Reklama

Lizaczkowe maszty w miejscu straceń. Kto to odbierał?

25/03/2021 15:35

Ogromny niesmak środowisk patriotycznych wzbudziły maszty w Lesie Bacieczkowskim, które pojawiły się tam po renowacji. Ich wygląd nie przystaje do miejsca pamięci, w którym zamordowanych zostało kilka tysięcy ludzi. Część białostoczan zastanawia się, kto z urzędników w ogóle odbierał tę inwestycję?

Słupy, a raczej maszty, są pomalowane co prawda w barwy narodowe, ale sposób w jaki zostały pomalowane już nie przypomina ani faktycznie tych barw narodowych, ani powagi miejsca, w którym są ustawione. Bardziej przypominają cukierki czy lizaki bożonarodzeniowe, albo wzór na cyrkowym namiocie. Dlatego budzi to niesmak, bo zwyczajnie maszty o takim wyglądzie nie pasują do tego miejsca.

Warto przypomnieć, że o remont miejsca pamięci w Lesie Bacieczkowskim jeszcze jesienią 2018 roku dopominał się radny PiS Henryk Dębowski. Wskazywał na pilną potrzebę odnowienia tego terenu, ponieważ przez ponad 30 lat nie było nikogo, kto choćby odmalowałby tam, czy oczyścił maszty, monument albo rzeźbę. Remont i odświeżenie były potrzebne, bo każdego roku odbywały się tam uroczystości, ale wygląd miejsca nie licował z powagą tych uroczystości, które upamiętniały zamordowanych przez hitlerowskich okupantów niemieckich około 3 tys. mieszkańców Białegostoku.

Aby uczcić pamięć pomordowanych mieszkańców powinniśmy zadbać o to miejsce, które w ocenie mojej jak i też innych mieszkańców biorących udział w niedawno obchodzonych uroczystościach wygląda na zaniedbane. W nawiązaniu do prośby mieszkańców proszę o postawienie tablicy historycznej oraz dopilnowanie aby miejsce straceń mieszkańców naszego miasta było systematycznie sprzątane i co roku odbywały się tam uroczystości z udziałem władz miejskich” – pisał w interpelacji do prezydenta Białegostoku radny Henryk Dębowski.

I wielu mieszkańców oraz przedstawicieli środowisk patriotycznych, cieszyło się na wieść, że prezydent ogłosił przetarg na odnowienie tego miejsca w Lesie Bacieczkowskim. Ale ta radość już absolutnie nie była entuzjastyczna, kiedy ich oczom ukazał się efekt tego remontu.

Tak wyglądają maszty na flagi wg prezydenta miasta. Było by to wesołe gdyby nie stały w miejscu straceń kilku tysięcy Białostoczan” – napisał na swoim profilu na Facebooku Andrzej Bieluczyk z Grupy Wschód, która każdego roku dba o miejsca pamięci i bierze udział w patriotycznych uroczystościach.

Wyglada to jak patyki do lodów” – skomentował na jego profilu Pan Dariusz.

Pierwsze skojarzenie to cyrk” – uważa ksiądz Aleksander Dobroński, który także bierze udział w uroczystościach patriotycznych.

Jak w wesołym miasteczku, chyba ktoś zapomniał co to za miejsce” – podzieliła się swoją opinią Pani Barbara.

- Na pewno nie są pomalowane zgodnie z historycznymi założeniami, które ma wojsko oraz z dobrym smakiem. Nie jest to dokładnie pomalowane, widać, że jest krzywo. Jeśli nie da się czegoś porządnie zrobić, to się maluje na jeden kolor – powiedział Polskiemu Radiu Białystok Andrzej Bieluczyk. – W Lesie Bacieczkowskim jest pochowanych kilka tysięcy osób. Takie upamiętnienie byłoby śmieszne, gdyby nie to miejsce. Tu są pochowani też urzędnicy. Jest taka tradycja, że nawiązuje się do swoich przedwojennych urzędników, dlatego czy Urząd Miejski, który nadzoruje remont, nie jest zobowiązany do szacunku wobec ofiar, które tu leżą? – dodał.

Urząd Miejski w Białymstoku przyznaje, że to trochę nie tak powinno wyglądać i zapowiada, że będzie żądać od wykonawcy poprawek. Jednak wcześniej chyba był w tym samym urzędzie ktoś, kto pozwolił na taki projekt, jak i jego wykonanie. Najważniejsze jednak, to jak najszybsze poprawienie złego wyglądu masztów, które na pewno w tym miejscu tak wyglądać nie powinny.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Andrzej Bieluczyk)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do