Reklama

Byłemu ministrowi obrony narodowej nie wypada rozsiewać kłamstw. Zwłaszcza, że trwa wojna hybrydowa

20/12/2021 15:36

Kolejny fake news zaczął żyć swoim życiem. Niestety, ponownie po sieci roznoszą go aktywiści, a za nimi politycy opozycji. Jest to skrajna nieodpowiedzialność w obliczu trwającej od dłuższego czasu wojny hybrydowej. Tym bardziej, że sprawa dotyczy warunków jakie mają na granicy żołnierze Wojska Polskiego.

Jeszcze w miniony wtorek, 14 grudnia, pojawił się w internecie wpis wraz ze zdjęciem. Dotyczył warunków, w jakich służbę na granicy polsko – białoruskiej mają pełnić żołnierze Wojska Polskiego. Wpis zamieścił Adam Wajrak, współpracujący z „Gazetą Wyborczą”, który martwił się o stan bezpieczeństwa granicy, jak i tym, że żołnierze sami muszą kupować sznurki, aby wiązać plandeki na wykonanych przez siebie – jak to określił – „posterunkach Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej na północy Puszczy”. Aktywista określił to wręcz jako „obraz nędzy i rozpaczy”.

To nie wszystko, ponieważ Wajrak pisał także o nieludzkich rozkazach odnośnie traktowania uchodźców, choć tych w Polsce nie ma. Martwił się także, że na miejscu nie ma mediów. Choć sam przecież wielokrotnie był autorem różnych publikacji w „Gazecie Wyborczej”, a obecnie dał pożywkę do napisania kolejnych artykułów prasowych, także i w „Gazecie Wyborczej”, dzięki zamieszczonemu przez siebie wpisowi wraz ze zdjęciem.

I co warto zauważyć, że jako osoba, która zna, albo powinna wiedzieć o odpowiedzialności za słowo, Adam Wajrak nie powinien używać słowa „uchodźcy”. Bo z terytorium Białorusi jako jedyni przybywają uchodźcy, ale są to Białorusini, którzy normalnie zgłaszają się do funkcjonariuszy Straży Granicznej, bez ukrywania się po lasach. I nie jest znany polskim mundurowym żaden przypadek, aby ktokolwiek z Białorusinów atakował polskich żołnierzy lub funkcjonariuszy, albo przekraczał granicę w nielegalny sposób. Pozostali cudzoziemcy, którzy przybywają do Polski z terytorium Białorusi, to nielegalni migranci, którzy w ogóle, albo prawie w ogóle nie szukają w Polsce żadnej ochrony, ani nie zamierzają zostawać w naszym kraju.

Do końca września tego roku najwięcej wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej złożyli obywatele Afganistanu. Było to 1,7 tys. osób, w tym ewakuowani do kraju współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego i dyplomacji. W dalszej kolejności pod względem liczby składanych wniosków uchodźczych byli obywatele: Białorusi – 1,4 tys. osób, Rosji – 0,8 tys. osób, Iraku – 0,5 tys. osób oraz Ukrainy – 0,2 tys. osób” – czytamy podane dane w zestawieniu za III kwartał tego roku na oficjalnej stronie Urzędu do Spraw Cudzoziemców. – „Decyzje negatywne otrzymało 941 osób – w większości obywatele Rosji (485 osób) i Ukrainy (196 osób). Nieco ponad 600 postępowań zakończyło się natomiast umorzeniem. Dotyczyło to przede wszystkim obywateli Afganistanu (208 osób) i Rosji (152 osoby). Sprawy są umarzane najczęściej w sytuacji gdy cudzoziemiec opuścił Polskę przed wydaniem decyzji” – dodał UdSC dalej w tym samym komunikacie.

W każdym razie, ten wpis Adama Wajraka został udostępniony przez aktywistów wszelkiej maści, a także byłego ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka. Bez sprawdzania czegokolwiek, polityk Platformy Obywatelskiej zamieścił to o czym pisał aktywista od spraw przyrody i zadał przy okazji obecnemu kierownictwu MON pytanie, dlaczego minister Błaszczak i prezydent Duda nie fotografują się na tle szałasu i na co MON wydaje 52 miliardy złotych.

Tak według relacji redaktora Adama Wajraka wygląda posterunek Wojska Polskiego w strefie przygranicznej. Czy chętnie fotografujący się na tle żołnierzy przy granicy prezydent Duda i minister Błaszczak zechcą to wyjaśnić? Na co wydajecie 52 mld zł z budżetu MON na ten rok?” – tak brzmi twitterowy wpis byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka.

Tak według relacji redaktora Adama Wajraka wygląda posterunek Wojska Polskiego w strefie przygranicznej. Czy chętnie fotografujący się na tle żołnierzy przy granicy prezydent Duda i minister Błaszczak zechcą to wyjaśnić? Na co wydajecie 52 mld zł z budżetu MON na ten rok? pic.twitter.com/yO3MqE1jjs

— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) December 14, 2021

Gdyby polityk Platformy Obywatelskiej przejrzał komunikaty Ministerstwa Obrony Narodowej, także te zamieszczane na Twitterze, wiedziałby, że już prawie tydzień przed zamieszczeniem przez niego wpisu, pod granicę polsko – białoruską trafiła kolejna już partia kontenerów mieszkalnych dla żołnierzy, a także tak zwanych hesco bastionów. To w nich, a nie w takich szałasach, służbę pod granicą pełnią polscy żołnierze. Zresztą na początku grudnia przyjechał pod granicę już kolejny transport z gotowymi obiektami i elementami różnej infrastruktury, bo pierwsze transporty zaczęły docierać jeszcze wcześniej.

Posterunki żołnierzy na granicy to hesco bastiony. Wystarczy czytać komunikaty MONu i jednostek wojskowych zaangażowanych w ochronę granicy, zamiast rozpowszechniać nieprawdziwe informacje” – takimi słowami MON odniósł się na Twitterze do wpisu Tomasza Siemoniaka.

Posterunki żołnierzy na granicy to hesco bastiony. Wystarczy czytać komunikaty MONu i jednostek wojskowych zaangażowanych w ochronę granicy, zamiast rozpowszechniać nieprawdziwe informacje. https://t.co/6yGkSVENlm pic.twitter.com/B5SNkCTZMh

— Ministerstwo Obrony Narodowej ???????? (@MON_GOV_PL) December 14, 2021

Fake news jednak zaczął żyć swoim życiem i szybko się rozniósł po sieci. Tomasz Siemoniak ani nie przeprosił, ani nie skasował swojego wpisu, więc ma szansę być kolejną gwiazdą białoruskich mediów, które bezlitośnie wykorzystują działania praktycznie wszystkich, którzy wkomponowują się w rolę pożytecznych idiotów reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Tomasz Siemoniak, jako były minister obrony narodowej powinien chyba umieć zweryfikować podstawowe informacje dotyczące jego własnego kraju. Powinien też chyba wiedzieć jak sprawdzić, czy coś jest fake newsem, czy nie. I przede wszystkim powinien wiedzieć na czym polega wojna hybrydowa. Bo jeśli nie wie, że głównym elementem wojny hybrydowej jest dezinformacja i manipulacje mająca podważać zaufanie obywateli do własnego państwa i jego instytucji, to chyba dobrze się stało, że nie jest już odpowiedzialny za Wojsko Polskie i nie ma wpływu na nic, co dotyczy obronności naszego kraju.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ MON)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do