Reklama

Jagiellonia remisuje z Legią. I Jaga, i Legia kryzys mają za sobą

07/10/2024 07:04

Komplet publiczności zasiadł na trybunie Chorten Arena i oglądał hit ligowej kolejki czyli mecz mistrza Polski Jagiellonii Białystok z Legią Warszawa. Żółto-czerwoni przystępowali do tego spotkania w roli wicelidera i serią czterech kolejnych wygranych, a obie ekipy ze zwycięstwami odniesionymi w Lidze Konferencji. Nic dziwnego, że apetyty na widowisko w Białymstoku były spore. Mecz był ciekawy i zakończył się remisem 1:1. Jagiellonia pokazała, że potrafi nieźle zagrać, ale jeszcze nie przez pełne 90 minut. Czyli jest dobrze, ale nie beznadziejnie. Bramkę dla mistrza Polski strzelił Jesús Imaz, a goście wyrównali za sprawą Marca Guala.

Mecze Jagi i Legii od wielu lat należą do spotkań o wielkiej wadze gatunkowej. Kibice obu drużyn akurat tą konfrontację traktują niezwykle poważnie, a dodatkowego smaczku niedzielnemu meczowi dodawał fakt, że grali ze sobą jedyni reprezentanci polskiej ligi w europejskich pucharach. Nic dziwnego, że mecz od dawna budził ogromne emocje. Spotkanie sędziował Szymon Marciniak, najlepszy polski arbiter, rozjemca mundialowego meczu finałowego. 

Pierwsza połowa należała do gospodarzy. Duma Podlasia przystąpiła do gry bez kompleksów i z ogromną wolą zwycięstwa. Już w 3 minucie powinno być 1:0: fantastyczną okazję do strzelenia gol miał Amifico Pululu ale Kacper Tobiasz obronił. Do dobitki ruszył Jesus Imaz, ale nie zdążył dopaść do piłki. Chwilę potem Darko Churlinov po podaniu Michala Sacka powinien pokonać Tobiasza ale jego strzał minimalnie minął bramkę Legii. Jagiellonia rozkręcała się z minuty na minutę momentami zamykając Legię po jej bramką. Po 10 minutach gry okazało się, że białostocka defensywa dozna sporego osłabienia: kontuzji doznał Mateusz Skrzypczak i opuścił boisko. Obrońcy żółto-czerwonych boisko opuszczał ze łzami w oczach, bo kontuzja eliminowała go praktycznie z udziału w meczu reprezentacji Polski, do której pierwszy raz został powołany. 

Mimo straty Skrzypczaka Jaga była rozpędzona i nacierała. Pressing już na połowie gości powodował, że żółto-czerwoni często przechwytywali piłkę i stwarzali doskonałe sytuacje pod bramką Legii, ale piłka jak zaczarowana mijała bramkę Tobiasza. W rewanżu Legia oddała tylko jeden groźny, ale niecelny, strzał na bramkę Sławomira Abramowicza - po główce Luquinhas piłka o niecały metr minęła słupek. W 34 minucie meczu błąd popełnił golkiper Legii, który nieopatrznie wybił piłkę do środka boiska. Przejął ją Michal Sacek, który podał do Jesusa Imaza. Ten znalazł się w polu karnym sam na sam z Tobiaszem i spokojnie umieścił piłkę w bramce obok wychodzącego bramkarza stołecznych. 

- Powinniśmy wygrać i zdobyć trzy punkty. W pierwszej połowie goście nie podeszli nawet pod naszą bramkę. Przed przerwą powinniśmy więcej strzelić i zamknąć mecz. Nie udało nam się "zabić" tego spotkania w pierwszych 45 minutach, a po zmianie stron Legia doprowadziła do wyrównania. To nasz błąd. Musimy do przeanalizować i wyciągnąć wnioski - podsumował Churlinov po meczu. 

Po przerwie Jagiellonia próbowała iść za ciosem: szarża Pululu zakończyła się w nogach defensorach Legii. Goście odpowiedzieli groźnym atakiem, po którym piłka wylądowała na słupku po główce Pankova. Kibice nie zdążyli jeszcze spokojnie usiąść, kiedy kolejna świetna akcja Jagi omal nie zakończyła się golem: po podaniu Kubickiego z 10 metrów strzelał Imaz, ale Tobiasz błysnął umiejętnościami obronić. Zaraz potem znowu Pululu miał swoją szansę, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Z upływem czasu inicjatywę przejmowała jednak Legia, która zaczęła coraz bardziej zagrażać bramce gospodarzy. Najpierw Luquinhas huknął w boczną siatkę, a potem formę Abramowicza sprawdził Marc Gual. Białostoczanie odpowiedzieli dwiema groźnymi akcjami, po których Taras Romanczuk najpierw posłał piłkę wyraźnie obok bramki, a potem Kovacik strzelił zbyt lekko, aby zaskoczyć Tobiasza. 

Niestety w 67 minucie było 1:1: w środku boiska Legia przejęła piłkę, a Kacper Chodyna podał do Guala, który z bliska tylko dopełnił formalności. Jagiellonia miała szansę na prowadzenie, ale Imaz mając świetną okazję pod bramką spudłował. Kilka minut później zmarnowana okazja omal się to nie zemściła się, bo w polu karnym Dumy Podlasia zakotłowało się i piłka trafiła w słupek. Końcówka meczu to ataki Legii i kontry Jagi. W 84 minucie szansę na prowadzenie miał Morishita, ale znakomitą formą błysnął Abramowicz, który uratował żółto-czerwonych przed utratą gola. 

- Cieszymy się atmosferą na stadionie, kibice znów stanęli na wysokości zadania. Chcę pogratulować drużynie i podziękować za okres, który jest za nami. Dostarczyliśmy dużo emocji kibicom i dostarczyliśmy bardzo fajne wyniki. Końćzymy ten okres remisem w prestiżowym spotkaniu, Mamy dobrą pozycję wyjściową po meczu Ligi Konferencji i spotkaniach w ekstraklasie przed przerzwą reprezentacyjną. Za nami trudny czas i cieszę się, że przebrnęliśmy przez to razem z bardzo dobrym skutkiem. Zaczęliśmy bardzo dobrze dzisijeszy mecz i naszym problemem było to, że po puerwszej cześci prowadziliśmy tylko 1:0. Były sytuacje do podwyższenia rezultatu. Włożyliśmy dużo zdrowia w pierwszą część meczu. Druga połowa zdecydowanie była pod dyktando Legii. Rywale mieli więcej piłkę, tworzyli groźne okazje. My też je mieliśmy, ale po golu na 1:1 rezultat mógł pójść wobie strony. Ostatecznie dopisujemy punkt do tabeli. Teraz mamy czas, by nabrać sił, wyleczyć się i w pełnym zestawie przygotować się do kolejnego spotkania i wyjazdu do Lubina - powiedział po meczu Adrian Siemieniec. 

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 1:1 (1:0). Bramki: Jesús Imaz 35 - Marc Gual 67. Żółte kartki: Romanczuk, Kubicki, Pululu (Jagiellonia), Chodyna, Kapustka, Tobiasz, Jędrzejczyk (Legia). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 20 029.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sáček, Mateusz Skrzypczak (12 Dušan Stojinović), Adrián Diéguez, João Moutinho (33 Cezary Polak) - Miki Villar (46 Peter Kováčik), Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki, Darko Čurlinov (83 Marcin Listkowski) - Jesús Imaz (83 Lamine Diaby-Fadiga), Afimico Pululu.
Legia: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov (86 Artur Jędrzejczyk), Steve Kapuadi, Rúben Vinagre - Kacper Chodyna, Maximillian Oyedele (86 Rafał Augustyniak), Bartosz Kapustka, Ryōya Morishita (86 Wojciech Urbański), Luquinhas (68 Migouel Alfarela) - Tomáš Pekhart (54 Marc Gual).

(Przemysław Sarosiek/ Foto: Twitter.com/ Sebastian Łukaszewicz)

Aktualizacja: 09/10/2024 07:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do