9 marca 1989 r. doszło do najniebezpieczniejszego wypadku w historii Białegostoku. W pobliżu centrum miasta, na skraju osiedla im. Sienkiewicza wykoleiły się cztery 50-tonowe cysterny z ciekłym chlorem.
25 lat temu przejeżdżający przez Białystok pociąg z ładunkiem chloru, który jechał z ZSRR do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, wykoleił się na nasypie przy ul. Poleskiej.
Cysterny przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem. Gdyby do wypadku doszło na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - rozszczelniły się.
Chlor jest gazem skroplonym pod ciśnieniem o duszącym zapachu. Jest przy tym silnie trujący i żrący. Już przy niewielkim stężeniu może spowodować zgon, zaś w środowisku wilgotnym poważne poparzenia skóry i dróg oddechowych. Po wycieku ze zbiornika szybko paruje, tworząc ciężki obłok ścielący się tuż nad powierzchnią ziemi. W zasięgu działania chloru ginie wszystko, co żyje. W trakcie ewentualnego wycieku jest go bardzo trudno zneutralizować.
Chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę o zasięgu do pięćdziesięciu kilometrów. Ofiary byłyby liczone w dziesiątkach tysięcy.
Wypadek ten podlascy strażacy wciąż oceniają jako jedną z najtrudniejszych akcji ratunkowych w jakiej brali udział.
Dziś białostoczanie po raz 24 będą obchodzić rocznice tego wydarzenia. Uroczystości rozpoczną o godz. 12.00 nabożeństwem dziękczynnym w cerkwi św. Mikołaja w Białymstoku, które odprawi ordynariusz prawosławny diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub. O 16.30 zaplanowano uroczystość przy krzyżu pamiątkowym przy ul. Poleskiej. Po złożeniu wieńców i modlitwie uczestnicy przemaszerują w ramach Drogi Krzyżowej ul. Poleską, al. 1000-lecia Państwa Polskiego i ul. Radzymińską do stacji końcowej w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego przy placu bł. ks. Michała Sopoćki. Obchody zakończą uroczystą mszą, którą o godz. godz. 18.00 odprawi abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki.
Aż trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby......
Wielki dzień!
Pan Sosz na P.O. bardzo dużo o tym mówił!