
Jak wygląda mobilizacja po rosyjsku? Tak samo, jak chyba wszystko w Rosji. Sensu, ani składu w tym nie ma. Na przykład w obwodzie swierdłowskim na Uralu, na wojnę z Ukrainą zmobilizowano 59-letniego chirurga. Został dowódcą plutonu, chociaż nie widzi na jedno oko, ma problemy ze słuchem i choruje na raka.
Cały internet zalany jest nagraniami i zdjęciami z tak zwanej częściowej mobilizacji, którą ogłosił w minioną środę Władimir Putin. Na ich podstawie można byłoby kręcić scenariusze filmowe do czarnych komedii. Ale to nie jest ani komedia, ani nawet czarna, tylko rzeczywistość, z którą obywatele Federacji Rosyjskiej muszą sobie teraz poradzić sami. Na państwa zachodnie, a nawet wschodnie, nie bardzo mają co liczyć, ponieważ już większość krajów sąsiednich zatrzasnęła granice przed uciekającymi od wcielenia przymusowego do rosyjskiej armii Rosjanami.
Największe protesty przed mobilizacją występują na chwilę obecną w Dagestanie. Tam masowo mężczyźni wraz z kobietami gromadzą się i głośno mówią, że nie będą wstępować do rosyjskiego wojska. Dochodzi do przepychanek, przemocy fizycznej, a urzędnicy, policjanci i rosyjscy wojskowi nierzadko muszą strzelać w powietrze, aby zapanować nad sytuacją. Co w ogólnym obrazie niewiele zmienia. Ludzie nie chcą być wcielani do wojska i nie chcą jechać na front wojenny na Ukrainę.
O tym, że do wojska trafiają nawet niepełnosprawni poinformowała Nowaja Gazieta. Podała przykład lekarza chirurga, który w wieku 59 lat został wcielony do rosyjskiej armii i nawet został dowódcą plutonu. Sytuacja jednak wygląda tak, że mężczyzna nie widzi na jedno oko, ma problemy ze słuchem i choruje na raka. Dziennikarzy z Nowaja Gazieta poinformowała o tym córka mężczyzny, która przekazała, że jej ojciec jeszcze w dniu 22 września był na dyżurze, a wieczorem wręczono mu wezwanie na komendę uzupełnień następnego dnia rano. Do domu już nie wrócił, bo wraz z innymi mężczyznami został zapakowany do autokaru i przewieziony na ćwiczenia wojskowe. Za dwa tygodnie trafić ma na okupowane ukraińskie terytoria, gdzie wraz z innymi zmobilizowanymi będzie tworzyć jednostkę medyczną.
- Na infolinii mi powiedziano, że mój ojciec nie powinien być zmobilizowany. No, ale na tym się skończyło. Nic więcej nie wiem, nie powiedziano czy ojciec wróci – przekazała kobieta dziennikarzom z Nowaja Gazieta.
I choć rosyjska propaganda zaprzęgła już influencerki i rosyjskich celebrytów do promocji mobilizacji i głoszenia fałszywych przekazów, równolegle pojawia się cała masa nagrań od osób i rodzin tych osób, które do armii rosyjskiej nie powinny zostać wcielone. Jest to tak samo częsty widok, jak pijanych Rosjan, którzy w takim stanie są mobilizowani i rozdawana jest im broń palna, nawet pordzewiałe i uszkodzone kałasznikowy jeszcze z lat 70-tych ubiegłego wieku.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Ukrinform)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie