
Białoruski dyktator z jakiegoś powodu uznaje za stosowne otwierać usta tylko po to, aby narazić się na śmieszność. W większości przypadków robi to, kiedy wypowiada się na temat Polski. Tak też stało się ostatnim razem, kiedy zagroził Polsce bombowcami, co przekazała dalej reżimowa białoruska agencja Biełta.
Alaksandr Łukaszenka na razie cały czas ma ochronę swojego dużego brata w postaci Rosji. Gdyby nie to, że jest wasalem Putina, który już kilka razy ratował mu tyłek, dostałby srogi łomot od swojego własnego społeczeństwa, które ma już go serdecznie dość. I nie tylko ze względu na represje, jakie zaczął stosować wobec zwykłych ludzi po tym, jak sfałszował wybory. Białorusini mają już go dość także z tego powodu, że ośmiesza ich kraj i naród białoruski.
Całkiem niedawno, bo w okresie Wielkanocy, Łukaszenka bredził o tym, że w Polsce nie ma soli i kaszy gryczanej. Twierdził, że pod białoruską granicą ustawiają się kolejki ludzi, którzy błagają aby „łaskawca” pozwolił im wjechać i kupić choć garść soli lub kaszy. Nawet na największych zadupiach białoruskich taka wypowiedź wzbudziła śmiech. Co Łukaszence nie przeszkadza ośmieszać się dalej.
W weekend przekazał, że zbroi białoruską flotę powietrzną w samoloty bojowe, jakie będą mogły przenosić broń jądrową. I robi to z powodu Polski, która musi wiedzieć, że „żadne samoloty jej nie uratują”. To ma być odpowiedź białoruskiego dyktatora na przerzut amerykańskiego uzbrojenia do Europy w ramach operacji Atlantic Resolve. Łukaszenka mówił, że samoloty dla swojego wojska postanowił nabyć po rozmowie z Putinem, z którym miał spotkać się w Petersburgu.
- Muszą zrozumieć (Polacy – dop. red.), że żadne śmigłowce ani samoloty, jeśli będą eskalować, nie uratują ich – straszył Polskę i kraje NATO Alaksandr Łukaszenka. – Putin i ja powiedzieliśmy kiedyś w Petersburgu, że uzbroimy nasze białoruskie samoloty Su w broń nuklearną. Myślicie, że tylko chlapiemy językami? Wszystko jest gotowe! Niech więc sobie ściągają – dodał.
Ale już nie dodał o jakie dokładnie samoloty Su mu chodziło. Telewizja Biełsat ustaliła, że już 10 lat temu Białoruś wycofała z armii samoloty Su-24, ale później miała kupić od Rosji eskadrę wielozadaniowych Su-30SM. Tymczasem Agencja Reutera twierdzi, że samoloty Su, o których mówił białoruski dyktator, to te wycofane już z białoruskich sił powietrznych. Łukaszenka jednak twierdzi, że na razie ze strony Polski nic nie grozi, ale „gdyby Duda upadł na głowę, to polscy wojskowi będą wiedzieć, co im grozi”.
Fakt, grozi… w większości kupa śmiechu. Morale w wojsku białoruskim cały czas utrzymuje się na podobnym poziomie, co morale wojsk rosyjskich. A jakie to morale najlepiej świadczy fakt, że w tak ogromnym kraju brakuje żołnierzy, którzy dobrowolnie nie chcą zgłosić się do armii. Rosja, aby uzupełnić braki kadrowe posuwa się do pakowania w mundury kryminalistów i złodziei z więzień oraz porywa ludzi, których siłą wciela do wojska i wysyła na front.
Jeśli zaś chodzi o morale wojsk białoruskich, to najlepiej chyba o jego poziomie świadczy fakt uszkadzania torów przez białoruskich żołnierzy wraz z pracownikami białoruskich kolei, kiedy z terytorium Białorusi miał torami być przewieziony sprzęt wojskowy dla Rosjan do walk na Ukrainie.
(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ Alexander_Lukashenko,_opening_of_Slavianski_B
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie