W Białymstoku ma powstać hala widowiskowo - sportowa, którą będziemy się mogli szczycić właściwie w całej Polsce. Założenia są takie, by korzystali z niej lekkoatleci, a oprócz wydarzeń sportowych, odbywały się tam także kulturalne oraz targi czy wystawy. I choć miasto oraz minister sportu deklarują konkretne kwoty na budowę, a urząd marszałkowski obiecuje wsparcie, to pieniędzy zabraknie. Przynajmniej jeśli chodzi o wyliczenia na obecną chwilę.
Szacunkowy koszt wynosi 120 mln zł. Ministerstwo Sportu i Turystyki deklaruje jedną trzecią tej kwoty, czyli około 40 mln zł. Drugie tyle dołoży miasto.
- Prawdopodobny termin rozpoczęcia budowy to 2016 r., a zakończenia - 2020 r. - zapowiedział w połowie września w Białymstoku szef resortu sportu Adam Korol (na zdj. drugi z lewej).
Prezydent Tadeusz Truskolaski (pierwszy z lewej) wyjaśnił przy tym, że budowa może być zakończona w 2019 r., ale wiadomo - gdy coś się buduje, w trakcie mogą wyniknąć rozmaite przeszkody. Stąd też 2020 r. to ewentualne wykończenie obiektu i oddanie go do użytku. Na razie jednak ostatecznej, konkretnej deklaracji nie ma.
Truskolaski za to oczekiwałby deklaracji od samorządu województwa, że ten pokryje pozostałą, potrzebną część na budowę. Chodzi oczywiście o sumę w granicach 40 mln zł, czyli ostatnią brakującą jedną trzecią. Przekonywał, że będzie to jedyna tego rodzaju hala w województwie podlaskim, służąca nie tylko białostoczanom. A ponadto jesteśmy jedynym regionem w Polsce, który takiego obiektu nie ma.
Będący jednak w zarządzie województwa Bogdan Dyjuk (na zdj. pierwszy z prawej), podczas spotkania z ministrem, nie potwierdził, że wsparcie taką kwotą będzie możliwe: - Zaproponujemy radnym, aby wpisana została do wieloletniej prognozy. Ale czy pokryjemy budowę w wysokości jednej trzeciej? Mówiąc wprost i bezpośrednio - nie jestem takim optymistą. Bo wydatek rzędu 40 mln zł na dziś jest zbyt trudny. Ale przekonywać będziemy. Proszę zrozumieć, że my patrzymy na całe województwo.
Kilka minut przed tą wypowiedzią Dyjuk stwierdził, że samorząd województwa podtrzymuje swoją deklarację i inicjatywę będzie wspierał. Zaproponowane zostanie radnym wpisanie tej inwestycji do wieloletniej prognozy finansowej, aby w tych latach realizacji można było już rozmawiać na temat wsparcia budowy. Chociaż "w tych najbliższych perspektywach, najbliższych latach, samorząd województwa nie będzie tak pokaźną kwotą dysponował jak w minionych, ale na pewno będzie wspierać."
- I może wystarczy nam funduszy na zakup np. piłek czy bramek. Może nawet na nawierzchnię dla bieżni - żartował. Albo i nie żartował. W każdym razie żart był kiepski.
Jest też inny problem. Minister Korol nie potrafił powiedzieć, czy białostocka inwestycja nadal będzie zapisana w wieloletnim planie finansowym, jeśli PO przegra wybory.
- Nie wiem - skwitował.
Trudno się dziwić ministrowi, bo faktycznie - ciężko mu będzie odpowiadać za obietnice, jeżeli przestanie być ministrem. Sytuację za to starał się ratować poseł Robert Tyszkiewicz (na zdj. drugi z prawej). Przychodząc z odsieczą podkreślił, że nie wyobraża sobie, aby jakakolwiek inna władza zrezygnowała w przypadku tak ważnej inwestycji ze wsparcia.
- Białystok jest miastem akademickim. Przebywa tutaj kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi i ta hala widowiskowo – sportowa będzie absolutną zmianą jakości życia w mieście. Szczególnie dla ludzi młodych, bo to jest dostęp i do wydarzeń sportowych, ale też kulturalnych – zwłaszcza koncertów. Białystok wreszcie znajdzie się na trasie najważniejszych koncertów muzycznych w Polsce - dodał Tyszkiewicz.
Prezydent miasta ma nadzieję, że do obiektu nie trzeba będzie dużo dokładać.
- Nie chcę powiedzieć, że będzie rentowny, bo to byłoby bardzo trudne do zrealizowania. Ale chodzi przecież o jakość życia. Ludzie będą tu chcieli przyjeżdżać i płacić podatki, będzie to więc jednym z kół zamachowych dla dalszego rozwoju naszego miasta - zauważył. - Społeczeństwo wymaga od nas tego, aby zrobić wszystko, by taki obiekt powstał.
Oprócz wspomnianych kosztów kwalifikowanych, czyli 120 mln zł, około 4 mln zł trzeba będzie wydać na projekt. Ale to Białystok ma wziąć już na swoje barki.
Na razie nie wiadomo, czy w przyszłości do zarządzania halą zostanie powołana spółka, podobnie jak w przypadku stadionu.
Komentarze opinie