Reklama

A gdyby tak w Białymstoku były lekcje edukacyjne?

23/10/2016 18:12

O historii, kulturze, położeniu geograficznym, a nawet szacie roślinnej – takich informacji wysłuchają uczniowie na lekcjach z edukacji regionalnej. Zajęcia szkolne sfinansuje samorząd w ramach tzw. godzin poza limitem przydzielonych przez organ prowadzący. Na razie jeszcze nie Białymstoku. Takie lekcje odbywać się będą w Sosnowcu.

Jeszcze w październiku mają się spotkać władze szkół z przedstawicielami sosnowieckiego magistratu, aby ustalić harmonogram i program zajęć lekcyjnych z edukacji regionalnej. Chodzi o to, aby uczniowie lepiej poznali swój region, najbliższe otoczenie i wiedzieli jak najwięcej o jego historii, strukturze, zabytkach, ale też i tolerancji. Zajęcia mają być prowadzone w drugich klasach wszystkich gimnazjów w Sosnowcu. Pomysł i program zajęć został już skonsultowany z Wojewódzkim Ośrodkiem Metodycznym w Katowicach, który zastrzeżeń nie wniósł.

Jak podkreśla prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, zależy mu na tym, aby lekcje nie były nudne. Chciałby, aby większość z nich odbywała się w plenerze, nawet poza samym miastem. Wskazana jest także współpraca z miejskimi jednostkami kultury lub innymi placówkami, które mają także doświadczenie w organizacji interaktywnych zajęć dla młodzieży. W bieżącym roku szkolnym władze Sosnowca dopłacą do 10 godzin lekcyjnych we wszystkich gimnazjach miejskich. Jeśli program się powiedzie, od przyszłego roku szkolnego objęte edukacją regionalną mogą być także inne szkoły.

Po raz pierwszy w szkołach w Sosnowcu gościć będzie regionalizm dotyczący Zagłębia i Sosnowca. Zajęcia nie muszą się odbywać w szkołach i salach lekcyjnych. Mogą się odbywać w różnych miejscach naszego miasta i regionu – wyjaśniał Dziennikowi Zachodniemu prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

Pomysł z pewnością można rozważyć do wprowadzenia w Białymstoku. Tym bardziej, że od dłuższego czasu borykamy się tutaj z problemami utraty zabytków, niejasno mówi się o naszej wielokulturowości, czy w końcu o tolerancji wiele się mówi, choć akurat się nie pokazuje jak wyglądała ona na przestrzeni wieków. Pomysł może mieć także i drugie dno. Jeśli zajęcia będą ciekawe i spodobają się uczniom, jest większa szansa na to, że nie opuszczaliby później regionu, o którym się dowiedzą znacznie więcej. Jak przekonuje jeden z pedagogów, część uczniów zafascynowana wiedzą o regionie, może chcieć pozostać na miejscu.

Bardzo dobry pomysł. Wydaje mi się, że takie zajęcia ciekawie poprowadzone, mogą przynieść wiele dobrego. Bo jak tak popatrzeć, to większość z nas tu mieszka, ale o samym Białymstoku lub o regionie, to wie w zasadzie tyle, że mamy puszcze naokoło i w centrum Pałac Branickich. Warto pokazać zabytkową zabudowę, która jeszcze została, zapoznać uczniów z tym jak działa lokalny samorząd, ale też z tym jakie Białystok odnosi sukcesy w sporcie, czy w kulturze. O tym mówimy chyba za mało i na pewno nie w szkole – skomentował pomysł jeden z białostockich pedagogów.

Lekcje z edukacji regionalnej odbywają się w różnych szkołach, różnych polskich miast. Specjaliści chwalą pomysły tego rodzaju. Wskazują także, że o edukacji regionalnej możemy mówić jako o zintegrowanym procesie kształtującym i stabilizującym postawy wobec dziedzictwa przeszłości i problemów współczesnych własnego regionu. To z kolei wpływa pozytywnie na postrzeganie własnego miasta lub regionu i buduje później bardziej właściwe postawy społeczne.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do