Reklama

Ktoś chciał podsłuchiwać Cezarego Kuleszę

17/10/2021 13:06

Sprawą zajmuje się już Policja, choć wiadomo, że dochodzenie w tej sprawie łatwe nie będzie. Ktoś umieścił urządzenie podsłuchowe w gabinecie prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezarego Kuleszy. Schowane było w obudowie grzejnika. Śledczy będą musieli ustalić, kto odbierał sygnał z podsłuchu.

Podsłuch w gabinecie prezesa PZPN Cezarego Kuleszy znaleziono późnym wieczorem w miniony piątek, 8 października. Stało się to po tym, gdy w siedzibie PZPN przeprowadzano kontrolę pod kątem wykrycia ewentualnych podsłuchów. Jak przekazał mediom Cezary Kulesza, miał on taki instynkt, aby sprowadzić firmę zajmującą się tego rodzaju usługami. Jak się okazało, instynkt zadziałał prawidłowo, ponieważ urządzenie zostało znalezione w obudowie grzejnika.

- Znaleziono jeden podsłuch. Zawiadomiona została Policja, która zabezpieczyła to miejsce. Był pod kaloryferem, w wacie szklanej. Będzie prowadzone dochodzenie w tym temacie – przekazał dziennikarzom Cezary Kulesza. – Śpimy jednak spokojnie, bo nie mamy nic do ukrycia – dodał.

- To była rutynowa kontrola. Nie spodziewaliśmy się niczego. To było aktywne urządzenie, które działało, wysyłało sygnał – powiedział też w rozmowie z Wirtualną Polską dyrektor komunikacji PZPN Piotr Szefer.

W piątek, 8 października 2021 roku w godzinach wieczornych, podczas rutynowej kontroli w biurze prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezarego Kuleszy, wykryte zostało urządzenie podsłuchowe. Sprawa została przekazana odpowiednim organom, które zabezpieczyły ślady i rozpoczęły dalsze czynności. O sprawie będziemy informować w kolejnych komunikatach” – to oficjalny komunikat zamieszczony na stronach internetowych PZPN.

Jak przekazał na Twitterze dziennikarz Śledczy Piotr Nisztor, podsłuch musiał być założony niedawno. Bo ustalono, że było to urządzenie typu radiowego z baterią, która może działać maksymalnie do 90 dni. Cezary Kulesza prezesem PZPN został 18 sierpnia. Zastąpił na tym stanowisku ustępującego po dwóch kadencjach Zbigniewa Bońka. Zatem to już za kadencji obecnego prezesa ktoś musiał wejść do pomieszczenia i umieścić w nim podsłuch. Piotr Nisztor uważa, że może mieć to związek z wpływami w Polskim Związku Piłki Nożnej ludzi związanych z dawnymi służbami bezpieczeństwa.

Gdy opisywałem w @GPtygodnik wpływy w polskiej piłce ludzi związanych z SB niektórzy szydzili, ze to prehistoria bez żadnego znaczeniu. A tu taki numer. Metody rodem z SB w najbardziej wpływowym związku sportowym w Polsce. Ciekawe do kogo zaprowadzi podsłuch ….” – czytamy we wpisie dziennikarza na Twitterze.

Gdy opisywałem w @GPtygodnik wpływy w polskiej piłce ludzi związanych z SB niektórzy szydzili, ze to prehistoria bez żadnego znaczeniu. A tu taki numer. Metody rodem z SB w najbardziej wpływowym związku sportowym w Polsce. Ciekawe do kogo zaprowadzi podsłuch ….

— Piotr Nisztor ???????? (@PNisztor) October 9, 2021

Ten, a możliwe, że i inne wątki będą jeszcze z pewnością badane, bo jak informowaliśmy, sprawą zajmuje się już Policja oraz Prokuratura. Nie będzie to łatwe dochodzenie, ponieważ urządzenie podsłuchowe było typu radiowego, co znacznie utrudnia znalezienie odbiorcy. Jednak śledztwo będzie musiało być prowadzone drobiazgowo, ponieważ Polski Związek Piłki Nożnej jest największym związkiem futbolowym w Polsce i podsłuch znajdował się w gabinecie prezesa, do którego też przychodzą najważniejsi ludzie ze świata sportu oraz inne wpływowe osoby.

Dziennikarze pytali prezesa Cezarego Kuleszę o to, czy może podejrzewa lub wie, kto mógł chcieć go podsłuchiwać, ale szef PZPN stwierdził, że nie wie. Śledczy tymczasem zabezpieczyli ślady, pobrali odciski palców na urządzeniu, jak i samym kaloryferze. W związku z zaistniałą sytuacją prezes PZPN zlecił także kontrolę pozostałych pomieszczeń w budynku.

(Cezarion/ Foto: PZPN)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do