
A gdyby tak w przyszłym roku podczas wakacji zamiast autobusem komunikacji miejskiej, albo BiKeRem przez Białystok przemieszczać się gondolą? Na pewno chętnych byłoby co niemiara. Do tego ekologicznie i zdrowo. Rzucamy nowy pomysł mieszkańcom Białegostoku.
Dziś dzień bez samochodu – czyli dbamy o ekologię. Białystok od kilku lat włącza się w tę akcję. Jednak patrząc na inwestycje miejskie, wszystko idzie pod prąd. No… prawie wszystko. Od co najmniej dwóch lat zastępca prezydenta Adam Poliński przekonuje, że nasze miasto zakupuje specjalne, niskoemisyjne pojazdy dla spółek komunikacyjnych, którymi to pojazdami jeździ coraz mniej pasażerów. Bo w tym samym czasie miasto kupuje bardzo dużo asfaltu, żeby ulżyć transportowi indywidualnemu, który dla środowiska szkodzi akurat najbardziej.
Stąd nie ma się co dziwić, że temat ekologicznych rozwiązań komunikacyjnych wraca na przysłowiową tapetę co jakiś czas. W miniony wtorek wrócił ponownie – w najmniej oczekiwany sposób. Na sam koniec posiedzenia komisji zagospodarowania przestrzennego głos w punkcie: sprawy różne – zabrał przedstawiciel mieszkańców, który pomstował na budowę Trasy Niepodległości w kształcie, przy którym upiera się prezydent i urzędnicy.
- Takiej trasy w ogóle nie powinno być, ponieważ ona niczego nie usprawni, nie będzie lepszego połączenia komunikacyjnego dla mieszkańców, to będzie tylko utrudnienie. Białystok potrzebuje transportu ekologicznego, wyważonego – mówił Rafał Kosno.
- To może gondole? Kiedyś był taki pomysł, żeby po Białce pływały gondole w sezonie letnim – żartował radny Piotr Jankowski.
Ku uciesze zgromadzonych, temat gondoli zamknął wtorkowe posiedzenie Komisji. Ale nas pomysł zaciekawił. Bo przecież gdyby odpowiedzialny za inwestycje w Białymstoku Adam Poliński w końcu załatwił temat bulwarów nad rzeką Białą i zadbał jeszcze o samą rzekę, to w sezonie letnim mogłaby to być atrakcja, dla której ściągaliby do naszego miasta turyści i to w ogromnej ilości. Gdyby ktoś zamiast wywalać pieniądze na asfalt i beton, którego i tak już mamy aż w nadmiarze, zdecydował się na pogłębienie koryta rzeki, a także wyrównanie linii brzegowej, gondole mogłyby pływać. Bo dlaczego nie? Na rzece Białej? Takie atrakcje? Białystok miałby w końcu szansę być na ustach całej Polski i to w tym pozytywnym słowa znaczeniu.
Czyż nie byłby to transport ekologiczny, o którym tyle mówi Adam Poliński? Najekologiczniejszy z możliwych i na dodatek w sezonie letnim, w którym nawet ulice nam płyną, gondole sprawdziłyby się. I w Parku Antoniuk, a nawet i na ścieżce rowerowej wzdłuż Alei Piłsudskiego. Rzeka Biała płynie niemal przez całe miasto i ogólnie widoki z niej nie są jeszcze tragiczne. Miejscami nawet jest bardzo ładnie, bo w bliskiej odległości nie da się budować tych „cudownych” wielorodzinnych molochów betonowych, które pasują do wielu przestrzeni miasta jak świni siodło (to cytat akurat jednej z mieszkanek osiedla Nowe Miasto).
Sprawdziliśmy. Gondola jest łodzią płaskodenną o bardzo małym zanurzeniu. Na rzekę Białą pewnie by wystarczyła. Tradycyjna gondola Przy pełnym obciążeniu wynoszącym 1200 kg potrafi płynąć z prędkością 3 węzłów z jednym zaledwie gondolierem. Ogólnie – do zrobienia w Białymstoku.
Rzucamy pomysł mieszkańcom Białegostoku z najbardziej ekologicznym transportem w mieście. Może uda się przekonać władze do pakowania pieniędzy w takie inwestycje, zamiast w beton i asfalt. Jeśli dałoby się pogłębić rzekę Białą i zadbać o linię brzegową – kto wie, czy to nie byłby strzał w dziesiątkę? Oczywiście zdajemy sobie sprawę z ogromu środków na ten cel, ale skoro prezydent wydaje lekką ręką pół miliarda złotych na nowe drogi w mieście… Unia obecnie dopłaca miliardy do transportu ekologicznego. Panie prezydencie Poliński – nowa unijna perspektywa finansowa już za chwilę. Więc może gondole?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie