
Instytucja ta mocno stara się poprawiać swój wizerunek w oczach Polaków, stąd też co i rusz do mediów trafiają informacje o kolejnych udogodnieniach dla jej klientów. Na przykład ostatnio nacisk kładziony jest na składki płacone przez przedsiębiorców, a ściślej - możliwości odroczenia terminów czy też zawarcia układu ratalnego. Jest w tym jedno "ale": zignorujesz wezwania, będzie problem i nie tak łatwo o pomocną dłoń urzędników. Taki kłopot ma pewien białostoczanin, któremu na skutek egzekucji zajęto rachunek bankowy, na który wpływa jego wynagrodzenie. Z wypłaty nie pobrał nawet złotówki.
Pan Marek (dane personalne do wiadomości redakcji) miał pomysł na własną działalność gospodarczą. Szybko ją zarejestrował, jednak nie wystartował. W międzyczasie bowiem pojawiło się u niego inne źródło dochodu, zupełnie niezwiązane z profilem firmy. Z powodu braku ubezpieczenia zdrowotnego opłacał jednak składki na preferencyjnych warunkach, ponieważ była to jego pierwsza działalność, licząc, że może jednak uda mu się lada chwila rozkręcić własny biznes. Po roku bez przychodów z niego stwierdził, iż woli przyjąć posadę na etacie i mieć - mówiąc kolokwialnie - święty spokój. Popełnił jednak błąd, ponieważ zanim ostatecznie zamknął działalność, czy raczej zaledwie jej próbę, minęło kilka miesięcy, w których nie płacił składek. Inna sprawa, że nie miał za co, bo i kwestia z zatrudnieniem na umowę o pracę się przeciągała. Potem jedna z firm miała nie wywiązywać się z obiecanych warunków, więc białostoczanin zrezygnował, pracując następnie na umowach cywilnoprawnych.
Tymczasem zaległości względem ZUS na skutek odsetek rosły. Najpierw przyszło pismo z nakazem zapłaty, a po kilku miesiącach o egzekucji należności. Traf chciał, że niedoszły przesiębiorca dostał wreszcie pracę taką, na jaką liczył.
Posiadał dwa rachunki bankowe, na jednym miał kilkusetzłotowe oszczędnosci, na drugi miała wpływać wypłata. I tu Zakład Ubezpieczeń Społecznych zachował się co najmniej dziwnie. Na pierwszym z kont zajął kilkaset złotych, ale nie całość oszczędności. Na drugim z kolei zajęcie spowodowało, że pierwsze wynagrodzenie za pracę w najmniejszej części nie trafiło do pracownika.
Pan Marek oczywiście jest w tym wszystkim winny temu, że składek nie płacił, mimo iż działalności nie zawieszał, nie odpowiedział na otrzymane z ZUS pismo, nie pokwapił się, by bujść do gmachu tej instytucji i jakoś spróbować załatwić sprawę. Można powiedzieć - sam jest sobie winny.
Tymczasem Zakład Ubezpieczeń Społecznych chwali się, że od września ubiegłego roku uruchomiona została pomoc dla osób, które mają zaległości w ZUS. W tym celu zapewniane ma być wsparcie ze strony doradców do spraw ulg i umorzeń. Doradcy mają wspierać klienta na etapie kompletowania wniosku, wskazując zakres wymaganej dokumentacji oraz wydając i objaśniając aktualne druki i formularze oraz pomagać przy wypełnieniu oświadczeń niezbędnych do rozpatrzenia wniosku. Do konsultanta mogą zgłaszać się przedsiębiorcy, którzy chcą uregulować zaległe zobowiązania wobec Zakładu, zawrzeć układ ratalny lub też odroczyć termin płatności.
- Pomoc mogą również uzyskać osoby, które są zobowiązane do zwrotu świadczeń z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Klient zgłaszający się do doradcy zostanie otoczony fachową opieką i poinformowany o najlepszej możliwej formie uregulowania zobowiązania, która będzie dostosowana do jego sytuacji finansowej. Trafiając do doradcy osoba, która znalazła się w kłopotliwej sytuacji, będzie mogła liczyć na fachową obsługę oraz to, że zostanie potraktowana jak równorzędny partner. Nasi konsultanci oczekują na kontakt telefoniczny pod numerem 85 748 66 66. Dzwoniąc można umówić się na wizytę w dogodnym terminie - w taki sposób białostocki ZUS chce za pośrednictwem mediów pokazywać przyjazną twarz. I dobrze, bo ktoś, kto nie jest biegły w kontaktach z urzędami, o takich rzeczach może nie wiedzieć. Nie wiedział i pan Marek.
Choć nie ma to związku z tym akurat przypadkiem, to warto dodać, że kilka dni temu nasza redakcja otrzymała informację prasową, z której można się dowiedzieć, że w razie problemów z opłacaniem bieżących należności, można przesunąć termin ich płatności. Jeśli taka osoba złoży wniosek i spełnione zostaną warunki, Zakład Ubezpieczeń Społecznych podpisze z nim umowę o odroczenie terminu płatności składek. Odroczenie może dotyczyć tylko składek bieżących lub przyszłych, których termin płatności nie upłynął. Dlatego taki wniosek należy złożyć najpóźniej w dniu, w którym składka powinna być opłacona. Dzięki temu można uniknąć dochodzenia w postępowaniu egzekucyjnym, nie będą naliczane odsetki za zwłokę, a jedynie opłata prolongacyjna. Trzeba przy tym pamiętać, że ZUS może odmówić odroczenia. Umowa jest natychmiast rozwiązywana w przypadku niedotrzymania jej warunków.
Wracamy do opisywanej sprawy. Ponieważ ZUS zajął rachunek bankowy z wynagrodzeniem białostoczanina, ten - obawiając się, że może zostać bez środków do życia - poszedł od razu do siedziby przy ulicy Młynowej. Najpierw sala obsługi klientów. Stamtąd mężczyzna zostaje skierowany kilka pięter wyżej do osoby, która tą konkretną egzekucją się zajmuje. Dopytuje o dokładną kwotę zaległości, po czym okazuje się, że i kolejne wynagrodzenie nie trafi do jego portfela, a jeśli coś zostanie, to może 200-300 zł. Białostoczanin miał zaproponować, by ZUS odblokował jego konto i żeby spłata mogła zostać dokonana w kilku ratach. Jak opowiada, usłyszał, że z tego rachunku bankowego będzie mógł korzystać, gdy całość zobowiązania zostanie zaspokojona.
Zapytaliśmy zatem Katarzynę Krupicką, regionalną rzeczniczkę ZUS na województwo podlaskie, czy zajęcie konta bankowego, na które wpływa obecne wynagrodzenie z tytułu umowy o pracę (jedyny dochód byłego "przedsiębiorcy"), przez co jest brak możliwości pobrania z niego choćby części wynagrodzenia, jest standardowym działaniem ZUS oraz czy w takiej sytuacji jest jakakolwiek możliwość porozumienia z Zakładem.
- Działania ZUS mają oparcie w przepisach ustawy z dnia 17 czerwca 1966 r. o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Dyrektor ZUS jest organem uprawnionym do stosowania środków egzekucyjnych określonych ustawą, w tym egzekucji z rachunku bankowego, wynagrodzenia za pracę, wierzytelności oraz świadczeń z ubezpieczenia społecznego i renty socjalnej. W orzecznictwie przyjmuje się, że zajęcie rachunku bankowego jest podstawowym i najmniej uciążliwym środkiem egzekucyjnym, który stosowany jest w egzekucji. Jednocześnie podkreślić trzeba, iż dyrektor oddziału nie posiada uprawnień do weryfikacji gromadzonych przez bank środków pieniężnych na zajętych rachunkach bankowych, a bank jako dłużnik zajętej wierzytelności nie podlega kontroli organu egzekucyjnego w zakresie prawidłowości realizacji zajęć - tłumaczy Katarzyna Krupicka. - Odnosząc się do konkretnej sprawy trzeba jednoznacznie stwierdzić, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami bank będzie przekazywał potrącenia do czasu pełnej realizacji zajęcia, gdyż na mocy obowiązujących przepisów wypłacone na rachunek wynagrodzenie staje się wierzytelnością z rachunku bankowego i podlega egzekucji w całości. Jednocześnie ustawa przewiduje w art. 13 możliwość wystąpienia dłużnika do organu egzekucyjnego o zwolnienie takich środków spod egzekucji wskazując na okoliczności i ważny interes zobowiązanego. Zatem płatnik powinien zgłosić się do ZUS na salę obsługi klienta i złożyć wniosek o zwolnienie spod egzekucji wierzytelności z rachunku bankowego do wysokości wynagrodzenia przekazywanego przez pracodawcę i przedłożenie dokumentacji uwiarygodniającej przedstawione okoliczności. Jednocześnie należy podkreślić, iż decyzja w sprawie, podejmowana jest w zakresie uznania administracyjnego i może dotyczyć wierzytelności z rachunku, które jeszcze nie zostały przekazane do organu egzekucyjnego tytułem realizacji zajęć.
Pozostaje pytanie, dlaczego z jednego konta ZUS nie zajął całości zgromadzonych tam pieniędzy, a chwilę potem całość na drugim rachunku. Kolejna kwestia to skierowanie interesanta z sali obsługi klientów bezpośrednio do prowadzącej sprawę, gdzie ten miał nie załatwić niczego. Mogłoby być inaczej, gdyby umówił się telefonicznie na indywidualne spotkanie z doradcą od takich rzeczy i otrzymał pomoc w napisaniu odpowiedniego wniosku oraz informacje o tym, jakie dokumenty należy przedstawić. Ale nie zadzwonił. Nie znał numeru, nie wiedział, że są jacyś konsultanci od zadłużeń. Szkoda, że takiej informacji nie otrzymał też będąc na sali obsługi klientów. Teraz na wszystko i tak za późno, bo pracodawca prawdopodobnie wysłał na zajęte konto wynagrodzenie.
(Piotr Walczak / Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie