
O historii, kulturze, położeniu geograficznym, a nawet szacie roślinnej – takich informacji wysłuchają uczniowie na lekcjach z edukacji regionalnej. Zajęcia szkolne sfinansuje samorząd w ramach tzw. godzin poza limitem przydzielonych przez organ prowadzący. Na razie jeszcze nie Białymstoku. Takie lekcje odbywać się będą w Sosnowcu.
Jeszcze w październiku mają się spotkać władze szkół z przedstawicielami sosnowieckiego magistratu, aby ustalić harmonogram i program zajęć lekcyjnych z edukacji regionalnej. Chodzi o to, aby uczniowie lepiej poznali swój region, najbliższe otoczenie i wiedzieli jak najwięcej o jego historii, strukturze, zabytkach, ale też i tolerancji. Zajęcia mają być prowadzone w drugich klasach wszystkich gimnazjów w Sosnowcu. Pomysł i program zajęć został już skonsultowany z Wojewódzkim Ośrodkiem Metodycznym w Katowicach, który zastrzeżeń nie wniósł.
Jak podkreśla prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, zależy mu na tym, aby lekcje nie były nudne. Chciałby, aby większość z nich odbywała się w plenerze, nawet poza samym miastem. Wskazana jest także współpraca z miejskimi jednostkami kultury lub innymi placówkami, które mają także doświadczenie w organizacji interaktywnych zajęć dla młodzieży. W bieżącym roku szkolnym władze Sosnowca dopłacą do 10 godzin lekcyjnych we wszystkich gimnazjach miejskich. Jeśli program się powiedzie, od przyszłego roku szkolnego objęte edukacją regionalną mogą być także inne szkoły.
- Po raz pierwszy w szkołach w Sosnowcu gościć będzie regionalizm dotyczący Zagłębia i Sosnowca. Zajęcia nie muszą się odbywać w szkołach i salach lekcyjnych. Mogą się odbywać w różnych miejscach naszego miasta i regionu – wyjaśniał Dziennikowi Zachodniemu prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
Pomysł z pewnością można rozważyć do wprowadzenia w Białymstoku. Tym bardziej, że od dłuższego czasu borykamy się tutaj z problemami utraty zabytków, niejasno mówi się o naszej wielokulturowości, czy w końcu o tolerancji wiele się mówi, choć akurat się nie pokazuje jak wyglądała ona na przestrzeni wieków. Pomysł może mieć także i drugie dno. Jeśli zajęcia będą ciekawe i spodobają się uczniom, jest większa szansa na to, że nie opuszczaliby później regionu, o którym się dowiedzą znacznie więcej. Jak przekonuje jeden z pedagogów, część uczniów zafascynowana wiedzą o regionie, może chcieć pozostać na miejscu.
- Bardzo dobry pomysł. Wydaje mi się, że takie zajęcia ciekawie poprowadzone, mogą przynieść wiele dobrego. Bo jak tak popatrzeć, to większość z nas tu mieszka, ale o samym Białymstoku lub o regionie, to wie w zasadzie tyle, że mamy puszcze naokoło i w centrum Pałac Branickich. Warto pokazać zabytkową zabudowę, która jeszcze została, zapoznać uczniów z tym jak działa lokalny samorząd, ale też z tym jakie Białystok odnosi sukcesy w sporcie, czy w kulturze. O tym mówimy chyba za mało i na pewno nie w szkole – skomentował pomysł jeden z białostockich pedagogów.
Lekcje z edukacji regionalnej odbywają się w różnych szkołach, różnych polskich miast. Specjaliści chwalą pomysły tego rodzaju. Wskazują także, że o edukacji regionalnej możemy mówić jako o zintegrowanym procesie kształtującym i stabilizującym postawy wobec dziedzictwa przeszłości i problemów współczesnych własnego regionu. To z kolei wpływa pozytywnie na postrzeganie własnego miasta lub regionu i buduje później bardziej właściwe postawy społeczne.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie