
Największe niedobory wody odnotowano między innymi w województwie podlaskim. Rolnicy uprawiający kukurydzę na kiszonkę, buraki cukrowe lub rośliny strączkowe bezradnie patrzą na wyschnięte na wiór rośliny i piach, który kurzy się po polach. Na razie nie ma jednak co liczyć na opady, co najmniej jeszcze przez kilka dni.
W niektórych gminach województwa podlaskiego mieszkańcy deszczu nie widzieli nawet przez blisko miesiąc. W Narwi, w której byliśmy, nie padało od ponad dwóch tygodni. Prognozy pogody wskazują jednak, że padać nie będzie także w kolejnych dniach, ale temperatury nadal mają utrzymywać się w okolicach 30 stopni Celsjusza. Co oznacza dalsze pogarszanie sytuacji związanej z suszą.
Kiedy byliśmy na miejscu pół uprawnych w okolicach Narwi, widać jak bardzo wyschła rzeka Narew. W miejscu, gdzie rzeka powinna być szeroka na kilka lub kilkanaście metrów, obecnie widać dosłownie strużkę. Cała roślinność wokół jest wysuszona, oprócz tych miejsc, w których stoi woda, albo w trakcie występowania najwyższych temperatur, jest zacieniona przed promieniami słonecznymi.
- Wszystko poschnięte. Tylko wczoraj wyrzuciłam siedem kwiatów w donicach. Miałam ich tu około 70, a zostało kilkanaście. Wszystko poschnięte. Podlewam już tylko to co muszę. Proszę zobaczyć jaka trawa jest, wszystko chrobocze pod nogami, a powinno przecież być miękko. Deszczu nie było tu ponad dwa tygodnie – mówi naszej redakcji jedna z mieszkanek Narwi.
Najgorzej mają ci, którzy uprawiali rośliny, albo owoce i warzywa we własnych ogródkach i rolnicy. W tym roku część gospodarzy nie będzie już w stanie zebrać jabłek ani innych owoców, tak samo jak nie zbiorą marchwi, ani ziemniaków uprawianych na własne potrzeby. Rolnicy uprawiający zboża albo buraki cukrowe, też muszą liczyć się ze stratami. Szczególnie susza dotknęła w tym roku kukurydzę, która miała być przeznaczona na kiszonki.
Według Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego (IUNG-PIB) w Puławach, największe niedobory wody, bo od -160 do -189 mm notowano na obszarze Nizin Mazowieckiej i Podlaskiej. Z tym, że te pomiary były dokonywane jeszcze kilka tygodni temu. Dziś sytuacja jest bardziej dramatyczna.
„W wyniku występujących warunków wilgotnościowych w jedenastym okresie raportowania stwierdzamy wystąpienie suszy rolniczej na terytorium Polski., powodujące straty w plonach monitorowanych upraw przynajmniej o 20%w stosunku do plonów uzyskanych w przeciętnych wieloletnich warunkach pogodowych” – podaje na swoich stronach internetowych Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach.
Jeśli chodzi o gminy województwa podlaskiego, w których występują susze w uprawach kukurydzy, zbóż jarych i ozimych, a także w uprawie krzewów owocowych, to jest ich najwięcej w Polsce. Podobnie z roślinami bobowatymi, gdzie ponad 97% gmin ma stwierdzony wpływ suszy na plonowanie tej grupy upraw. Ogólnie susza jest obecna w całym regionie, tylko nie wszędzie w ekstremalnej formie. A to oczywiście przełoży się na plony jako takie i w konsekwencji później na cenę żywności.
Tymczasem, jak informuje ministerstwo rolnictwa, tegoroczne formularze na pomoc suszową od rolników – poprzez aplikację – już spływają. Pozostaje jednak pytanie: co z wypłatą pieniędzy? I tu nie ma dobrych informacji, ponieważ w tym roku rolnicy nie mają co liczyć na jakąś pomoc.
- Rejony dotknięte susza otrzymają odszkodowania, ale dopiero w budżecie roku 2025 – podkreślał kilka dni temu minister rolnictwa, Czesław Siekierski. – Pieniądze na ten cel zostały już wstępnie zarezerwowane. Zobaczymy, jakie będzie zapotrzebowanie - zaznaczył w dalszej części wypowiedzi.
Sytuacja jest o tyle tragiczna, że część rolników, w tym również z województwa podlaskiego, nie ma jeszcze wypłaconych świadczeń z pomocy suszowej za 2023 rok. Na razie, w pierwszej kolejności, potrzebny jest jednak deszcz, który najlepiej, aby padał co najmniej przez kilka dni.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie