Dokładnie takimi słowami, jak w tytule skomentowali zakończone w niedzielę wieczorem referendum ogólnokrajowe, członkowie Państwowej Komisji Wyborczej. I chyba trudno się dziwić takim słowom, skoro na jego organizację wydano około 100 mln. złotych, zaś do urn poszło zaledwie 7,8 procenta wszystkich uprawnionych do głosowania.
Od początku wiele osób zwracało uwagę, że organizacja referendum nie jest potrzebna. Ci, którzy mówili, że był to zabieg ówczesnego Prezydenta RP – Bronisława Komorowskiego o pozyskanie głosów wyborców Pawła Kukiza, mieli rację. Dziś to widać bardzo wyraźnie. Polacy nie uwierzyli w szczerość, ani dobre intencje debaty publicznej. Na dodatek takiej debaty, która nosiła wady konstytucyjne już u samego podłoża. Głównie w temacie jednomandatowych okręgów wyborczych. Te nie są przewidziane w polskim prawie i pytanie powinno dotyczyć najpierw zmian w polskiej Konstytucji, a dopiero później powinno paść pytanie odnośnie JOW – ów.
Drugie z pytań było niedoprecyzowane, ponieważ nie mówiło wprost o tym, że Polacy mogą się wypowiedzieć przeciwko finansowaniu partii politycznych z budżetu państwa. Ale w zasadzie każdej innej formie finansowania partii politycznych. Gdyby referendum było ważne, zaś ludzie zdecydowali, że są przeciwni dotychczasowemu finansowaniu partii, to gdyby politycy na tej podstawie chcieli wprowadzić prawo nakazujące dzieleniem się nawet ćwiercią wynagrodzenia co miesiąc dla finansowania partii politycznych, byłoby to zgodne z wynikami referendum. Trzecie pytanie było natomiast nieaktualne, z uwagi na to, że jeszcze przed referendum przegłosowano wprowadzenie w życie przepisu, który nakazuje rozstrzyganie wątpliwości w sprawach podatkowych na korzyść podatnika.
- To były najdroższe wybory w historii Polski. To był jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie. Tak niskiej frekwencji w najczarniejszych snach nikt nie przewidział – mówili wczoraj dziennikarzom na konferencji prasowej członkowie Państwowej Komisji Wyborczej.
Członkowie PKW wyliczyli, że jeden głos kosztował budżet państwa około 30 zł. Dlatego też postanowiliśmy zebrać opinie o zakończonym referendum. Zwróciliśmy się o ocenę jego wyników do wszystkich szefów partii politycznych zasiadających obecnie w polskim Sejmie. Bo z pewnością temat jest ważny, skoro zapłaciliśmy za głosowanie ogromne miliony złotych, zaś cała debata publiczna odnośnie referendum, była bardziej karykaturą, niżeli faktycznym poważnym dialogiem obywatelskim.
Robert Tyszkiewicz (Platforma Obywatelska)
- Wynik referendum to po pierwsze – nauka dla wszystkich polityków, żeby nie organizować referendum w czasie kampanii wyborczej. Dobrze, że Senat odrzucił ostatni wniosek Prezydenta Dudy. Po drugie, pragnę przypomnieć, że Platforma Obywatelska zawsze była za jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Zaś sam wynik referendum wśród osób, które wzięły w nim udział pokazał, że ludzie chcą wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych i nie chcą finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Mam nadzieję, że w Polsce dojdzie do zmian konstytucyjnych, że nowy Parlament weźmie pod uwagę ten głos społeczeństwa.
Krzysztof Jurgiel (Prawo i Sprawiedliwość)
- Wynik referendum to porażka Platformy Obywatelskiej, Pani Kopacz, PSL – u, strata 100 mln. złotych. Postawiono pytania nieinteresujące mieszkańców Polski. Szansą było uzupełnienie tych pytań o pytania, które były podpisane przez sześć milionów Polaków, a z tego nie skorzystano.
Krzysztof Bil– Jaruzelski (Sojusz Lewicy Demokratycznej)
- Referendum w moim odczuciu powinno być zimnym prysznicem dla wszystkich polityków, którzy na gniewie społecznym próbują zbić kapitał polityczny. To również przestroga dla cyników takich jak Komorowski, który za publiczne pieniądze zrobił sobie kampanię wyborczą. W referendum poruszono tematy, które nie interesowały Polaków. To także wynik głupiej gry Pawła Kukiza, który jak się okazało nie miał nic mądrego do zaoferowania.
Mieczysław Baszko (Polskie Stronnictwo Ludowe)
- Od początku było wiadomo, że udział w referendum będzie bardzo niewielki. Jako szef struktur wojewódzkich Polskiego Stronnictwa Ludowego mówiłem ja i inni politycy z mojego ugrupowania, że referendum powinno się przeprowadzać w sprawach wyłącznie najważniejszych z puntu widzenia państwa polskiego. I jeśli takie sprawy są, to wówczas przeprowadzamy referendum. W tym przypadku było to tak, że wydano 100 mln. złotych, choć było wiadomo, że głosowanie nie powiedzie się. Chciałbym jednak zaznaczyć, że jest w tym wszystkim mądrość obywateli, którzy pokazali, że nie chcą bawić się w taki sposób, jak referenda.
Tak mówili politycy, którzy odnieśli się do wyników referendum zarządzonego na 6 września. Jak wiadomo, jest ono nieważne, ponieważ do tego, aby było ono ważne, musiałoby w nim wziąć udział co najmniej 50 procent ze wszystkich uprawnionych do głosowania. Niemniej postanowiliśmy jeszcze zapytać konstytucjonalistę – jak ocenia to, co się wydarzyło zaledwie dwa dni temu. Byliśmy również ciekawi, kto więcej na całym wydarzeniu zyskał, kto politycznie stracił.
- Rekordowo niska frekwencja oznacza, że wyborcy wyrazili votum nieufności dla inicjatorów referendum, gorączkowego trybu jego zainicjowania oraz bezsensowności pytań. Mądrość społeczna została wyrażona w niezmiernie rzadko spotykanym trybie poprzez tzw. głosowanie nogami – czyli głosujący pozostali w domach bojkotując referendum – komentuje konstytucjonalista Jarosław Matwiejuk. – Najwięcej, w mojej ocenie, zyskał politycznie PSL, który apelował o przekazanie pieniędzy przeznaczonych na referendum – na walkę z suszą. Również PiS wyszedł obronną ręką, bowiem tematyka referendum była szczególnie niewygodna dla tej partii. Największym przegranym jest PO i SLD. Platforma Obywatelska – bo ponosi odpowiedzialność za zorganizowanie referendum. Sojusz Lewicy Demokratycznej – ponieważ kolejny raz nie był w stanie zabrać poważnego głosu w debacie – dodaje konstytucjonalista.
Od siebie zaś dodamy, że cała debata wokół referendum od samego początku nie była prowadzona w sposób, który jakoś szczególnie zachęcałby do uczestnictwa. Większość dyskusji była prowadzona w tonie wzajemnych oskarżeń i przedstawiania własnych argumentów, niekoniecznie w odniesieniu do spraw merytorycznych, które miały być poruszone w referendum. Kolejny raz głos społeczeństwa został bardziej wykorzystany do bieżącej walki politycznej, niżeli do dyskusji o ważnych sprawach z punktu widzenia obywateli Polski. Jednocześnie zachęcamy wszystkich do dyskusji w temacie zakończonego referendum. Piszcie nam w komentarzach jak jest Waszym zdaniem. Kto zawinił, kto zepsuł, kto ponosi odpowiedzialność, kto wygrał, kto przegrał, albo czy wzięlibyście udział w innych referendach.
Komentarze opinie