Reklama

Kontrola RIO w magistracie: ponad pół miliona złotych na dodatki specjalne i grubo więcej błędów

27/03/2017 15:42

Regionalna Izba Obrachunkowa zarzuciła prezydentowi Tadeuszowi Truskolaskiemu i jego urzędnikom grube nieprawidłowości. Zdaniem kontrolerów sprawdzających finanse miasta w 2015 roku z samych tylko - niezgodnie z prawem przyznanych dodatków - dla zastępców prezydenta oraz Skarbnika i Sekretarza magistrat wydał ponad 167 tysięcy złotych. A kontrolujący znaleźli jeszcze i inne kwiatki w księgach finansowych urzędu: źle rozliczane delegacje, nie egzekwowane egzekucje komornicze, nieprawidłowości w sprzedaży używanych iPadów oraz pozaprawne przyznawanie dotacji dla Jagiellonii Białystok. Do tego są też inne – drobniejsze – usterki. O wielu z tych spraw informowaliśmy na naszych łamach. W sumie kontrolerzy z RIO wydali 29 zaleceń pokontrolnych. Kilka z nich z pewnością powtórzy się przy analizie w 2016, bo wedle naszej wiedzy magistrat nadal w najlepsze łamie prawo wydając publiczne pieniądze.

RIO skontrolowało głównie finanse miasta z 2015 roku. Kontrolerzy przejrzeli księgowość, sposób inwentaryzacji, wykonanie budżetu i zamówienia publiczne. I znaleźli tam sporo brudów wydając ostatecznie aż 29 zaleceń. Same zalecenia - jak to zalecenia - wskazują urzędnikom co mają zmienić, poprawić i niekoniecznie musiałyby świadczyć o tym, że w magistracie dzieje się coś złego. Ale po wczytaniu się w sens tych zapisów można doznać wrażenia, że przepisy i dbałość o finanse miasta to nie jest główne zmartwienie Tadeusza Truskolaskiego i jego świty. A pieniądze z publicznej kasy są tam wydawane niechlujnie, bez dbałości o mienie i obowiązujące prawo. Zwłaszcza kiedy chodzi o bliskich współpracowników i znajomych prezydenta.

Specjalne dodatki na 700 tysięcy za nic?

Najpoważniejszy zarzut to bezprawnie przyznane dodatki dla najważniejszych współpracowników Tadeusza Truskolaskiego, którym osobiście przyznał dodatki specjalne. Zrobił to ze złamaniem przepisów ustawy o pracownikach samorządowych. Od 2008 roku Sekretarz i Skarbnik Białegostoku otrzymują dodatki specjalne po 2800 zł. Przyznano je na czas nieokreślony na podstawie przepisów, które zostały uchylone. Do tego dodatki są wypłacane za zadania, które ci urzędnicy mają wpisane w swoje obowiązki na swoich funkcjach. Wniosek? Skarbnik i Sekretarz od 2008 do 2015 roku pobierali bezprawnie prawie po 3 tysiące złotych i zapewne pobierają je do tej pory. Według naszych wyliczeń prezydent przyznając im bezterminowe dodatki wydał z budżetu miasta prawie pół miliona złotych! Kwota ta być może jest większa, jeśli dodatki te były wypłacane także w 2016 i płacone są nadal. Wnioski RIO w tej sprawie są kompromitujące: dodatek był podwójnie bezprawny. Raz: był przyznany bezterminowo, dwa: za coś co leżało w obowiązkach urzędników. Dowód? No to cytat z kontroli: "zatem należy uznać, iż dodatki zostały przyznane w związku z wykonywaniem zadań mieszczących się w zakresie obowiązków tych pracowników". Z kasy miasta na dodatki te wypłacono 504 tysiące złotych w latach 2008-2015!

Tadeusz Truskolaski troszczył się również o swoich zastępców. W styczniu 2015 roku przyznał im dodatki również bezterminowo. Podobnie jak powyżej przyznanie tych dodatków było złamaniem ustawy o pracownikach samorządowych, które wskazują, że dodatki specjalne mają charakter OKRESOWY! Poza tym kontrolerzy analizując za co też prezydent dodatki przyznał wskazali, że są to zadania z zakresu obowiązków zastępców prezydenta. W sumie miesięcznie z miejskiej kasy wydawano z tego tytułu 8640 zł, co tylko w 2015 roku dało kwotę 103 680 złotych. Jeśli w 2016 roku prezydent nie zmienił swojej decyzji w tej sprawie to z publicznych pieniędzy ze złamaniem prawa wypłynęło kolejne 100 tysięcy! Kontrolerzy podważyli też sens przyznawania dodatków dla kilku dyrektorów i kierowników z magistratu wykazując, że dodatkowe pieniądze otrzymali za wykonywanie obowiązków należących do ich kompetencji.

Dekalog Truskolaskiego: ile warte jest słowo Tadeusza?

W tym miejscu przypomnimy jeszcze jedno: 28 czerwca 2015 roku Tadeusz Truskolaski publicznie na sesji Rady Miasta ogłosił swój dekalog. Przypominamy przykazanie drugie: "żaden z moich zastępców nie otrzymał nagrody, pracują oni pobierając jedynie przysługujące im wynagrodzenie." Mówił to wiedząc, że właśnie kilka miesięcy wcześniej zapewnił im od 33 600 zł po 36 480 złotych rocznie. Choć dodatek to nie nagroda, to jednak przysługujące wynagrodzenie pozostawało na innym poziomie, niż wpływy na konta zastępców. Właściwie to znacznie więcej niż najwyższe nawet nagrody roczne przyznane urzędnikom miejskim lub zastępcom. Wychodzi na to, że Tadeusz Truskolaski bezczelnie mijał się z prawdą wprowadzając w błąd białostoczan i radnych.

Inne ustalenia RIO też są interesujące. Kontrolerzy stwierdzili m. in., że miasto wynajmując adwokata w sprawie przeciw konsorcjum Eiffage, nie określiło jasno wynagrodzenia tej firmy. Umowa ze znaną kancelarią adwokacką z Warszawy nie zawiera wysokości wynagrodzenia. "Dbałość o finanse publiczne wymaga, aby wysokość zaciąganego zobowiązania pieniężnego była znana w momencie podpisywania umowy" - piszą kontrolerzy.                                                                

RIO zakwestionowało też sposób rozliczania i księgowania delegacji urzędników podczas podróży służbowych znajdując kilkanaście rodzajów błędów. Grubym błędem było też zamówienie publiczne na opracowanie dokumentacji projektowej na budowę lotniska na Krywlanach. Kontrolerzy RIO odkryli, że ogłoszenie o zamówieniu zostało przekazane Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej w czasie trwania kontroli czyli prawie 10 miesięcy od zawarcia umowy! Nasuwa się pytanie: kto w mieście kontroluje zamówienia publiczne i jakim cudem przeoczył ten obowiązek?!

Dotacje dla Jagiellonii jak dla wolontariuszy?

Kontrolerzy zarzucili też magistratowi, że bezprawnie przyznał dotację Sportowej Spółce Akcyjnej Jagiellonia Białystok w wysokości 40 000 i 1 700 000 zł. Wykazali, że stosując przepisy o działalności pożytku publicznego i wolontariatu nie da się wpisać spółki prawa handlowego do grona wolontarystycznych organizacji pozarządowych i urzędnicy dokonali grubego przekroczenia przepisów traktując Sportową Spółkę Akcyjną jak stowarzyszenie.

Zarzuty o dotację związane są z tym, że w statucie spółki są przepisy, które wykazują jasno, że ewentualne zyski mogą być przeznaczone na cele inne niż popularyzacja sportu. A przy dotacjach dla klubów sportowych ten warunek jest podstawą. W tej sytuacji przyznając dotację dla Jagi trzeba było ją przyznać w innym trybie. Sytuacja jednak jest paradoksalna, bo i radni, i urzędnicy są zgodni, że pieniądze dla Jagi na szkolenie i grę w ekstraklasie powinny być przyznane. Niestety magistrat - kolejny raz -  nie popisał się w realizacji tego zamysłu, idąc po bandzie. Istnieje możliwość, że Jagiellonia będzie zmuszona zwracać dotację lub jeszcze raz ją rozliczać, co byłoby skandalem, skoro to nie ona zawiniła. Wprawdzie urzędnicy (wiceprezydent Rudnicki i dyrektor Edyta Mozyrska) kwestionują punkt widzenia kontrolerów, ale analizując podane przepisy trudno nie przyznać racji RIO.

Podwójnie księgowane 9 milionów

RIO zakwestionowało też sposób finansowania BOSiR i rozliczenie jego budżetu, jak również sposóbu w jaki przekazywane są mu dotacje na przeciwdziałanie alkoholizmowi. I znowu kontrolerzy nie kwestionują samego sensu wydatku, ale wskazują tylko, że prezydent i urzędnicy wykazali się niechlujstwem prawnym oraz organizacyjnym - nie dostosowując własnych przepisów do sposobu przyznawania dotacji.

O kompletnej niefrasobliwości w prowadzeniu księgowości przez miasto niechaj świadczy fakt podwójnego zaksięgowania kwoty 9 000 688,72 zł. Były to przychody z tytułu podatku VAT. Kwota ta poprawiła wyniki budżetu miejskiego w zapisach księgowych, ale nie miała pokrycia w rzeczywistości. 

- A potem prezydent chwali się budżetem dziesięciolecia i fantastycznymi wynikami jakie osiąga urząd pod jego wodzą. Szkoda słów, żeby to komentować - złowieszczo podsumował sytuację Piotr Jankowski, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

Taki błąd świadczy o jednej z dwóch rzeczy: albo w księgowości miasta panuje nieopisany bałagan (mnóśtwo drobnych błędów, usterek i uchybień) albo urzędnicy prezydenta zajmują się kreatywną księgowością. W każdej wersji można między baśnie włożyć mityczny porządek w dokumentach i finansach magistratu, z którego Tadeusz Truskolaski był tak dumny.

Czas na wykonanie zaleceń pokontrolnych już minął. Sprawą zajmą się radni z Komisji Rewizyjnej Rady Miasta, którzy w czwartek spotkają się na specjalnie zwołanym posiedzeniu. O sprawie będziemy informowali.

Przemysław Sarosiek

KOMENTARZ

Z kontroli nasuwa się jeden wniosek: magistrat jest słabo zarządzany i kontrolowany, a kiedy Tadeusz Truskolaski zapewnia że jest dobrym gospodarzem to jedynie zapewnia. Wyniki kontroli RIO w każdym razie temu przeczą, że jest dobrym gospodarzem. Skandalem jest łamanie przepisów przy przyznawaniu dotacji, kiedy ich legalizacja wymagałaby tylko wysiłku intelektualnego od urzędników. Jeszcze większym skandalem jest wprowadzenie regulaminu wynagradzania sprzecznego z obowiązującym prawem, a szczytem bezczelności i absolutną kompromitacją jest przyznawanie dodatków swoim zastępcom za coś, co należy do ich obowiązków. Okazuje się, że Tadeusz Truskolaski ogłaszając w czerwcu 2015 roku swoje tezy zwane Dekalogiem wprowadzał nas wszystkich w błąd. Obiecał oszczędności i nieprzyznawanie nagród. Zamiast tego dał bezprawne podwyżki wielokrotnie przekraczające ewentualne nagrody. Jeżeli to nie jest publiczne mówienie nieprawdy, to zwyczajnie nie wiadomo co jeszcze mogłoby nią być. W sumie hojność prezydencka dla jego zastępców kosztowała miasto ponad 100 tysięcy złotych rocznie. I być może nadal kosztuje. Przypomnijmy: w latach 2008-2015 (nie liczymy nie skontrolowanego jeszcze 2016 roku) z miejskiej kasy wydano ponad 600 tysięcy złotych na dodatki specjalne dla urzędników za wykonywanie swoich obowiązków!  Przynajmniej tak wynika z zarządzeń dla prezydenta. W tej sytuacji brak absolutorium od Rady Miasta to nie tylko uzasadniony ruch, ale zwyczajnie posunięcie zakrawające na zwykłą pobłażliwość. Bo na dobry ład, te bezprawnie pobrane pieniądze, trzeba by zwrócić lub powiadomić prokuraturę o niegospodarności i naruszeniu uprawnień przez prezydenta.

Przemysław Sarosiek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do