
Na poniedziałkowej sesji Rady Miasta radni zajęli się projektem uchwały o utworzeniu klasy mundurowej w jednym z białostockich liceów. Z takim wnioskiem wystąpiła dyrekcja placówki. Zatem musi być zapotrzebowanie na ten rodzaj kształcenia. Ale zapotrzebowanie było już kilka lat temu. Tylko wtedy prezydent Truskolaski z ówczesnymi radnymi zlikwidowali całe liceum mundurowe.
Wielokrotnie można było usłyszeć z wielu ust słynne powiedzenie, że bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. I choć jest to oczywista prawda, niektórzy nie chcą tego przyswoić do świadomości. To duży błąd, który w przeszłości kosztował nas sporo przelanej krwi. Bo często okazywało się, że bezpieczeństwa Polski należało bronić przede wszystkim w czasie pokoju i być przygotowanym na zagrożenia.
Teraz, jak chyba nigdy od zakończenia II wojny światowej, Polska, zresztą podobnie, jak i cała Europa, znów stoi w obliczu zagrożenia wojennego. Od ponad już dwóch lat Rosja prowadzi brutalną wojnę na Ukrainie, a na dodatek, wszyscy eksperci od geopolityki i militariów zgodnie twierdzą, że niezależnie od tego jak długo Rosją będzie rządził Putin, to Rosja na Ukrainie się nie zatrzyma. Polska jest naturalnie na pierwszej linii zainteresowania w tej materii, na równi z innymi, mniejszymi państwami basenu Morza Bałtyckiego, jak Litwa, Łotwa i Estonia.
Białystok, jako największe miasto w Polsce północno – wschodniej, leżące stosunkowo blisko granicy z obwodem królewieckim, a na pewno najbliżej od granic z Białorusią, jest potencjalnie najbardziej zagrożone. I nie dlatego, że jest jakimś strategicznie ważnym punktem, gdzie są magazyny broni, czy trwa produkcja broni, ale dlatego, że Rosjanie będą chcieli pokazać, że mogą miasto zrównać z ziemią – jak to zrobili z ukraińskim Mariupolem. Od co najmniej dwóch lat powinny być prowadzone różne działania mające na celu przygotowanie mieszkańców do obrony miasta, jak też uświadamianie, jak powinni się zachowywać w momencie zagrożenia.
Tymczasem dopiero teraz pojawił się pomysł utworzenia jednej klasy w białostockim liceum, a w zasadzie utworzenia w nim oddziału przygotowania wojskowego. Chodzi o XIV LO mieszące się na ulicy Upalnej. Radni zajmowali się stosownym projektem uchwały w tej sprawie na sesji, 26 lutego.
„Utworzenie oddziału przygotowania wojskowego nie naruszy uprawnień ucznia oddziału do uzyskania wiadomości i umiejętności niezbędnych do ukończenia liceum ogólnokształcącego oraz warunków i sposobu przeprowadzania egzaminu maturalnego. Kształcenie w oddziale przygotowania wojskowego zostanie zorganizowane w sposób umożliwiający uczniom godzenie zajęć z zakresu programu szkolenia z realizacją obowiązkowych zajęć dydaktycznych. Szkolny plan nauczania oddziału przygotowania wojskowego obejmować będzie obowiązkowe zajęcia edukacyjne oraz zajęcia z wychowawcą, a także inne zajęcia przewidziane przepisami w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół” – czytamy w uzasadnieniu do projektu uchwały.
Tylko, że w momencie tak dużego zagrożenia wojennego takie klasy powinny funkcjonować praktycznie w każdej szkole średniej. Choćby po to, aby jak najwięcej młodych ludzi przygotować do działań obronnych, a przynajmniej zaznajomić ich z zagadnieniami udzielania pierwszej pomocy lub działaniami ratowniczymi. Choć tak naprawdę, dziś należałoby też przeszkolić jak największą liczbę ludzi z obsługi broni i współdziałania różnych służb mundurowych.
W tym kontekście nie sposób nie przypomnieć, że kilka lat temu w Białymstoku zlikwidowano całą szkołę o profilu mundurowym. Mimo, że kadra nauczycielska, jak i sami uczniowie oraz rodzice głośno protestowali przeciwko jej likwidacji. Prezydent ze swoją grupą radnych mieli jednak inny pomysł czy priorytety, więc szkołę zlikwidowano.
- To był bardzo duży błąd, że ta szkoła została zlikwidowana. Pamiętam doskonale jak walczyli o nią rodzice i uczniowie. Już wtedy widać było, że zainteresowanie szkołą jest duże, że akurat ta placówka ma szanse doskonale działać. Szkoda, że tak się stało, że tej szkoły już nie ma. Trzeba będzie się poważnie zastanowić, czy nie warto wrócić do tematu uruchomienia ponownie takiej placówki – komentował naszej redakcji tę sytuację już kilka lat temu radny Jacek Chańko.
Było to już po agresji rosyjskiej na Krym. A to przecież było wyraźne czerwone światło ostrzegawcze, co się stanie w kolejnych latach. Już w 2014 roku było wiadomo, że Rosja posunie się dalej. I posunęła się – jak wiemy.
Dziś znów eksperci mówią, że na Ukrainie Rosja się nie zatrzyma, ale w Białymstoku nie słychać o tym, żeby ktokolwiek interesował się utworzeniem szkoły mundurowej, z której uczniowie mogliby trafiać do służb mundurowych. Taka szkoła jest w Białymstoku potrzebna, była potrzebna i będzie potrzebna. Bo Rosja leżała, leży i będzie leżała zbyt blisko naszej granicy, a jej imperialne zapędy i chęć podporządkowania sobie Polski, nie zmieniły się od wieków.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie