Takie teksty najczęściej otwiera się lub zamyka stwierdzeniem typu „Uwierz w siebie”, ale sam reaguję na to alergicznie, więc nie chciałbym Was narażać na „powikłania”. Prowadząc od trzech lat biznes, wiem jedno: nie ma niczego mniej przydatnego, niż „dobre rady”. Owszem, przydaje się rozmowa, networking z branżą, praktyczne uwagi, realne doświadczenia. Informacja i wiedza to siła, więc nie da się ich przecenić. Ważniejsze jest tylko realistyczne, liczbowe podejście do wydatków. Dlatego wszystkie usługi, które mają charakter analityczny, lubię i inwestuję w nie część zysków.
Pozycjonowanie strony www w Google
Ten tekst to tzw. „tekst sponsorowany”, ale opowiada prawdziwą historię i pisany jest przez prawdziwego Klienta. Poproszono mnie o opowiedzenie Wam o usłudze, która realnie przyczyniła się do rozwoju mojej początkującej firmy. Pozycjonowanie strony internetowej wzbudzało wiele moich wątpliwości. Zadawałem sobie wiele pytań m.in.:
Którą agencję wybrać – dużą ogólnopolską, średnią lokalną, czy znajomego informatyka?
Czy faktycznie muszę przebudować stronę pod pozycjonowanie?
Czy opłaca się podpisać umowę długofalową, a może inwestować w succes fee (płacę za efekt)?
Do dzisiaj myślę, że miałem sporo szczęścia, wybierając moich pozycjonerów. Intuicyjnie wybrałem wiarygodną, średniej wielkości, lokalną agencję i lokalnie pozycjonowałem frazy związane z suplementami diety i zdrową żywnością. Ważna była dla mnie możliwość weryfikacji skuteczności agencji poprzez rozmowę z ich klientami oraz sprawdzenie ich realnych wyników. To drugie najlepiej weryfikować przy pomocy tzw. raportów Stat4Seo, które obiektywnie pokazują pozycje danej firmy w Google dla wybranych przez nią słów kluczowych np. spirulina Białystok, zdrowa żywność Białystok. Po drodze okazało się, że znaczenie ma również liczba pracowników danej firmy informatycznej (spotkacie się też z nazwą „agencja SEO”). Pozycjonowanie to złożony proces, nad którym trzeba pracować w sposób stały. Konkurencja nie śpi. Firma informatyczna, z którą współpracuję ma siedemnaścioro pracowników.
Co do zmian na stronie internetowej, musiałem poddać ją szczegółowej optymalizacji. Informatycy wnikliwie przyjrzeli się temu jak została stworzona i zmienili ponad sto różnych szczegółów. Moje strona nie była przystosowana do urządzeń mobilnych czyli smartphonów i tabletów. Całe szczęście responsywna strona internetowa, była wliczona w cenę. Google premiuje nas za stronę przystosowaną do komórek, dając w zamian wyższą pozycję w wyszukiwarce. Na mojej stronie, znalazło się prawie 200 tys. znaków tzw. „treści SEO”. To artykuły i poradniki, które mają udowodnić klientom mój profesjonalizm. Jednak przede wszystkie, są w nich ukryte słowa kluczowe, które robot Google wyszukuje. Im jest tych słów więcej (powtórzeń), tym większa szansa na moją wysoką pozycję w wynikach wyszukiwania. Oczywiście napisanie takiego tekstu obarczone jest kilkoma regułami. Próbowałem napisać taki sam i – jakby to powiedzieć – wyszło średnio. To pewnie kwestia wprawy i doświadczenia. Cieszę się, że ktoś robi to za mnie.
Od kiedy zacząłem poszukiwać agencję SEO, stale namawiano mnie do podpisania umowy abonamentowej. Bardzo mnie to zniechęciło. Jeżeli istnieje tzw. „umowa succes fee” – określająca wynagrodzenie dla agencji w odniesieniu do osiąganych przez nią efektów – to po co inwestować w ciemno? I teraz niespodzianka... Ostatecznie wybrałem abonament. Informatycy pokazali mi ile agencja inwestuje w moje pozycjonowanie, jak duża część trzyletniej umowy to pieniądze wydawane w ciągu trzech pierwszych miesięcy. Inwestują w wartościowe linki w serwisach tematycznych, katalogach branżowych, lokalnych, ogólnotematycznych, tworzenie tekstów SEO, optymalizację strony www, w przebudowę witryny na responsywną. Zrozumiałem ile osób zaangażowanych jest w proces i ile to wszystko kosztuje. Succes fee jest najczęściej albo ściemą, albo dotyczy pozycjonowania na bardzo wiele fraz (słów kluczowych) i w efekcie jest znacząco droższe.
Co miesiąc na pozycjonowanie wydaję 600 zł netto. Przez pierwsze sześć miesięcy wydawałem 500 zł netto. Widoczne zyski z SEO, pojawiły się w trzecim miesiącu i wtedy wiedziałem już, że to sensowny dla mnie wydatek. Tak jest do dzisiaj. 100 zł ze wspomnianej kwoty to comiesięczna prowizja agencji.
Czy polecam pozycjonowanie?
Pozycjonowanie strony w wyszukiwarce Google, to nie jest wydatek dla każdego. Po pierwsze, ze względu na wysokość finansowego zaangażowania. Po drugie, niełatwo znaleźć rzetelnego pozycjonera. Ten tekst, został opublikowany w Dzień Dobry Białystok jako reklama firmy Gogler. Za jego napisanie, zapłacę w tym miesiącu o połowę niższy abonament. Sami musicie dokładnie przeanalizować ofertę agencji, z którą współpracuję i porównać ją z innymi ofertami. Kontakt do agencji, która pracuje dla mnie, znajdziecie TUTAJ. Polecić bez żadnych oporów mogę samo pozycjonowanie, które mnie nie zawiodło i sensownie wpływa na mój biznes. Agencję wybierzcie sami. Moja mnie do tej pory nie zawiodła. Dlatego zdecydowałem się napisać o swoich doświadczeniach. Dziś pozycjonowanie mojej strony, działa jak sprawny handlowiec – mniej kosztowny i kłopotliwy niż zatrudniony pracownik.
Komentarze opinie