Reklama

Białystok to miasto, w którym nowa boazeria ma wpływ na reformę szkolnictwa

24/10/2017 15:36

Nikomu nic się nie przywidziało. W Białymstoku prawdopodobnie bez nowej boazerii nie udałoby się przeprowadzić reformy szkolnictwa. A skoro tak wyszło, to nie ma co się dziwić, że przygotowanie do nowych zadań w oświacie kosztowało miliony a nie tysiące. Do tego departament edukacji powinien udać się na nauczanie początkowe. Choćby po to, żeby nauczyć się języka polskiego.

Z wyliczeń radnych Platformy Obywatelskiej wynika, że około 5 milionów złotych mogło kosztować podatników przygotowanie białostockich szkół do bieżącego roku szkolnego. Swoje szacunki oparli częściowo na informacjach pozyskanych w urzędzie miejskim, w Departamencie Edukacji. Pieniądze te miały posłużyć wdrożeniu szkół w naszym mieście do nowej reformy szkolnictwa, która zlikwidowała gimnazja.

- Chciałem znaleźć jakieś uzasadnienie dla tego typu wydatków. Ale nic nie znalazłem. Zastanawiałem się, jakie to może mieć znaczenie dla uczniów, ale same negatywne punkty mi się wyświetlały. Mniej miejsc w gorszych warunkach, więcej nauki, komfort uczenia się pogorszył – mówił podczas konferencji prasowej na początku września radny Platformy Obywatelskiej Marek Chojnowski.

Pomijając fakt, że reforma szkolnictwa została oceniona już po zaledwie pięciu dniach od momentu jej obowiązywania, to warto zauważyć, że mowa jest o jakichś kosztach, ale nie o konkretach tych kosztów. I na podstawie bliżej nieokreślonych wyliczeń radni Platformy Obywatelskiej zapowiadali, że po uzyskaniu stosownych informacji od prezydenta Białegostoku, być może zażądają z budżetu państwa zwrotu nakładów, jakie poniosło nasze miasto na przygotowanie szkół do nowych warunków po reformie.

Szkoda, że radni najpierw nie dopytali o szczegóły, a dopiero później nie skomentowali tematu. Byłoby to z pożytkiem dla każdego. Byłby to również bardzo dobry powód do dyskusji i do podjęcia działań względem osób, które odpowiedzialne są za oświatę w Białymstoku. Dość szybko okazało się, że reforma szkolnictwa była w naszym mieście niemal bezkosztowa. Tylko niestety urzędnicy nie stanęli na wysokości zadania, żeby rzetelnie i prawdziwe przedstawić dane.

- Jaki związek z reformą edukacji ma przekształcenie gimnazjum w zespół szkolno-przedszkolny? To wszystko, co dotyczy zbudowania przedszkola, jest zadaniem własnym gminy – zaczęła wyliczać radna Agnieszka Rzeszewska podczas posiedzenia Komisji Edukacji Rady Miasta. – Co ostatnio państwu w tym budżecie zapisaliśmy, czyli siedemdziesiąt pięć tysięcy na Sokólskiej i chyba dziewięćdziesiąt na Pułaskiego – to jest milion pięćset sześćdziesiąt pięć tysięcy – to tego pod uwagę w ogóle wziąć nie możemy. Tego do skutków reformy zaliczyć się nie da – dodała.

Dlaczego? Dlatego, że budowa przedszkola jest zadaniem własnym gminy i nie ma nic wspólnego z likwidacją gimnazjum. Tak samo jak utworzenie w przedszkolu oddziału szkolnego. Obowiązująca reforma w żaden sposób nie nakazywała takiego postępowania. W trakcie dyskusji okazało się jeszcze, że szefowa departamentu edukacji nie odróżnia zupełnie od siebie ani reform, ani dzieci, których owe reformy dotyczą. Pomieszała likwidację gimnazjów z tego roku z koniecznością zapewnienia miejsca w przedszkolu trzylatkom, o czym zdecydowano wiele miesięcy wcześniej.

- Przecież wszystkie trzylatki muszą znaleźć miejsce w przedszkolu, więc ma to związek ze zimną przepisów – argumentowała swoje racje Ewa Mituła dyrektor departamentu edukacji.

Owszem ma związek, ale nie z ustawą, która likwiduje gimnazja, tylko z nowelizacją ustawy o oświacie, która nakazywała zapewnienie trzylatkom miejsc w przedszkolach. Są to kompletnie dwie różne sprawy – o czym akurat departament edukacji powinien wiedzieć najlepiej. Niestety, jak widać, nie wiedział. Na dodatek departament edukacji do kosztów reformy polegającej na likwidacji gimnazjów wpisał remonty szkół, między innymi położenie nowej boazerii, czy remont korytarza szkolnego.

- Panie prezydencie, remont starego korytarza powinien się odbyć bez względu na to, czy reforma działa, czy nie działa – mówiła radna Rzeszewska.

- Ale przecież tam przebywają dzieci – ripostowała podczas posiedzenia Komisji Ewa Mituła.

- Tylko one na takim korytarzu przebywały również dwa lata temu – mówiła z kolei radna.

To tylko część dyskusji jaka toczyła się w związku z bieżącymi remontami szkół, które niezależnie od reformy i tak musiałyby się odbyć. Szefowa departamentu edukacji, w tej dyskusji zupełnie sobie nie radziła. Bo idąc jej tokiem rozumowania, pewnie nie dałoby się zlikwidować gimnazjum, gdyby korytarz nie był pomalowany, albo nie naprawiono podłogi lub drzwi wejściowych. Logika ta jest zaiste porażająca.

Urzędnicy nie potrafili także wskazać liczby nauczycieli, którzy musieli odejść z pracy w związku z reformą. Zwyczajnie wrzucili do jednego worka wszystkie zwolnienia. A przecież o zwolnienie prosili nieraz sami nauczyciele, inni przeszli na emerytury, jeszcze inni musieli zostać zwolnieni w związku w niżem demograficznym w szkołach średnich. Liczba nauczycieli, którzy utracili pracę z związku z likwidacją gimnazjów była trudna do ustalenia. Po czym w dalszej części dyskusji okazało się, że jednak w ogólnym rozrachunku nikt z nauczycieli pracy nie stracił, ponieważ nauczyciele zwolnieni z jednych szkół, ostatecznie znaleźli miejsca pracy w innych szkołach.

Bałagan informacyjny, a także nierzetelność w przekazywaniu dość istotnych danych dotyczących placówek oświatowych w Białymstoku, może nie odbić się dobrze, ani na pracownikach oświaty, ani na uczniach. Praca w nerwowej atmosferze podsycana sporami politycznymi i przekazywaniem informacji, które nie mają związku z danym tematem, może przynieść obniżenie poziomu kształcenia. Najsmutniejszym zaś rezultatem całości zdarzenia jest brak rozeznania departamentu edukacji w tym, co się rzeczywiście dzieje w placówkach oświatowych. A to już bardzo źle świadczy o kierownictwie departamentu, które ma ewidentnie kłopoty z rozumieniem języka polskiego, skoro nie rozumie bardzo prostych pytań od miejskich radnych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do