Idzie wiosna, czas odkrywania ciała. Przed nami dylemat – stawać na wagę, czy lepiej się nie dołować? Może w tym roku mi się upiekło i nie powiększyłem się o kilka kilogramów, a fałdy tłuszczu tu i ówdzie to jedynie wynik niekorzystnego układu planet.
Ogromne ilości kalorycznego jedzenia popijanego alkoholem nie mają z tym nic wspólnego. Jeśli jednak kolejna osoba obdarowuje mnie komplementem „chyba trochę się poprawiłeś”, coś musi być na rzeczy. Swoją drogą, co to za uwaga. Przecież poprawa jest czymś pozytywnym.
Jednak rzecz w tym, że ani zawodnikiem sumo, ani XVI-wiecznym możnowładcą nie jestem i przybranie na wadze nie jest w żadnym wypadku poprawą wizerunku.Co więc począć? Może posłuchać wewnętrznego głosu narcystycznej samoakceptacji i uznać, że nadwaga dodaje mi powagi i męskości. Żyjąc jednak w świecie, w którym codziennie jesteśmy atakowani przez propagandę kultu ciała (a właściwie kultu chudego ciała) wmawianie sobie, że nadwaga jest cool wymaga dużo wysiłku.Chyba nawet większego niż stosowanie diety.
Tylko na jaką dietę się zdecydować? Dukana, wodną, kapuścianą, Wall Street, Soutch Beach, a może po prostu głodówkę. Zagłębiając się w temat przeczytałem wywiad z dr Dukanem i dowiedziałem się, że ten sympatyczny (skądinąd szczupły) mężczyzna np. po świętach też stosuje swoją dietę. Dukan tłumaczy również, że jego dieta przeznaczona jest dla osób z nadwagą powyżej pięciu kilogramów. Ile więc – pomyślałem sobie – ten człowiek musi wprowadzać podczas świąt do organizmu wysokokalorycznego jedzenia zapijanego alkoholem. Może ma polskie korzenie?
Ale czy dieta na pewno rozwiąże problem paru kilogramów nadwagi, czy może jest drogą do otyłości. Efekt jojo, dietoholizm, rozregulowanie metabolizmu, odmawianie sobie przyjemności, żeby w chwili słabości zjeść kilogram czekolady. Może po prostu nadal będę jadł to, co mi smakuje, ale mniej. I będę biegać trzy razy w tygodniu, bo to zawsze pomaga. Tylko, że właśnie mam ochotę na strudel z jabłkami i gałką lodów.
Wygląda apetycznie. Szkoda,ze nie mam czasu, aby taki strudel przygotowac :(
Ale wygląda pyszniutko!
Oooo strudel!
Odkrywam ciało śmiało :)