomych absurdów ukrytych w ustawie.

Niemniej tego rodzaju przepisów jest cała masa. Urzędnicy interpretują po swojemu wiele z nich. Na dodatek, nie ma jednolitej wykładni, co powoduje, że często dochodzi do sytuacji patologicznych. Niejeden przedsiębiorca przekonał się na własnej skórze, jak to jest, kiedy trzeba dochodzić swoich praw i kiedy człowiek w takim momencie odbija się wyłącznie od ściany lub od drzwi kolejnego pokoju w urzędzie.

Obecnie mamy sporą grupę osób poszkodowanych przez organy państwa. Nie chodzi nawet już tylko o pracowników samorządowych, ale coraz częściej poszkodowanymi ludzie zostają w sądach, w prokuraturze, urzędach skarbowych, ZUS – ie i w wielu innych miejscach. Co smutniejsze – ta liczba osób poszkodowanych rośnie z miesiąca na miesiąc. Aby bronić się przed bezlitosną i najczęściej niszczycielską machiną zostało założone stowarzyszenie „Niepokonani 2012”. I to właśnie w takim gronie ludzie pomagają sobie nawzajem bronić się przed urzędnikami i wszelkimi organami polskiego państwa. W Białymstoku w piątek odbyło się już kolejne spotkanie.

Walczę w sądzie już 10 lat. Chodzi o działkę, którą nabyliśmy z mężem w 2005 roku. Były to nieużytki, krzaki i jakaś trawa. Ale ktoś po drodze w geodezji wpisał to jako nieruchomość i naliczono nam podatek 18 tys. złotych rocznie. Nie da się w żaden sposób nic z tym zrobić. Poszczególne sądy wydają wyroki sprzeczne ze sobą, ale nikt nie odnosi się do stanu faktycznego, tylko tego, co jest napisane w dokumentach przez jedną osobę – mówiła jedna z obecnych na spotkaniu.

Pomoc Stowarzyszenia „Niepokonani 2012” polega na udziale w rozprawach sądowych. Monitorujemy przebieg procesu, reprezentujemy więc naszych członków, bo jesteśmy obecni na rozprawach sądowych. Wszystko nagrywamy – mówi nam Maria Bzura, szefowa regionalnego oddziału Stowarzyszenia.

– W każdym kraju może się zdarzyć, że urzędnik nie lubi przedsiębiorcy – podkreśla wiceprezes Warsaw Enterprise Institute. – Problem jest taki, że zawsze powinno być jakieś ciało, jeden mądrzejszy urzędnik czy polityk, który na to spojrzy i zastanowi się, czy mi na pewno opłaca się, żeby 2-3 najpopularniejsze atrakcje w mieście zostały zamknięte. Jaki będzie wpływ takiej decyzji na budżet gminy? Czy to nie spowoduje większych perturbacji? To jest właśnie problem ogromnej arbitralności w stosowaniu prawa – dodaje.

Właśnie takiej niechęci i ewidentnie braku sympatii odczuła na własnej skórze Maria Bzura. Stąd też zaangażowała się w działalność Stowarzyszenia „Niepokonani 2012”. Od dłuższego czasu opisujemy na łamach portalu perypetie jej i jej męża z białostockim magistratem. Chodzi między innymi o próbę zamknięcia wjazdu na posesję, na której prowadzą działalność gospodarczą. Później rozbiórkę parkingu, który wybudowali z własnych środków. Bez żadnego dokumentu, a tylko na polecenie urzędników miejskich wjechały maszyny i zniszczyły prywatną własność, do której odbudowy nikt się nie poczuwa. Ostatnio Józef Bzura musi jeszcze bronić się w sądzie karnym, ponieważ został oskarżony przez jedną z pracownic Urzędu Miejskiego w Białymstoku o naruszenie nietykalności cielesnej. Smaku dodaje tu fakt, że to naruszenie polegało na odwróceniu identyfikatora z nazwiskiem pracownika, który nie chciał się przedstawić starszemu mężczyźnie.

W piątek, kiedy byliśmy na spotkaniu Stowarzyszenia „Niepokonanych 2012” usłyszeliśmy wiele innych bulwersujących historii. Niekiedy trudno było uwierzyć w to, czym dzielili się ludzie między sobą. Niestety, jak się okazuje, osób poszkodowanych przez urzędników przybywa zastraszająco szybko. Tymczasem od kilku lat urzędników też przybywa. I otrzymują oni kolejne narzędzia do ręki, by tak naprawdę nękać tych, którzy ich utrzymują – czyli przedsiębiorców.

Ilość pokrzywdzonych rośnie. To nas napawa smutkiem. Mimo starań dojścia do prawdy, zgłasza się do nas coraz więcej osób. Teraz mamy około 30 spraw na terenie Białegostoku, a na terenie całego regionu jest to wielokrotność tej liczby. Ale wspieramy tam, gdzie możemy i co najważniejsze z pozytywnym skutkiem – mówi nam Maria Bzura ze Stowarzyszenia „Niepokonani 2012”.

Nie możemy na to pozwolić, aby w państwie bezprawia robiono z nami co się komu chce. Muszą być takie stowarzyszenia i takie organizacje, żeby człowiek wiedział, że nie jest sam w walce z systemem – powiedział Karol Nieciecki, który przyjechał na spotkanie Niepokonanych z Hajnówki.

Nie można wymagać od urzędników, żeby byli wszyscy dalekowzroczni, mądrzy, przewidywalni i dobroduszni, tacy nie będą. Natomiast prawo powinno wykluczać takie przepisy i jasno regulować, jak powinna być załatwiona dana sprawa. Od kilku lat mamy w Polsce ustawę, która pozwala karać urzędnika za błędy. I przez sześć lat zostało ukaranych zero urzędników w skali kraju. W tym czasie przybyło za to osób przez nich poszkodowanych.

Nasza redakcja już od dłuższego czasu opisuje przypadki nadużyć urzędniczych. Będzie robić to dalej. Tylko nagłośnienie patologii może powstrzymać tę machinę, która stała się tragedią dla tysięcy już ludzi w całej Polsce. Liczymy na to, że nasi czytelnicy pomogą w tym, aby osoby, które dopuszczają się w miejscu pracy do niszczenia drugiego człowieka, były eliminowane z życia publicznego.

(Źródło: newseria.pl/Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do