Reklama

Białostoccy radni POKO powinni trafić na Rakowiecką w Warszawie

23/11/2019 10:37

Za niegodne i uwłaczające czci polskiego bohatera uważa Kolegium IPN głosowanie białostockich radnych POKO, którzy zdecydowali o pozbyciu się majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” z przestrzeni publicznej. Dlatego właśnie prezes Instytutu Pamięci Narodowej sugeruje, że radni powinni wybrać się na Rakowiecką w Warszawie, do więzienia, w którym został zamordowany polski żołnierz podziemia niepodległościowego.

Jeśli radni POKO, którzy podnieśli ręce za wyrzuceniem majora Zygmunta Szendzielarza z przestrzeni publicznej Białegostoku, uważali, że temat, jak i pamięć o nim, tak po prostu zniknie, to się przeliczyli. O tym głosowaniu mówi niemal cała Polska oraz media ogólnokrajowe. Białostoccy radni są krytykowani za swoją decyzję nie tylko przez środowiska patriotyczne i pielęgnujące tradycje żołnierzy dawnej Armii Krajowej, ale również przez kombatantów, dziennikarzy, polityków i przez Instytucje Państwa Polskiego. Wśród nich jest Instytut Pamięci Narodowej, którego kolegium zabrało głos w miniony poniedziałek podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Konferencja dotyczyła nie tylko decyzji białostockich radnych Platformy Obywatelskiej oraz Forum Mniejszości Podlasia, ale także radnych Platformy Obywatelskiej z Żyrardowa, którzy tam akurat wyrzucili z patrona ulicy Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, a w głosowaniu ustalili, że ulica będzie nosiła nazwę Jedności Robotniczej. Dlatego władze Instytutu Pamięci Narodowej zabrały głos, ponieważ za niegodne i uwłaczające czci polskich bohaterów uważają takie podejście przedstawicieli samorządów.

Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej wyraża głęboką dezaprobatę wobec decyzji Rady Miejskiej w Białymstoku, gdzie usunięto nazwę ulicy pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i Rady Miejskiej Żyrardowa, gdzie usunięto nazwę ulicy generała Emila Augusta Fieldorfa „Nila”. Usunięcie z nazw ulic nazwisk dwóch wielkich patriotów walczących o Wolną Polskę i zamordowanych przez zbrodniczy reżim komunistyczny uważamy za działanie niegodne i uwłaczające czci, którą powinniśmy otaczać polskich bohaterów” – przekazało w specjalnym oświadczeniu Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

- Myślę, że samorządowcy z Białegostoku powinni mieć zorganizowaną wycieczkę na ul. Rakowiecką, czyli do tego miejsca, gdzie zamordowano mjr. Szendzielarza „Łupaszkę”. Te materiały również przekażemy do Białegostoku – powiedział już podczas konferencji prasowej prezes IPN dr Jarosław Szarek.

Dodał również, że to, co się stało w Białymstoku pokazuje, że wciąż dla wielu Żołnierze Wyklęci są „wyklęci”. Przypomniał też, że zarzuty podnoszone przez białostockich radnych POKO wobec Łupaszki, nie mają pokrycia ani w dokumentach, ani w ustaleniach prawdy historycznej. Niektóre z nich są wręcz kuriozalne. Jak między innymi ten dotyczący spalenia przez oddział Łupaszki wsi Zanie, kiedy major Szendzielarz w tym czasie, po rozwiązaniu 5 Brygady, ukrywał się na Pomorzu.

- Mamy zasadniczy wybór, czy wybieramy tradycję niepodległościową, budujemy na tej tradycji, która była też tradycją części niezłomnych Żołnierzy Wyklętych, czy opieramy się na tradycji tych, którzy z tą tradycją walczyli i ją wyklinali – skwitował prezes IPN.

To nie wszystko. Swoją akcję będzie prowadził jeszcze europoseł Patryk Jaki. Po pierwsze zapowiedział zbieranie podpisów pod obywatelskimi projektami uchwał przywracającymi ulice „Nilowi” i „Łupaszce”. Po drugie – chce przeprowadzić akcje edukacyjne wspólnie z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL z Warszawy, które mieści się w dawnym Areszcie Śledczym, właśnie przy ulicy Rakowieckiej. Z tych akcji będzie można dowiedzieć się prawdziwej historii o żołnierzach niezłomnych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: IPN)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do