Na przykład pozwalając zupełnie bezpłatnie jeździć komunikacją miejską wszystkim uczniom do czasu ukończenia szkoły podstawowej. Niestety, ten pomysł nie jest realizowany w Białymstoku. Od 1 września z taką ofertą do mieszkańców wyszli radni, a zrealizował – bo musiał – prezydent Krakowa.
Dawna stolica Polski boryka się od dłuższego czasu ze smogiem i nadmiernym zanieczyszczeniem powietrza. Spory udział ma w tym ruch samochodowy i najwyższa pora była temu przeciwdziałać. Władze Krakowa już kilka miesięcy temu wprowadziły przepisy o bezpłatnym poruszaniu się wszelkimi środkami transportu publicznego, gdy zanieczyszczenie powietrza przekracza określoną wartość. Od 1 września natomiast wszyscy mieszkańcy Krakowa, od urodzenia do ukończenia szkoły podstawowej, mogą jeszcze poruszać się bezpłatnie każdego dnia, niezależnie od smogu.
„Uprawnione dzieci będą mogły bezpłatnie podróżować wszystkimi tramwajami i autobusami Komunikacji Miejskiej w Krakowie na liniach miejskich i aglomeracyjnych w strefie biletowej I [Miasto Kraków] i II [Aglomeracja]. Uczniowie pozostałych szkół, zlokalizowanych poza granicami Gminy Miejskiej Kraków będą miały nadal uprawnienie do przejazdów na podstawie biletów ulgowych” – czytamy na stronie Komunikacji Miejskiej w Krakowie.
Taki ukłon w stronę mieszkańców ma nie tylko pomóc najmłodszym w dotarciu do szkół lub na zajęcia pozalekcyjne, ale także zachęcić rodziców do częstszego korzystania z oferty transportu publicznego. Decyzję w tej sprawie jeszcze w lipcu podjęli radni z Krakowa. Dlatego też od 1 września wszystkie dzieci mają zapewnione bezpłatne przejazdy wszelkimi środkami transportu miejskiego w Krakowie.
Jak to wygląda w Białymstoku? Niestety tak, że w marcu tego roku padła zapowiedź zamian w komunikacji miejskiej. Radni Prawa i Sprawiedliwości mieli przygotować tuż po Świętach Wielkanocnych swoją propozycję dotyczącą usprawnienia transportu publicznego w naszym mieście. Ale patrząc na przeprowadzone do tej pory działania, prędzej doczekamy Świąt Bożego Narodzenia, albo i kolejnej Wielkanocy, a dalej nie stanie się kompletnie nic. Jak dotąd nie ma niczego z zapowiadanych obniżek cen biletów, ani innych udogodnień, z których jesienią mieli już korzystać mieszkańcy Białegostoku.
– Chcemy wprowadzić innowacje w postaci biletomatów stacjonarnych oraz mobilnych, a także aplikacji ogólnomiejskiej dotyczącej kupna biletów – wyjaśniał jeszcze w marcu tego roku radny PiS – Marek Chojnowski.
– Chcielibyśmy aby dostępna była aplikacja na smartfony, która umożliwiałaby wnoszenie opłaty za przejazd autobusem. Nie ma to być aplikacja, która będzie jedynie uzupełnieniem karty miejskiej, ale taka w pełni uniwersalna, dla każdego użytkownika, także spoza Białegostoku – dodawał radny Paweł Myszkowski.
Sam zarząd Białostockiej Komunikacji Miejskiej natomiast jeszcze w sierpniu próbował wyjść z ofertą, która zapewne miała skłonić do zwiększenia sprzedaży biletów – przynajmniej drogą elektroniczną. Być może liczono także na zwiększenie liczby pasażerów w miejskich autobusach. Otóż specjalna zachęta polega na tym, że przy zakupie biletu przez Internet można otrzymać bon o wartości 5% na zakupy w jednym z pięciu sklepów internetowych: Skarpetkowo.pl, Apetete.pl, Sklep-luz.pl, BDSklep.pl i TaniaKsiazka.pl.
Wydaje się jednak, że taka oferta to raczej za mało, by skłonić pasażerów do kupowania biletów i podróży miejskimi autobusami. Zwłaszcza, że informacja o bonach zakupowych nie była jakoś szczególnie eksponowana. Na dodatek obowiązuje wyłącznie do 23 września 2016 roku.
Może nasi radni powinni jednak wziąć się do jakiejkolwiek pracy, bo jest już po wakacjach. Skoro radni Krakowa byli w stanie w lipcu podjąć uchwałę o bezpłatnych przejazdach dla najmłodszych, to tym bardziej białostoccy radni powinni jak najszybciej wywiązać się z obietnic przeprowadzenia rewolucji w BKM, którą zapowiadali już pół roku temu.
Komentarze opinie