
Przez ostatnie dni pogoda w województwie podlaskim nie rozpieszcza nikogo. Najpierw padał mocno śnieg, a do tego było potwornie ślisko, później robiły się zaspy i nadal było ślisko. Kolejne dni upłyną nam na spadkach temperatur i ponownej ślizgawicy, a do tego wszystkiego zaczęły się łamać drzewa. Normalnie jak zapałki.
Tylko od poniedziałku spadło miejscami nawet pół metra śniegu. To bardzo dużo. I nie tylko jeśli chodzi o ulice czy chodniki. Mokry śnieg w ogromnych ilościach zalega na drzewach, które nie wytrzymują ciężaru i zaczynają się łamać. Jeśli są to niewielkie gałęzie, które spadają w miejscach, w których nikogo, ani niczego nie ma, to jest to najmniejszy problem. Zdecydowanie gorzej jest, gdy przewalają się całe drzewa, albo łamią się pod śniegiem ogromne gałęzie w tych miejscach, gdzie przebywają ludzie lub zaparkowane są samochody.
Taka sytuacja miała miejsce we wtorkowy poranek na ulicy Wasilkowskiej w Białymstoku. Tam na zaparkowany samochód runęła potężna gałąź uszkadzając pojazd. W innych miejscach dochodziło nawet do sytuacji, że przewracały się drzewa i gałęzie powodując całkowite straty. Auta nadawały się do kasacji. Na szczęście nie ma do tej pory żadnych informacji o ofiarach śmiertelnych.
Nie zmienia to faktu, że nadal jest niebezpiecznie. Na trasach poza Białymstokiem widać często strażaków, którzy muszą usuwać połamane od śniegu gałęzie lub całe drzewa. Przez cały wtorek przecież padał gęsty śnieg, a w środę śnieg z deszczem, co powodowało jeszcze większe obciążenie drzew i gałęzi. I tu sytuacja jest o tyle fatalna, że złamania się gałęzi lub przewrócenia na jezdnię drzewa, nie da się przewidzieć. Jedyne co można doradzić w tej sytuacji, to baczne obserwowanie poboczy. Co w nocy jest praktycznie nierealne.
„Łamią się drzewa pod naporem śniegu. Zdjęcie - DK8 okolice Katrynki. Ale sporo tego na całej trasie” – napisała na facebookowej grupie Kolizyjne Podlasie Beata Matyskiel.
Zazwyczaj w takich sytuacjach, kiedy straż pożarna stara się usunąć powalone drzewa lub gałęzie, ruch odbywa się wahadłowo. Inaczej dzieje się, kiedy drzewo lub duża gałąź spadnie prosto na jezdnię. Wówczas droga może być przez jakiś czas całkowicie zablokowana. Najczęściej jednak kończy się spowolnieniem ruchu i wspomnianą jazdą na wahadło. Tak czy inaczej, jeszcze przez kilka najbliższych dni lepiej planować podróż samochodem z dużym zapasem czasu.
To nie koniec. Bo więcej śniegu dosypie nam w czwartek wieczorem i z drobną przerwą padać będzie jeszcze przez cały piątek oraz część soboty. Na poprawę warunków będzie można liczyć dopiero od środy, kiedy na termometrach pojawią się dodatnie wskaźniki temperatury, ale za to pojawi się bardzo gęsta mgła. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji jest to, że z każdym dniem jest już jednak bliżej wiosny.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Kolizyjne Podlasie/ Beata Matyskiel)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie