Reklama

Była długa lista zarzutów, więc prezes przemówił. Miało być merytorycznie

03/08/2016 08:06


Dwa mocno krytyczne transparenty wywieszone przez kibiców Jagiellonii w ostatnim domowym meczu żółto-czerwonych i dziesięć zarzutów przedstawionych przez fanów na forum. Łączy je kilka rzeczy – prezes Adam Popławski i spółka Stadion Miejski działają źle, a ofiarą ich kiepskiej pracy i złego nastawienia jest Jagiellonia Białystok. W piątek Adam Popławski, prezes spółki stadionowej odpierał zarzuty kibiców przedstawione na forum. Na kwestie dotyczące braku sponsora tytularnego i braku najemców na stadionie prezes Popławski nie odpowiedział.

Generalnie Adam Popławski starał się mówić jak najmniej poza powtarzaniem informacji przedstawionych w dostarczonym prasie "Komunikacie" (poniżej zamieszczamy jego pełną treść). Odpowiadał gładko okólnikami i unikał jak ognia jakichkolwiek uwag pod adresem Jagiellonii oraz jej kibiców.

Odniosłem się merytorycznie do zarzutów kibiców, które były sformułowane na podstawie nieprecyzyjnych informacji. Dlatego nie mogły być merytoryczne. My odpowiadamy precyzyjnie i publicznie, bo zarzuty wobec spółki też zaistniały w przestrzeni publicznej. Nie wiem skąd czerpali wiedzę. Nie zarzucam nikomu wykorzystywania kibiców do wywierania presji na spółce. Proszę nie doszukiwać się w moich wypowiedziach elementów jakiejkolwiek polemiki – powtarzał prezes Popławski.

Momentami można było odnieść wrażenie na tej konferencji, że prezes ma ochotę powiedzieć znacznie więcej. Mimo to, cały czas, spokojnie podkreślał, że spółka działa na podstawie umów i jest związana prawem. No i że nie ma możliwości, żeby działała inaczej, bo stawką jest zwrot pieniędzy unijnych użytych przy budowie stadionu. Mimo to, parę rzeczy w jego wypowiedziach się nie zgadzało, a kilka innych kwestii starannie omijał.

I niestety najważniejsze – Adam Popławski wydaje się gorąco wierzyć, że działanie zgodne z prawem i umowami równa się powodzenie Stadionu Miejskiego. Otóż jest w błędzie. Bo to tylko przepis na to, żeby nie doczekać się zarzutów od prokuratora lub zarzutów o niegospodarność. Głównym celem działania Stadionu nie jest bynajmniej wzorcowa praworządność. Stadion zbudowano w innym celu niż demonstracyjne przestrzeganie litery prawa. A to co się dzieje niewiele ma wspólnego ze sprawnym zarządzaniem. Widać, że prezes ani nie ma pomysłu jak tym obiektem zarządzać, ani nie mają tego jego przełożeni, ani tym bardziej podwładni. Chaos, spontaniczność, a niekiedy bezczelność partnerów po przeciwnej stronie nie jest usprawiedliwieniem. Są prawne paragrafy, klub ma kibiców. Każdy walczy czym ma. Szkoda, że nie zanosi się na pokój.

ZARZUTY KIBICÓW I ODPOWIEDZI SPÓŁKI STADION MIEJSKI

KIBICEBoisko boczne – spełnienie wymogów dla rozgrywek III ligi. Na etapie ubiegania się przez Klub o licencje na III ligę, spółka zadeklarowała, że przeprowadzi prace wymagane dla spełnienia przez boisko boczne wymogów III ligi. Jaga otrzymała licencje warunkową – brak sektora gości, a spółka oświadczyła, że nie będzie prowadziła prac związanych ze zrobieniem sektora gości. Jaga zgodziła się ze pokryje koszty prac, spółka miała odliczać wydane pieniądze z czynszu najmu za boisko, ale do dnia dzisiejszego nie oszacowano kosztów tych prac, nie mówiąc o stworzeniu sektora, a pierwszy mecz III ligi gramy już za miesiąc (z ŁKS-em Łódź)."

SPÓŁKA: Jagiellonia Białystok zwróciła się z pismem do spółki o podjęcie działań, które dostosują boisko boczne do wymogów licencyjnych III ligi. W odpowiedzi na prośbę zarząd przedstawił, że do podjęcia decyzji niezbędne jest ustalenie, czy proponowane zmiany nie naruszą trwałości projektu oraz utracenia uprawnień gwarancyjnych. Jednocześnie w rozmowach wskazaliśmy, że realizacja sektora jest możliwa po uzyskaniu wymaganych prawem decyzji, a także, że jest uzależniona od pokrycia kosztów przez klub Jagiellonia Białystok.

Omówiliśmy tę kwestię z wykonawcą Stadionu, który wystawił nam gwarancję na zrealizowane dotychczasowe prace i otrzymaliśmy jednoznaczną odpowiedź, iż przebudowa spowoduje utratę gwarancji w tym zakresie. Instytucja zarządzająca zaś poinformowała, że odniesie się do możliwości, w sytuacji otrzymania ostatecznej koncepcji. Wstępną ustną deklarację zarządu Jagiellonii, warunkowaną wysokością kosztów budowy, uzyskaliśmy w dniu 28 lipca br., co daje nam podstawę do podjęcia kolejnych działań.

NASZ KOMENTARZ: Prezes Popławski jak ognia unikał podania kosztów przeróbki bocznego boiska. Wskazał tylko, że przerobione elementy nie będą objęte gwarancją wykonawcy. Kompletnie nie odniósł się do pytania dlaczego podczas budowy Stadionu – gdy jasne było, że rezerwowe boisko przy Elewatorskiej nie powstanie – nie dało się nic więcej zrobić z bocznym boiskiem. Tak jak nie odpowiedział, czy w ogóle możliwe jest przerobienie bocznego boiska dla nowej III ligi. Wiadomo tylko, że Jagiellonia obiecała za to zapłacić.

KIBICE: Mecz półfinałowy CLJ z Pogonią Szczecin. Na spotkaniu z prezydentami prezes spółki deklarował, że jest zainteresowany podpisaniem umowy o współpracy z Jagą i wzajemnej wymianie świadczeń. Mecz i trening CLJ miał być rozliczony barterowo z tej umowy. Umowy do dnia dzisiejszego nie podpisano, mimo że stadion dostał ofertę, a Jagiellonia za mecz CLJ i trening zapłaciła 12 tys. zł. Dodatkowo po meczu Klub otrzymał notę księgową na 1 tys. zł kary za wpuszczenie większej niż deklarowano liczby kibiców na mecz juniorów. Nota miała być anulowana, ale tego też nie zrobiono."

SPÓŁKA: Umowa na wynajem Stadionu na mecz CLJ, który miał się rozegrać w niedzielę 29 maja, została podpisana 25 maja. Spotkanie działów marketingu spółek odbyło się 25 maja, oferta współpracy wpłynęła w piątek 27 maja. Pomimo bardzo późnego spływu oferty Spółka Stadion Miejski rozważała możliwość współpracy z Jagiellonią. Jednakże jako podmiot publiczny musi kierować się przede wszystkim wysokością i racjonalnością wydatkowanych publicznych środków na cele promocyjne. Zaproponowane kwoty były zbyt wysokie i przekraczały możliwość budżetowe Spółki. Odnośnie naliczenia kary – spółka rozważała anulowanie w/w kary jednak w dniu 22 lipca na konto spółki wpłynęła kwota w wysokości 1000 zł (nota obciążeniowa 02/06/2016), co w rozumieniu spółki świadczyło o akceptacji tej kary.

NASZ KOMENTARZ: W tej kwestii trudno wskazać winę spółki. Jagiellonia miała wiedzę o ograniczeniach dotyczących meczu CLJ, bo wynikało to z umów. I nic z tą wiedzą nie zrobiła.



KIBICE: W związku z tym, że nie organizowano prezentacji drużyny na stadionie, zdecydowano o otwarciu dla kibiców ostatniego treningu drużyny na boisku głównym przed meczem z Lechią. Spółka nie uznała tego za normalny trening i zażądała dodatkowej opłaty w wysokości 7 tys. zł za jego przeprowadzenie. Ostatecznie Klub zapłacił za niego 5 tys. zł, mimo że z głównej umowy najmu wynika prawo do przeprowadzenia 25 treningów, a tego nie można było rozliczyć. Kilka godzin przed tym treningiem pracownicy Spółki oświadczyli, że nie namalują na boisku głównym linii, ponieważ przygotowują je do meczu futbolu amerykańskiego. Dopiero po interwencji trenera boisko przygotowano.

SPÓŁKA: Spółka Stadion Miejski otrzymała wiadomość przesłaną elektronicznie z informacją od Klubu Jagiellonia o przeprowadzeniu w dniu 14.07 imprezy masowej – otwartego treningu dla ok 6 tys. widzów. W związku z powyższym impreza ta nie dotyczyła głównej umowy najmu. Wszelkie kwestie dotyczące umowy zostały ustalone i wyjaśnione z przedstawicielem Klubu.

NASZ KOMENTARZ: Prezes Popławski z naciskiem podkreślał, że Stadion Miejski musi działać w granicach prawa i na podstawie umów. Na uwagę, że nie da się zadekretować dobrej woli, empatii i chęci współpracy odpowiedział okólnikami, że wszyscy w spółce mają dobrą wolę do współpracy z Jagiellonią. Inna rzecz, że tryb organizowania imprezy masowej na 6 tysięcy osób przez Jagiellonię jest... zadziwiający jak na profesjonalny klub. Ewidentnie w tej sprawie spółka okopała się w przepisach, a Jagiellonia w organizacyjnym spontanie.

KIBICE: Po sezonie Klub otrzymał od Spółki Stadion fakturę na ponad 100 tys. zł za koszty napraw zniszczeń stadionu w ubiegłym sezonie. Jagiellonia zgłosiła szkodę do ubezpieczyciela. Szkoda miała być zlikwidowana przez firmę InterRisk. Stadion wiedział o tym, iż procedura jest w trakcie, mimo to zażądał zapłaty z Klubowej gwarancji bankowej tej kwoty z tytułu zniszczeń stadionu. Bank spłacił tą kwotę. Jagiellonia liczyła, iż odzyska te pieniądze z ubezpieczenia, ale stadion poinformował firmę ubezpieczeniową, że rezygnuje z roszczenia.

SPÓŁKA: Po każdym wynajmie sporządzany jest protokół zdawczo-odbiorczy podpisany przez Jagiellonię i Stadion Miejski, który zawiera spis usterek. Pierwsze usterki, uchybienia i braki pojawiły się 9 lipca 2015 r. Usterki miały być sukcesywnie usuwane we wskazanych terminach. Zgodziliśmy się na usunięcie usterek w terminie do 15 lutego 2016 r. Następnie na prośbę Klubu termin został przesunięty do 29 kwietnia. W związku z kończącą się umową między Jagiellonią a Stadionem, podczas spotkania, które miało miejsce 16 maja, ustalono ostateczny termin usunięcia usterek do 31 maja. Termin ten nie został zachowany i w związku z nieusunięciem usterek w terminie, zleciliśmy wycenę likwidacji zniszczeń i uszkodzeń firmie zewnętrznej. Po jej uzyskaniu wystąpiliśmy z wezwaniem do zapłaty za naprawę zniszczeń do Najemcy. Wobec braku zapłaty oraz faktu, że Najemca w piśmie do Spółki kwestionował wysokość roszczenia oraz kwestie utraty funkcjonalności systemu MasterKey, który wiąże się z wymianą 242 zamków, zgodnie z zobowiązującą umową, wystosowaliśmy roszczenie do banku. Bank po wnikliwej analizie dokumentów, (na którą nie mieliśmy żadnego wpływu) wypłacił kwotę z gwarancji w dniu 8 lipca. W związku z powyższym spółka Stadion Miejski nie miała już żadnych roszczeń.

NASZ KOMENTARZ: Stadion kilkakrotnie przesuwał terminy napraw i w końcu tuż przed wygaśnięciem umowy naglony czasem zagrał ostro. Z drugiej strony wiadomo było, że Jagiellonia jest głównym najemcą tego obiektu, a sprawą dałoby się tak pokierować, aby pieniądze zwrócono z ubezpieczenia. Do tej kwestii Adam Popławski się nie odniósł w żaden sposób. I znowu wyszło, że spółka siedzi w paragrafach i bez empatii, a Jagiellonia w spontanicznym chaosie.

KIBICE: Stadion był współorganizatorem JAGA CUP. Odmówił udostępnienia Strefy żółtej do wykorzystania na podanie obiadów dzieciom i uczestnikom turnieju. Jak również podania posiłków na stołach i krzesłach, które są w dyspozycji stadionu. Zażądał za najem każdego krzesełka 2 zł, stołu 10 zł, mimo że Jagiellonia zapłaciła za udostępnienie stadionu na turniej.

SPÓŁKA: Spółka Stadion Miejski w dniu 23 maja br. podpisała umowę na współorganizację turnieju JAGA CUP, który miał się odbyć w terminie 4-5 czerwca. W umowie zawarto wszelkie niezbędne dla organizatora i współorganizatorów zapisy. Tuż przed imprezą organizator zwrócił się do nas z zapytaniem o rozszerzenia zakresu o elementy, których zawarta umowa nie obejmowała (poziom II z wyposażeniem – strefa SUPERVIP). Cena za wynajem tej powierzchni jest ściśle określona w cenniku. Spółka Stadion Miejski jako podmiot publiczny nie może bezpłatnie użyczać swego majątku. W tym samym czasie firma cateringowa, która była odpowiedzialna za obsługę gastronomiczną imprezy, zwróciła się do stadionu z zapytaniem o wynajem stołów i krzeseł. Stadion wysłał obowiązującą ofertę cenową wynajmu, również do wiadomości Klubu. Ostatecznie pełną obsługę cateringową zapewnił operator gastronomiczny stadionu w zakresie oczekiwanym przez Organizatorów.

NASZ KOMENTARZ: Radny Sebastian Putra skomentował zachowanie spółki, że postępuje jak bezduszni urzędnicy. Zgodnie z prawem, ale totalnie bez empatii dla głównego klienta i dzieci uczestniczących w turnieju. Nic dodać, nic ująć.

KIBICE: W lutym 2016 r. stadion został poinformowany o nowym wymogu licencyjnym – czytniki dowodów osobistych na sektorze gości. Mimo upływu 5 miesięcy wymóg nie został spełniony i na dzisiejszym meczu ten system nie działa, a zgodnie z umową najmu spółka stadion jest zobowiązana do spełnienia wszystkich wymogów licencyjnych PZPN.

SPÓŁKA: Po uzyskaniu podręcznika licencyjnego prowadziliśmy rozmowy z Jagiellonią w zakresie doprecyzowania poszczególnych zapisów. W kwietniu uzyskaliśmy ostateczną wersję zakresów skanowania dowodów osobistych od Jagiellonii. Aktualizacji oprogramowania wykonać mogła wyłącznie firma, która dostarczyła na stadion cały system sprzedaży, identyfikacji kibiców oraz kontroli dostępu. Firma zobowiązała się, iż zaktualizuje oprogramowanie przed pierwszym meczem 23 lipca 2016 r. Z powodów technicznych nie udało się jej dotrzymać pierwotnego terminu. W dniu meczu znany był już nowy termin i na dzień dzisiejszy aktualizacja jest już zainstalowana.

NASZ KOMENTARZ: Prezes Popławski dociskany przez dziennikarzy zapowiedział, że będzie rozmawiał z wykonawcą oprogramowania na temat opóźnień i nie wykluczył konsekwencji finansowych. Analizując podane przez niego terminy trudno dopatrzeć się winy spółki. Kwestią jest skąd kibice dysponują tak szczegółową wiedzą na ten temat. Nasuwa się tylko jedno źródło – Błękitny Wieżowiec. W tej sprawie ktoś ewidentnie rozegrał fanów.

KIBICE: Przed każdym meczem stadion jest nieposprzątany, mimo że wynika to z umowy.

SPÓŁKA: Protokoły odbiorów przed meczem nie wskazują na żadne uchybiania w tej kwestii. Protokoły podpisywane są przez obie strony bez uwag. Dodatkowo z podsumowania delegatów Ekstraklasy za sezon 2015/16 wynika, że na żadnym meczu nie została odnotowana sytuacja brudnych siedzisk dla kibiców.

NASZ KOMENTARZ: Prezes Popławski sam chyba nie wierzy w to, że delegat PZPN biega po sektorach lub kabinach VIP-ów kontrolując czystość. Brak zapisów w sprawozdaniach nie oznacza, że stadion jest czysty. W arkuszach brak jest też zapisów, że świeciło słońce, co nie znaczy, że mecze rozgrywano podczas zaćmienia. Inna rzecz, że Jagiellonia powinna była zgłaszać takie uwagi w protokołach przekazania stadionu. Skoro tego nie robiła to ktoś tu ewidentnie nawalił, a obecnie Stadion to niedopatrzenie wykorzystuje. A czy na Stadionie jest tak doskonale czysto to kibice wiedzą najlepiej. A wiedzą, że czysto nie jest.

KIBICE: Często zdarzają się uszkodzenia, którymi jesteśmy obarczani, mimo iż są powodowane przez pracowników spółki, tylko dlatego, że powstają w czasie trwania naszej umowy."

SPÓŁKA: Protokoły zdawczo-odbiorcze po każdym najmie wskazują stan faktyczny, co do którego strony nie mają wątpliwości. Jeżeli są jakiekolwiek usterki, to są one akceptowane przez obie strony. W przypadku, gdy Najemca ma jakiekolwiek wątpliwości, stan faktyczny jest sprawdzany i weryfikowany na monitoringu, a zatem możliwa jest identyfikacja osób, który wyrządziły ewentualne szkody.

NASZ KOMENTARZ: Niestety – jak wyżej. Jagiellonia powinna na bieżąco protestować i prostować. Skoro jej przedstawiciel podpisuje dokumenty z uszkodzeniami, to jego problem. I Jagiellonii. W tej sytuacji trudno oczekiwać, że Stadion weźmie to na siebie.

KIBICE: W tym tygodniu kierownik bezpieczeństwa zwracał uwagę dla spółki stadion na linie pozostałe po meczu futbolu amerykańskiego i prosił o odpowiednie przygotowanie boiska na mecz z Ruchem Chorzów. Pomimo próśb boisko było nieprzygotowane, na co zwrócił uwagę delegat meczowy i sędzia główny, rozważając nawet niedopuszczenie do rozpoczęcia meczu."

SPÓŁKA: W odniesieniu do zaplanowanych prac oraz wniosków kierownika bezpieczeństwa Jagiellonii murawa przygotowana była przez Greenkeepera w sposób, ułatwiający jej szybki wzrost oraz poprzez wielokrotne koszenie, tak aby usunąć wszystkie nieregulaminowe linie. Jednocześnie po ostatnim koszeniu wykonano kilkakrotne zamalowanie tych linii tak, aby nie stanowiły problemu w rozegraniu meczu. Bezpośrednio po przyjeździe na stadion delegata, a następnie sędziego, dokonaliśmy wspólnie oględzin płyty i na wniosek sędziego ponownie przemalowano linie. Sędzia prowadzący mecz zaakceptował takie rozwiązanie. W trakcie rozmów z nami, ani sędzia, ani delegat nie wskazywali niebezpieczeństwa nierozegrania meczu.

NASZ KOMENTARZ: Prezes Popławski twierdził, że nikt z obsługi stadionu nie słyszał aby delegat lub sędzia rozważali nierozegranie meczu. Wskazał też, że rok wcześniej finał futbolu amerykańskiego był we Wrocławiu. Kilka dni później Śląsk grał z IKF Goeteborg i nikomu znaki po futbolu amerykańskim nie przeszkadzały. Uwaga niby słuszna, ale... mało profesjonalnie wygląda boisko w ekstraklasie podczas relacji telewizyjnej z takimi liniami. Wizerunkowo – to samobój. Czy wszystko zostało zrobione, aby linii nie było widać? Nie jesteśmy specjalistami, ale skoro rok wcześniej we Wrocławiu po tygodniu były widoczne, to w Białymstoku było podobnie. Może warto było pomyśleć o tym negocjując termin finału z PLFA?

KIBICE: Współpraca ze spółką stadion nie układa się również operatorowi cateringowemu, który wypowiedział spółce umowę.

SPÓŁKA: W wypowiedzeniu umowy obecnego operatora gastronomicznego czytamy, że decyzję o zawieszeniu współpracy podjął w skutek "zmniejszania się frekwencji na meczach Ekstraklasy, jak również w skutek zmiany warunków rynkowych dotyczących rynku pracy.

NASZ KOMENTARZ: Problemy z zarządzaniem Stadionem Miejskim są niestety widoczne od początku. Powody są różne i zapewne niektóre niezależne od władz spółki, ale... trudno nie doszukiwać się wspólnego mianownika między rygoryzmem prawnym władz spółki i idącą za tym urzędową inercją, a ślimaczącym się wyborem sponsora tytularnego, brakiem najemców i nadciągającymi problemami z catererem.

(Adam Remy)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do