Jeszcze w trakcie negocjacji pomiędzy miastem, a spółką Enea Wytwarzanie, ustalono wartość MPEC na 305 mln zł. Z tego 260 mln miało być wpłacone do budżetu miasta, a reszta dla pracowników. Za te ponad 300 milionów ostatecznie spółkę miejską sprzedano, ale pieniędzy z tej sprzedaży jakoś nie widać.
Cenę 305 milionów złotych uzyskaną za sprzedaż Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Prezydent Białegostoku w połowie 2014 roku ocenił jako satysfakcjonującą. Cieszył się, że udało mu się korzystnie sprzedać udziały i dzięki temu zasilić kasę miejską odpowiednią ilością gotówki. Miała ona posłużyć do pomnażania pieniędzy. Dziś jakoś tego pomnażania nie widać i warto zadać pytania, na co właściwie poszły pieniądze ze sprzedaży MPEC-u?
Koniecznie trzeba powiedzieć, że w wyniku negocjacji wartość białostockiego MPEC-u ustalono co prawda na 305 milionów złotych, ale do kasy miasta wpłynąć miało mniej. Dlatego, że po podpisaniu umowy 15% pozostać miało nadal w rękach pracowników. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż za te pieniądze Prezydent obiecywał dokończyć część rozpoczętych inwestycji oraz zrealizować kilka nowych. Po ponad roku postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda ich realizacja i czy na pewno pieniądze ze sprzedaży MPEC-u zostały właściwie spożytkowane. Dla tych, którzy nie pamiętają na co miało zostać przeznaczone ponad 260 milionów przypominamy oficjalny komunikat ze strony internetowej Miasta Białystok.
„Środki ze sprzedaży mogą być przeznaczone wyłącznie na inwestycje, dzięki którym Białystok będzie w dalszym ciągu dynamicznie się rozwijał. Prawo nie zezwala na wykorzystanie tych środków na potrzeby bieżące. Zostaną one zainwestowane w przyszłość Białegostoku. Najważniejsze z planowanych inwestycji to m.in.:
nowe przejścia przez tory: w ciągu ul. Sitarskiej i w okolicach dworca PKS, budowa zachodniej obwodnicy miejskiej (od TBS do Nowego Miasta), budowa Muzeum Pamięci Sybiru, budowa hali widowiskowo – sportowej, rewitalizacja bulwarów nad rzeką Białą”.
Teraz należy sprawdzić na jakim etapie są te inwestycje i w jakiej ilości pieniądze ze sprzedaży Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej zostały przeznaczone na ich realizację. I być może znalazłby się ktoś, kto podejmie się misji sprawdzania. Jednak my przyglądamy się na bieżąco inwestycjom miejskim oraz przeznaczanym na ten cel funduszom. Żadna z nich nie została zrealizowana. Oprócz przejścia przez tory w ciągu ul. Sitarskiej, wszystkie pozostałe projekty są nadal bardziej w fazie planowania niżeli realnych przygotowań. Przebicie Sitarskiej, co prawda, nie jest rozpoczęte, ale trudno tu doszukiwać się winy urzędników lub prezydenta, ponieważ trwają wciąż procedury odwoławcze w związku z wydaną decyzją środowiskową.
Na zachodnią obwodnicę miasta pieniędzy nie ma. Prezydent co prawda ogłosił przetarg na, jak to się fachowo nazywa, wykonanie studiów wykonalności projektów poszczególnych odcinków tej trasy, ale najwyraźniej pojawił się problem z finansami. Radni obcięli częściowo budżet na ten cel i nie wiadomo czy taka trasa powstanie. Tym bardziej, że nie chce jej znaczna część mieszkańców Białegostoku, a na dodatek droga miałaby przebiegać przez wiele zakładów pracy, które musiałyby, albo się przenieść, albo zamknąć. Trudno zatem zgodzić się z komunikatem miasta o tym, że Białystok „będzie w dalszym ciągu dynamicznie się rozwijał” bo de facto miałoby się to odbywać poprzez zamykanie zakładów pracy i niezadowolenie mieszkańców.
Pozostałe inwestycje, które chciał zrealizować Prezydent Białegostoku w zasadzie można pozostawić bez komentarza. Nie ma ich i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstaną. Faktem jest, że właśnie te inwestycje Tadeusz Truskolaski zapisał w swoim programie wyborczym i jeśli zechce się rozliczyć przez swoimi wyborcami, będzie musiał wymyślić, skąd wziąć na nie pieniądze. Jest jeszcze szansa, że to radni Prawa i Sprawiedliwości posiadający większość w Radzie Miasta zrealizują za prezydenta jego program wyborczy i znajdą pieniądze i na Muzeum Sybiru, i na Halę Widowiskowo – Sportową, i na bulwary nad Białką. Wciąż jednak nie wiadomo, na co rozeszło się 260 milionów złotych, które miały być przeznaczone właśnie na te cele?
To nie wszystkie obietnice składane mieszkańcom przez Prezydenta Białegostoku, którymi tłumaczył potrzebę sprzedaży MPEC-u. Między innymi padły zapowiedzi, że dzięki sprzedaży ceny ciepła pozostaną na dotychczasowym poziomie. Była również mowa o tym, że może nawet będzie taniej. Prezydentowi wtórował nawet prezes Enea Wytwarzanie – spółki, która kupiła nasz MPEC.
- To połączenie będzie korzystne dla mieszkańców. W Elektrociepłowni Białystok produkuje się energię elektryczną i cieplną w jednym procesie. Dzięki jej połączeniu z MPEC, w mniejszym stopniu będą wykorzystywane mniej efektywne źródła Ciepłowni Zachód. Dzięki temu zużycie węgla jest nawet do 30% niższe niż w tzw. produkcji rozdzielonej i to na pewno spowoduje obniżkę kosztów wytwarzania – zapowiadał Krzysztof Sadowski, prezes Enea Wytwarzanie.
Niestety, już kilka miesięcy później pojawiły się niewielkie podwyżki. Teraz szykują się kolejne. I choć nie jest to typowa własna polityka cenowa sprzedanej spółki, mieszkańcy są zniesmaczeni. I właściwie złość może tu być uzasadniona, ponieważ podwyżka jest efektem powstania spalarni śmieci w Białymstoku, która miała przyczynić się do oszczędności finansowych dla mieszkańców naszego miasta.
- Z tego co pamiętam to Truskolaski obiecywał że nie będzie podwyżek za ciepło a tu proszę zobaczyć załącznik – napisał do nas pan Michał i przesłał to zdjęcie.
- Białystok nie jest pierwszym samorządem, który zdecydował się na sprzedaż udziałów w przedsiębiorstwie energetyki cieplnej. Taką decyzję podjęło już wiele miast w Polsce, m.in.: Poznań, Wrocław, Gdańsk, Częstochowa, Łódź, Ostrołęka, Legnica, Płock, Szczecin, Toruń, Warszawa. Wszędzie okazało się to korzystne zarówno dla portfeli mieszkańców, jak i budżetów tych miast – mówił Prezydent Białegostoku w kwietniu 2014 roku, jeszcze przed finalizacją sprzedaży MPEC-u.
Gdzie jest zatem ta korzyść ze sprzedaży miejskiej spółki? Tego nie wiadomo. Nie ma zapowiadanych inwestycji, nie ma pieniędzy ze sprzedaży, które rozeszły się nie wiadomo gdzie. Nie mają korzyści także mieszkańcy, ponieważ obecnie ogrzewanie jest droższe i będzie jeszcze droższe. Na razie prezydentowi i osobom odpowiedzialnym za sprzedaż MPEC-u pozostaje tylko chwalić się tym, jak Białystok się rozwija drogami i zakupem miejskich autobusów. Realia jednak wskazują zupełnie coś innego. Takie inwestycje nie rozwijają niczego, poprawiają jedynie komfort. Liczymy jednak na to, że wkrótce Tadeusz Truskolaski odpowie nam na co wydał pieniądze ze sprzedaży MPEC-u, skoro żadna z zapowiadanych inwestycji nie została nawet rozpoczęta.
Komentarze opinie