
To już nie pierwszy raz, kiedy konsultacje społeczne organizowane w Białymstoku bardziej przypominają konieczny do przejścia obowiązek niż rzeczywistą chęć poznania opinii zainteresowanych. Tym razem sprawa dotyczy utworzenia w Białymstoku nowej szkoły na bazie SP nr 29, w czym głos rodziców okazał się mało istotny lub wręcz niepotrzebny.
Pod koniec stycznia tego roku zastępca prezydenta Rafał Rudnicki oraz kilka osób z grona radnych Koalicji Obywatelskiej ogłosiło radośnie, że przy szkole podstawowej nr 29 w Białymstoku powstanie nowa szkoła, tym razem średnia. Kształcić ma przede wszystkim sportowo w kierunku pływania. To z uwagi na bliskość basenu oraz potrzeb w tym zakresie, bo do tej pory takiej szkoły w mieście nie było. Czyli od nowego roku szkolnego mielibyśmy mieć w Białymstoku XIX Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego.
Prawie tego samego dnia okazało się, że do szkoły zgłosiła się kobieta, która zakomunikowała obecnej dyrekcji, że będzie nowym wicedyrektorem placówki. Traf chciał, że jest związana z Koalicją Obywatelską, ale to pewnie tylko tak zwany przypadek. Tymczasem sama dyrektorka szkoły przekazała mediom, że o stanowisko dla jeszcze jednego wicedyrektora prosił nie kto inny jak sam Rafał Rudnicki, choć nie padło konkretne nazwisko nowej wicedyrektorki. Tradycyjnie w takich sytuacjach Rafał Rudnicki wszystkiemu zaprzeczył, a jego przełożony Tadeusz Truskolaski zażądał wyjaśnień na piśmie. Czy wyjaśnienia zostały złożone, czy też nie, pojawiła się jeszcze inna sprawa, zupełnie na boku całego zdarzenia.
- Chodzi o prowadzone konsultacje społeczne w związku z propozycją utworzenia w Szkole Podstawowej nr 29 szkoły sportowej na poziomie średnim. Opinie można zgłaszać za pomocą ankiety konsultacyjnej, a ankieta konsultacyjna dotyczy tylko organizacji pozarządowych. Zatem tylko ich opinia ma szansę być wzięta pod uwagę. Pomija się chociażby opinie rodziców uczniów uczących się w tej szkole. A to przecież ich dzieci to dotyczy w ogromnym stopniu – napisał do naszej redakcji jeden z rodziców, który chciał się wypowiedzieć w tej sprawie.
Okazało się, że konsultacje ogłoszono, ale wcześniej zapowiedziano, że szkoła i tak powstanie. Zatem po co są te konsultacje? Może urzędnicy z Rafałem Rudnickim na czele będą w stanie znaleźć odpowiedź. Ale przy okazji okazało się jeszcze, że głos rodziców w zasadzie nie ma za bardzo jak być wzięty pod uwagę. Przynajmniej tak przekazano w urzędzie miejskim temu rodzicowi, który chciał się w tej sprawie wypowiedzieć, skoro już dano możliwość zabrania głosu.
- W Departamencie Edukacji powiedziano mi, że rodzice mogą wysłać opinię na podanego w ankiecie maila, ale nie do końca pan był pewien czy ma szansę być ona wzięta pod uwagę. Na podstawie, tego co jest napisane w ogłoszeniu pod ankietą uważam, że takie jej sformułowanie nie daje takiej możliwości – żali się nam rodzic dziecka uczęszczającego do szkoły podstawowej nr 29 w Białymstoku.
Być może chociaż prezydent Białegostoku przeprowadził w związku z tym konsultacje ze swoim zastępcą co do wicedyrekcji, bo dyrekcja szkoły takiej możliwości raczej nie otrzymała, aby przedyskutować to w gronie rady pedagogicznej i rodziców uczniów. I tak kolejne konsultacje społeczne służą tylko temu, żeby się odbyły i nikt nie mówił, że w stolicy Podlasia nikt się w niczym nie konsultuje. Przecież można, a to, że decyzja o utworzeniu placówki została już obwieszczona, to szczegół. Ciekawe tylko jak podejdzie do tego Rada Miasta, która na lutowej sesji ma głosować wniosek w sprawie utworzenia nowej szkoły. Być może uda się nam zapytać radnych, jaki głos rodziców uczniów z tej szkoły został wzięty pod uwagę.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: sp29bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie