Reklama

Karp a’la sandacz i oczywiście wigilijne pierogi

24/12/2012 13:00
Święta Bożego Narodzenia to niezwykły czas: zwierzęta i politycy mówią ludzkim głosem, Kevin zostaje sam w domu, a Wasz ulubiony szef kuchni nie przygotowuje pianek, emulsji, nie wędzi warzyw tylko przyrządza najzwyklejsze pierogi z kapustą i grzybami.

Przecież Wigilia bez pierogów i barszczu to chyba żart. Trudno też wyobrazić sobie Wigilię bez karpia w galarecie, którego co roku przygotowuje mój dziadek. Karp mojego dziadka jest smaczny i mam do niego sentyment. Zawsze przy stole wigilijnym domownicy zachwalają, że dobry ten karp, prawie w ogóle nie śmierdzi błotem.

Jako osoba zawodowo zajmująca się karmieniem ludzi, wolałbym słyszeć inne komplementy. Sami przyznacie, że stwierdzenia „ale mam ochotę na karpia” lub „w ostatni weekend jedliśmy pysznego karpia” brzmią co najmniej dziwnie.

Żeby zrozumieć, jak żydowski przysmak trafił na wigilijny stół katolików musimy cofnąć się nieco w czasie. Jest dwudziestolecie międzywojenne, a na polskich wigilijnych stołach bryluje sandacz lub szczupak i, oczywiście, śledzie (co się do dziś nie zmieniło).

Przenosimy się teraz do roku 1948, w którym: nie mamy floty rybackiej, bo zniszczył ją okupant, a większość stawów rybnych pozostała za Bugiem i nie dała się, w przeciwieństwie do ludności, repatriować. Wtedy to na arenę wkracza minister gospodarki w pierwszym rządzie Józefa Cyrankiewicza – niejaki Hilary Minc z atrakcyjnym hasłem „Karp na każdym polskim wigilijnym stole“.



Tysiące towarzyszy wykopuje (w czynie społecznym) setki stawów i zarybia je milionami karpi, które przed świętami masowo się odławia i bez ceregieli, żywe transportuje do centrali rybnych. I tak rodzi się nowa świecka tradycja, żeby nie powiedzieć, ekstradycja (karpia).

Jeśli dodamy do tego, że choinkę, pod którą znajdujemy prezenty zawdzięczamy pruskiemu zaborcy to już sam nie wiem, jak mają te święta wyglądać. Żeby nie psuć świątecznej atmosfery proponuję przyjąć za tradycję zwyczaje kultywowane w domu rodzinnym.Biorę się więc za lepienie pierogów i dzwonię do dziadka, żeby powiedział mi, ile karpi kupić w tym roku na Wigilię.



 

 
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Anka - niezalogowany 2012-12-24 13:53:07

    Świetne!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do