
Wystrzały fajerwerków w sylwestra czy 1 stycznia nikogo nie dziwią. To tradycja, do której przyzwyczajani jesteśmy od dziecka, wiadomo czego w te dni się spodziewać. Podobnie jak podczas dużych imprez, choćby przy okazji dni miasta albo finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, kiedy zwyczajowo wieczorem - około godziny 20 - jest tzw. światełko do nieba. Gorzej, jeżeli nagle któregoś dnia niespodziewanie budzi nas w nocy huk odpalanych sztucznych ogni - i to w czasie trwania ciszy nocnej. Można? Jak najbardziej. Kto by tam przejmował się śpiącymi ludźmi...
Jeżeli ktoś zechce się zabawić i w zwykły dzień w ciągu roku zacznie odpalać petardy i fajerwerki przed domem, naraża się na mandat. Ale jeśli zrobi to firma, która postarała się o odpowiednie pozwolenie, problemu nie ma. A że cisza nocna i ktoś rano musi wstać do pracy? Kogo by obchodziły takie drobiazgi. Ktoś przecież płaci, żeby mieć atrakcje. I wszystko zgodnie z prawem.
Około półtora miesiąca temu - dokładnie w niedzielę 16 lipca - w centrum miasta zaczęły strzelać fajerwerki, huk wystrzałów słychać było na wielu białostockich osiedlach. Podkreślmy, że mowa o grubo po godzinie 22. Zaraz potem w internecie zawrzało: na forach czy portalach społecznościowych zaroiło się od pytań, zdumienia i złości. Mieszkańcy narzekali, że impreza, którą ktoś sobie zorganizował, budziła śpiące dzieci, prowokowała do ujadania psy albo wzbudzała u zwierząt strach.
Wszystko odbyło się legalnie. Bo o ile poza 31 grudnia oraz 1, 13 i 14 stycznia na terenie województwa podlaskiego używanie środków pirotechnicznych jest zakazane, to wynajmując firmę posiadającą odpowiednie zezwolenia, pokaz sztucznych ogni można sobie zorganizować właściwie kiedy się chce. W tym wszystkim przydałoby się jednak trochę rozsądku. Bo niezapowiedziane atrakcje tego typu powodują w wielu domach stresujące i kłopotliwe sytuacje. Wystarczy raz jeszcze wspomnieć o rodzinach z małymi dziećmi czy właścicielach zwierząt, którym do śmiechu akurat wtedy nie jest.
Spróbowaliśmy ustalić, jak wygląda procedura wydawania zezwoleń na takie pokazy, kto się może o to starać, czy pojawiają się skargi mieszkańców po nocnych wybuchach oraz w jaki sposób są oni informowani o możliwości głośnych wystrzałów podczas różnych imprez w godzinach ciszy nocnej.
Najpierw magistrat.
- Decyzje związane z fajerwerkami podejmuje wojewoda, w związku z tym proszę o kontakt z urzędem wojewódzkim w tej sprawie - odpowiada Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Krótko, zwięźle i maksymalnie na odczepnego, bo nie tylko o decyzje pytaliśmy.
Dopytaliśmy zatem o to samo pracowników Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. W tym przypadku komentarz był szerszy.
Anna Idźkowska, rzeczniczka prasowa wojewody, wyjaśnia, że ten nie wydaje jednorazowych zezwoleń na pokazy z wykorzystaniem środków pirotechnicznych (fajerwerków) osobom fizycznym. Na obszarze województwa podlaskiego obowiązuje rozporządzenie nr 1/09 z 24 grudnia 2009 r. w sprawie zakazu używania wyrobów pirotechnicznych. Dotyczy ono zakazu ich używania w miejscach publicznych. Czytamy w nim m.in., że zakaz nie obowiązuje w dniach 31 grudnia i 1, 13, 14 stycznia. Powyższe nie dotyczy podmiotów zawodowo trudniących się tego typu działalnością oraz uprawnionych do korzystania z materiałów pirotechnicznych na mocy odrębnych przepisów.
W przypadku organizacji imprez komercyjnych (zamkniętych, prywatnych), przedsiębiorca wykonujący pokaz pirotechniczny ma obowiązek powiadomienia jedynie komendanta policji. W zawiadomieniu należy wskazać zakres i termin rozpoczęcia oraz zakończenia prac, teren, na którym będą one prowadzone, a także sposób jego zabezpieczenia przed dostępem osób nieupoważnionych.
- Na obszarze województwa działają firmy posiadające zezwolenia wojewody na używanie środków pirotechnicznych i tylko ci przedsiębiorcy mają prawo przeprowadzać takie pokazy po uprzednim powiadomieniu właściwej komendy powiatowej lub miejskiej policji - tłumaczy Anna Idźkowska.
M.in. o to, ile takich zgłoszeń było w tym roku w naszym mieście, jakie podmioty i w jakie dni to robiły, zapytaliśmy z ciekawości zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. I niczego się nie dowiedzieliśmy. Nadkom. Tomasz Krupa odpisał w wiadomości e-mail, że pytania należy skierować do organu wydającego pozwolenia.
Rzeczniczka wojewody podkreśla, że przedsiębiorca może nabywać i przechowywać materiały wybuchowe przeznaczone do użytku cywilnego bez uzyskania pozwolenia lub ich używać, jeżeli:
- posiada koncesję na wytwarzanie materiałów wybuchowych lub obrót tymi materiałami;
- rodzaj nabywanych, przechowywanych lub używanych materiałów wybuchowych przeznaczonych do użytku cywilnego odpowiada rodzajowi materiałów wybuchowych określonych w koncesji.
Zapewnia również, że do wojewody podlaskiego nie wpływają skargi mieszkańców na pokazy odbywające się w ciągu roku w godzinach ciszy nocnej.
Jeżeli natomiast chodzi o wcześniejsze poinformowanie mieszkańców o czekających ich nocnych atrakcjach, Idźkowska stwierdza, że przypadku organizacji imprez komercyjnych (zamkniętych, prywatnych), przedsiębiorca wykonujący pokaz pirotechniczny ma obowiązek powiadomienia jedynie komendanta policji. Przy organizacji imprez (z wykorzystaniem fajerwerków), na której przeprowadzenie zostaje wydana decyzja wójta, burmistrza lub prezydenta miasta - informacja o pokazie przekazywana jest poprzez media. Nie ma prawnego obowiązku informowania mieszkańców.
Jest więc tak, jak napisaliśmy na początku artykułu. Kto chce sobie zorganizować pokaz, wystarczy że zapłaci odpowiedniej firmie. I nie musi go obchodzić, że może naginać jakieś zasady współżycia społecznego. Jak komuś przeszkadza, niech poskarży się na komisariacie.
(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie