
Białystok w oczach wielu staje się miastem nowoczesnym. To przede wszystkim objawia się w infrastrukturze, w dostępności do usług publicznych, ale także różnego rodzaju udogodnieniach. Między innymi mamy publiczny internet, który dostarczany jest przez ponad 100 hotspotów. Jednak z dostępnością do internetu bywa różnie.
To, co jedni nazywają nowoczesnością, inni nazywają niszczeniem tkanki kulturowej. W miejsce zabytkowej zabudowy, wchodzi nowa, często nie pasująca do otoczenia. Ale nie każdy to widzi i nie każdemu to przeszkadza. Część białostoczan cieszy się z nowych ulic, z burzenia starej zabudowy, bo właśnie takie rzeczy poczytują za nowoczesność, której do tej pory Białemustokowi brakowało.
Nowoczesność to jednak przede wszystkim organizacja życia publicznego, ale wykorzystująca nowe narzędzia służące do komunikacji z mieszkańcami. To również urządzenia pozwalające na sprawniejsze korzystanie z usług publicznych – jak parkomaty, biletomaty, których Białystok jeszcze nie ma, ale również sprawna obsługa w urzędach. Nowoczesność jawi się również w dostępie do szybkiej i dobrej informacji za pomocą stron lub aplikacji internetowych. Z tym jest z roku na rok coraz lepiej, ale wciąż pojawiają się nowe udogodnienia, których nasz samorząd z urzędnikami nie są w stanie wdrożyć od razu.
Dziś skupimy się na internecie, który w XXI wieku jest w zasadzie niezbędny niemal tak samo jak czysta woda w kranie. Za pomocą usług internetowych komunikujemy się z całym światem, dokonujemy zakupów, otrzymujemy powiadomienia i ostrzeżenia przed zagrożeniami, możemy zgłaszać usterki, awarie, nieprawidłowości, otrzymujemy w końcu codzienne informacje o sprawach ważnych, głosujemy – choć jeszcze nie w wyborach politycznych – słuchamy muzyki, oglądamy filmy, pracujemy w internecie lub za jego pomocą.
Okazuje się, że w Białymstoku nie wszędzie internet jest ogólnodostępny. Są miejsca, nawet w ścisłym centrum Białegostoku, w których korzystanie z tych usług jest mało możliwe lub kompletnie niemożliwe. Powody są różne. I tak na przykład w okolicy ulicy Legionowej oraz M. Skłodowskiej – Curie, z internetu miejskiego nie zawsze da się skorzystać. W jednym miejscu jest zbyt wiele sieci naraz i urządzenia, które łączą się z internetem, zwyczajnie wariują. Połączenia zrywa, ponieważ wiele sieci naraz próbuje się połączyć z jednym urządzeniem, w wyniku czego połączenia rwie i nie da się korzystać z internetu, bo jest go zwyczajnie za wiele.
- Jak się jest gdzieś w restauracji, to trzeba korzystać albo z ich Wi-Fi, albo z własnego internetu, bo nie da się korzystać z żadnego innego. Wiele sieci próbuje się łączyć naraz i jest problem do tego stopnia, że czasami nawet wbić się we własną sieć jest trudno. Nowoczesności za dużo w jednym miejscu – mówi naszej redakcji Grzegorz Klimczuk, który prosił o sprawdzenie dostępności internetowej w Białymstoku.
- U nas w bloku jest wspólnota mieszkaniowa, w której mieszkają głównie starsi ludzie. Od dawna nie mogę się dobić do żadnego normalnego dostawcy, żeby podłączyli normalny internet. Są dostawcy, którzy oferują usługi, ale raczej marnej jakości. Może to komuś się wyda dziwne, ale w centrum miasta jest problem z normalnym internetem. Są limity na mobilnym, niektóre w ogóle nie chcą działać na ruterze. Jak żyć? – skomentował inny z czytelników z ulicy Parkowej, który także prosił abyśmy się dowiedzieli, co się dzieje na przykład z miejską siecią.
- Na terenie Miasta Białegostoku działa 111 hotspotów. Dokładne punkty oraz ich potencjalne zasięgi i parametry świadczenia usługi można sprawdzić na stronie hotspot.bialystok.pl – przekazała naszej redakcji Anna Kowalska z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia zwracaliśmy się bowiem do Urzędu Miejskiego w Białymstoku z pytaniami dotyczącymi bezpłatnego internetu w mieście. Tak się składa, że prezydent Białegostoku oraz kandydaci na radnych z jego komitetu wyborczego zapowiadali przed 2014 rokiem uruchomienie usług internetowych dostępnych dla wszystkich. Słowa częściowo dotrzymano. Piszemy częściowo, bo z zapowiedzi wynikało, że internet miał działać wszędzie i bez limitu. Tymczasem bezpłatny internet jest, ale słabo spełnia swoje zadanie.
- 10 hotspotów zlokalizowanych jest w miejscach publicznych, dostęp ograniczony jest tylko logowaniem (rejestracją), nie ma natomiast ograniczeń przepustowości i czasu sesji. 101 hotspotów zlokalizowanych jest na budynkach szkół i przedszkoli. Zasięg ich działania oraz parametry zostały dobrane zgodnie z pozwoleniem wydanym przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, tj.:
- przepływność łączy dla wysyłania jak i odbierania danych – 512 kbit/s,
- łączny czas trwania połączenia – 45 minut w trakcie pojedynczej sesji, przerwa pomiędzy poszczególnymi sesjami – 15 minut,
- miesięczny limit transferu danych (tj. suma danych wysyłanych oraz odebranych) wynosi 750 MB – wyjaśniła naszej redakcji urzędniczka.
Taki internet nie pozwala na przykład na oglądanie filmów, ani słuchanie muzyki. Wszystko do czego się przydaje w takich parametrach to właściwie odbieranie poczty mailowej i to bez załączników oraz częściowe korzystanie z portali społecznościowych. Sama prędkość przesyłania danych w obecnych czasach oferowana przez miejskie hotspoty to era zamierzchła. Obecnie standardowo oferowane usługi są na blisko dziesięciokrotnie zwiększonym poziomie. Przekładając to na bardziej obrazowe porównanie. Jest to tak, jakbyśmy dziś mieli szeroko dostępny np. samochód marki BMW, ale poruszali się furmanką na drewnianych kołach.
Miesięczny limit jest również zbyt mały do obecnych potrzeb. Dziś nawet ciężko by było znaleźć jakąkolwiek sieć komórkową, która miałaby w ofercie taki limit wysłanych i odebranych danych. Rzadko można spotkać nawet 1 GB, bo pakiety zawierają od kilku lat wyższe limity. I znów obrazowo można to porównać do pojazdów – że sieć miejska oferuje przestrzeń ładunkową wielkości połowy cinquecento, kiedy standardowo podmiot komercyjny daje możliwości ładunkowe przynajmniej Fiata Ducato.
Możliwe, że nadeszła pora, aby Miasto Białystok podjęło starania o lepszy internet miejski. Tym bardziej, że jest wiele programów, z których można się starać o środki na ten cel. Od kilku lat realizowane są różne projekty związane z likwidacją zjawiska zwanego wykluczeniem cyfrowym, tym bardziej warto o tym pomyśleć i poprawić usługi w tym zakresie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie