
W ruch poszły ogromne kłody drewna i kamienie. Polscy mundurowi zostali zaatakowani dziś na wysokości dwóch Usnarzów – Dolnego na Białorusi i Górnego w Polsce. Strażnicy graniczni i żołnierze musieli nawet zastosować środki przymusu bezpośredniego, ponieważ nielegalni migranci atakując polskich mundurowych mieli przy sobie jeszcze siekiery i noże.
Skąd w lesie znaleźli siekiery i noże? Można się domyślić. Jak przekazała dziś polska Straż Graniczna, w ataku na polskie urządzenia graniczne, pomagały białoruskie służby. Nielegalni migranci starając się sforsować ogrodzenie używali także ogromnych kłód drewna i kamieni. Nie wyglądali ani na wycieńczonych, ani na chorych, ani tym bardziej na potrzebujących pomocy.
„Dziś cudzoziemcy koczujący po str. białoruskiej na wysokości m. Usnarz Górny siłowo forsowali granicę. Osoby rzuciły kłody drzewa na zabezpieczenia graniczne. Rzucali kamieniami w stronę funkcjonariuszy SG i #żołnierzeWP, ich działaniom asystowały służby Białorusi” – poinformowała na swoim profilu na Twitterze polska Straż Graniczna i zamieściła nagranie z tego zdarzenia.
Dziś cudzoziemcy koczujący po str.białoruskiej na wysokości m. Usnarz Górny siłowo forsowali granicę.Osoby rzuciły kłody drzewa na zabezpieczenia graniczne.Rzucali kamieniami w stronę funkcjonariuszy SG i #żołnierzeWP, ich działaniom asystowały służby????????
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) October 20, 2021
????https://t.co/OjijObUdBm pic.twitter.com/5BXLs99Atj
W każdym razie, szybko w ten rejon zostały skierowane dodatkowe patrole Straży Granicznej, Wojska Polskiego i Policji. To nasi funkcjonariusze zauważyli również, że cudzoziemcy znajdujący się po stronie białoruskiej posiadają niebezpieczne narzędzia, takie jak siekiery i noże. Polskich mundurowych atakowało w tym miejscu około 6 osób.
- W stosunku do migrantów niszczących zabezpieczenia graniczne użyto środków przymusu bezpośredniego w tym gazu. 16 nielegalnych migrantów, którzy siłowo wdarli się na teren Polski zgodnie z rozporządzeniem MSWiA zawrócono na linię granicy z Białorusią – przekazała w komunikacie na swojej stronie internetowej Straż Graniczna.
I co ciekawe, nagranie z tego zdarzenia zamieściła na swoim profilu na Facebooku także białoruska Straż Graniczna. Ale ze zgoła odmiennymi informacjami. Zdaniem Białorusinów, tak wyglądają wycieńczeni, zdesperowani ludzie, którzy najwyraźniej w lesie znaleźli sklep z siekierami i nożami. Do tego Białorusini utrzymują, że nielegalni migranci znajdują się po polskiej stronie granicy, choć nawet z ich nagrania widać, że są po stronie białoruskiej. Padło także oskarżenie w stronę polskich mundurowych o brutalne pobicie nielegalnych migrantów, choć na białoruskim nagraniu nie ma ani kadru, który by to potwierdzał.
W swoich przekazach zresztą strona białoruska cały czas utrzymuje, że to Polska, ale też Litwa i Łotwa przerzuca na jej terytorium nielegalnych migrantów. Mimo, że wszystkie te kraje odseparowały się na granicach od Białorusi ogrodzeniami z drutu kolczastego. I to właśnie dlatego, żeby na ich terytorium nie byli przerzucani nielegalni migranci. Logika białoruskich służb i propagandy jest zaiste porażająca w tłumaczeniu sytuacji. Bo jej zdaniem Polacy, Litwini i Łotysze pobudowali ogrodzenia z drutu kolczastego, aby później trudniej było im przerzucać na Białoruś nielegalnych migrantów. Dlatego sami niszczą ułożone za własne pieniądze ogrodzenia, a potem znów za własne pieniądze je naprawiają lub budują nowe. Tak właśnie należy rozumieć propagandę Łukaszenki.
Można chyba wprost powiedzieć, że przekaz białoruskiej propagandy jest skierowany do naprawdę mocno odpornych na logikę głów, żeby nie nazwać tego mocniej. Tego rodzaju kłamliwa białoruska narracja nie przebiła się wśród normalnych ludzi, a na pewno nie przebiła się do organizacji czy instytucji takich jak Komisja Europejska, Unia Europejska, Kwatera Główna NATO, Agencja Frontex, czy nawet ONZ. Można też zakładać, że siłowe forsowanie granicy jest spowodowane tym, że Białoruś zaczyna się dławić własnym problemem już bardzo mocno.
Warto, a wręcz koniecznie w tym miejscu trzeba przypomnieć, że koczowisko w Usnarzu Dolnym na Białorusi składało się z migrantów z Afganistanu. Tyle, że mieszkających legalnie od dawna na terytorium Federacji Rosyjskiej. Białorusini wraz z organizacjami pozarządowymi i nawet polskimi politykami, którzy wystąpili w roli pożytecznych idiotów reżimu Łukaszenki, usiłowali przekonać, że są to uchodźcy z Afganistanu, którzy w trzy dni na pieszo uciekli przed Talibami. W takim czasie odległości z Afganistanu na Białoruś nie jest w stanie pokonać nawet sprinter z olimpijskimi rekordami, który biegłby najszybciej jak się da non stop 24 godziny na dobę. Stąd koniecznie trzeba przypominać, także wszystkim w Polsce, że migranci, którzy siłą chcieli dostać się do Polski, to ludzie, którzy dawno temu opuścili Afganistan i legalnie oraz bezpiecznie mieszkali w Rosji od wielu miesięcy, a niekiedy i lat.
„W mediach ta sama grupa migrantów, koczująca na Białorusi, była wykorzystywana do wywierania presji na PL, by przyjmowała migrantów. Używano metod walki psychologicznej, manipulowano emocjami, wzbudzano litość i poczucie winy” – skomentował na Twitterze Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
W mediach ta sama grupa migrantów, koczująca na Białorusi, była wykorzystywana do wywierania presji na PL, by przyjmowała migrantów. Używano metod walki psychologicznej, manipulowano emocjami, wzbudzano litość i poczucie winy. https://t.co/ZeOOeQK3vD
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) October 20, 2021
W tej chwili pudłem rezonansowym reżimu Łukaszenki i Putina, oprócz niektórych mediów, jest jeszcze w dalszym ciągu fundacja Ocalenie, która podała od dziennikarza Agory na swoich nośnikach nagranie propagandy białoruskiej. Nieco wcześniej ta organizacja zamieściła także wpis z dokładnie podobnym propagandowym przekazem prosto niemal jak od służb Łukaszenki.
„Po prawie 2 msc i 2 tyg 17 zdesperowanych osób z Usnarza przeszło przez druty. Z info na miejscu wynika, że zostały pobite, skute i wrzucone do samochodów SG. Nie wiemy gdzie zabrane. Reszta potraktowana gazem, została w Usnarzu za drutem” – czytamy na profilu twitterowym Fundacji Ocalenie.
Po prawie 2 msc i 2 tyg 17 zdesperowanych osób z Usnarza przeszło przez druty. Z info na miejscu wynika, że zostały pobite, skute i wrzucone do samochodów SG. Nie wiemy gdzie zabrane.
— Fundacja Ocalenie (@FundOcalenie) October 20, 2021
Reszta potraktowana gazem, została w Usnarzu za drutem.
Jak widać, ta organizacja funduje swoim odbiorcom ckliwe wpisy o zdesperowanych ludziach, nie pokazując ich agresji, jak atakowali polskich mundurowych z zamaskowanymi twarzami, ani przecież przestępstwa, którego się dopuścili. Ani razu fundacja Ocalenie nie poinformowała też swoich odbiorców, że w koczowisku w Usnarzu Dolnym znajdowali się Afgańczycy mieszkający od dawna w Rosji. I nie przekazywała w zasadzie niczego, co ustaliły polskie służby w tym kontekście.
Być może łatwiej jest zbierać fundacji pieniądze na działalność, gdy publikuje ckliwe historyjki mające się słabo do rzeczywistości, a w zasadzie powielające propagandę białoruską, która zarabia na przemycie ludzi miliony dolarów, zamiast informować o faktycznej sytuacji. Jednak fundacja Ocalenie i podobne jej organizacje muszą mieć świadomość, że takim działaniem przyczyniają się do pogłębiania kryzysu migracyjnego, dalszego narażania nielegalnych migrantów na utratę zdrowia i życia i napychania kieszeni reżimowi Łukaszenki oraz przemytnikom.
(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z YouTube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie