
Na pierwszy rzut oka, coś co wydarzyło się w miniony wtorek pod Pomnikiem Katyńskim w Parku Konstytucji 3 Maja w Białymstoku, wydaje się banałem, drobnostką, niczym szczególnym. Patrząc jednak na sprawę od tej strony, kto i jak podchodzi do uroczystości, już takim banałem się nie wydaje.
Bo wygląda na to, że nie wszyscy potrafią uszanować, ani po prostu zachować się z godnością w takim dniu, jak wczoraj. W całym kraju obchodzony był bowiem Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. W tym dniu wspominano ofiary sowieckich zbrodniarzy, którzy zgładzili około 22 tys. polskich jeńców, w tym żołnierzy i oficerów wojska. Ci ludzie zginęli od strzału w tył głowy tylko dlatego, że byli Polakami.
Z tej okazji w Białymstoku składane były okolicznościowe wieńce i kwiaty. I jedną z pierwszych delegacji pod Pomnikiem Katyńskim w Parku Konstytucji 3 Maja była ta z marszałkiem województwa na czele. Arturowi Kosickiemu towarzyszyli Marek Malinowski, członek zarządu województwa oraz Henryk Dębowski, członek Rady Miasta Białegostoku. Złożyli kwiaty, wieńce, oddali hołd i udali się do innych miejsc pamięci. Po ich wizycie pomnik wyglądał tak, jak widać na zdjęciu poniżej.
Niewiele później swoje kwiaty i wieńce złożył prezydent Białegostoku, ale także radni Koalicji Obywatelskiej. Z tym, że jeśli ktoś nie otworzył sobie zdjęć zamieszczonych na oficjalnej stronie Miasta Białystok, to z informacji prasowej nie dowiedziałby się, że w miejscu pamięci był ktokolwiek inny niż Tadeusz Truskolaski. Ale po tej wizycie stało się coś jeszcze. Zostały przesunięte wieńce i kwiaty. Niby drobnostka, a jednak nie do końca. W każdym razie można zobaczyć poniżej na zdjęciu, jak niewiele później po wizycie prezydenta wyglądało to samo miejsce, w którym tuż przed prezydentem była delegacja samorządu województwa podlaskiego z białostockim radnym Dębowskim.
Można się zastanawiać, jak wielkie kompleksy ma prezydent Białegostoku, że ciężko jego służbom prasowym zamieścić pół zdania o tym, że kwiaty i wieńce pod Pomnikiem Katyńskim w Parku Konstytucji 3 Maja w Białymstoku składali jeszcze radni i to na dodatek z koalicyjnego z nim klubu radnych – czyli jego bezpośredniego zaplecza politycznego. Bo fakt, że przestawiono wiązanki i wieńce delegacji marszałka Kosickiego, to chyba spowodowane było jeszcze większym kompleksem. I na tym tle pojawia się pytanie, czy aby los mieszkańców Białegostoku spoczywa we właściwych rękach, skoro w tak wyjątkowym dniu, akurat kompleksy dają o sobie znać?
Co więcej, dwa lata temu, podczas 30 rocznicy ocalenia Białegostoku po katastrofie pociągu przewożącego chlor, zastępca prezydenta Białegostoku pisał o mowie nienawiści. Tak uznał za stosowne skomentować rzekome przesunięcie wieńca i kwiatów od prezydenta Białegostoku i konsulatu Białorusi.
„Mowa nienawiści” w praktyce. Ktoś specjalnie przestawił wieniec z szarfą „Prezydent @TTruskolaski” spod pomnika upamiętniając. 30 rocznicę ocalenia #Białystok po katastrofie pociągu przewożącego chlor. Przestawiono i wywrócono też kosz z kwiatami od Konsulatu Republiki Białoruś. pic.twitter.com/Pcbh5MyxY6
— Rafał Rudnicki (@rafalrudnicki) March 10, 2019
Jak się finalnie okazało, wywrócony kosz z kwiatami od Konsulatu Republiki Białoruś był dziełem silnego wiatru, który wiał tego dnia. Identycznie było również z wieńcem prezydenta Truskolaskiego, który został porwany przez wiatr. Wieniec został podniesiony, zaniesiony z powrotem i ustawiony tak, aby wiatr go ponownie nie porwał. I jeśli wtedy to wszystko było mową nienawiści, to można się już tylko zastanawiać, jak nazwać wczorajsze przestawienie wieńców, których wiatr nie porwał, bo żadna wichura w Białymstoku nie szalała.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: wrotapodlasia.pl oraz bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie