Reklama

Ma postawionych ponad 400 zarzutów korupcyjnych i pracuje w szkole z niepełnosprawnymi dziećmi

24/09/2016 15:37


Takie rzeczy tylko w Białymstoku! Od nowego roku szkolnego z niepełnosprawnymi dziećmi pracuje Barbara R., której prokuratura postawiła 444 zarzuty o przyjmowanie korzyści majątkowych. Usłyszała je wiosną tego roku w związku z pracą w innej szkole, którą wcześniej kierowała.

To ewenement na skalę ogólnopolską. Żaden dyrektor szkoły nigdy dotąd nie usłyszał aż tylu zarzutów korupcyjnych, jakie w marcu 2016 roku usłyszała oskarżona Barbara R., była dyrektorka Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku. W czasie 10 lat kierowania szkołą miała przyjmować korzyści majątkowe od swoich pracowników. Teraz po rocznym urlopie dla podratowania zdrowia, wróciła do pracy w innej ze szkół, w której także była zatrudniona. Obecnie pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi w Zespole Szkół nr 12 w Białymstoku.

Oskarżona Barbara R. wykorzystując swoje stanowisko i uprawnienia w innej szkole najprawdopodobniej brała łapówki m.in. za przyznawanie comiesięcznych premii kadrze pedagogicznej oraz awanse i nagrody dla nauczycieli. W ten sposób mogła zarobić nie mniej niż kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na trop tego procederu wpadli jeszcze w 2014 roku policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Ale policjanci być może nie wpadliby na ten trop, gdyby nie kilku odważnych pracowników szkoły, którzy zdecydowali się powiadomić organy ścigania o tym, co się działo za murami szkoły od wielu lat. Właściwie od samego początku, jak tylko dyrektorka objęła swoje stanowisko, zaczęły się dziać rzeczy, które zdecydowanie mogły wykraczać poza normalną działalność placówki edukacyjnej. Począwszy od zatrudniania znajomych i członków rodziny bez wymaganych kwalifikacji, po wspomniany obowiązek dzielenia się z panią dyrektor przyznawanymi premiami i nagrodami. Nikt nad tym nie panował, nikt nie sprawdzał, a skargi pracowników były przyjmowane jedynie do wiadomości. Przyjmował je do tej tak zwanej wiadomości przede wszystkim były marszałek województwa podlaskiego – Jarosław Dworzański i odpowiedzialny wówczas za edukację w zarządzie województwa – Jacek Piorunek. Obydwaj są członkami Platformy Obywatelskiej, podobnie jak była nią oskarżona Barbara R.

Członkiem PO przestała być dopiero wtedy, gdy na wniosek Prokuratury została wyprowadzona ze szkoły w kajdankach podczas uroczystości z okazji Dnia Nauczyciela… na oczach uczniów. Istny wzór do naśladowania.

Moralnie trudno z takim czymś się pogodzić. Można było w tej sytuacji znaleźć inne rozwiązanie, przesunąć pracownika na inne stanowisko. Rozumiem, że człowiek musi gdzieś pracować, z czegoś żyć, ale chyba z tyloma i na dodatek takimi zarzutami, praca z dziećmi, nie jest dobrym pomysłem – komentuje fakt zatrudnienia Barbary R. w Zespole Szkół nr. 12 w Białymstoku radna Agnieszka Rzeszewska, szefowa Komisji Edukacji w Radzie Miasta.

Teraz inne kierownictwo szkoły uznało najwyraźniej, że taki pracownik spełni się pedagogicznie w pracy z dziećmi niepełnosprawnymi. Barbara R., zanim została odwołana ze stanowiska dyrektorki w Szkole Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych w Białymstoku, była jeszcze zatrudniona właśnie w Zespole Szkół nr 12 w Białymstoku. Jest to placówka, do której uczęszczają dzieci niepełnosprawne. I po rocznym urlopie dla podratowania zdrowia, wróciła na swoje dawne stanowisko. Dyrekcja nie pomyślała nawet, żeby jakkolwiek odsunąć od pracy z dziećmi osobę, na której ciążą tak poważne zarzuty. Wielu nauczycieli wszak po rocznym urlopie otrzymuje wypowiedzenia i do pracy już nie wraca. W tym przypadku? Nie było żadnego problemu, ani wątpliwości. Choć tak naprawdę liczba kar i nagan, jakie już posiada Barbara R. na swoim koncie, jest wystarczająco długa, nawet bez tych 444 zarzutów korupcyjnych.



Dyrektorka Zespołu Szkół nr 12 w Białymstoku najwyraźniej postrzega rzeczywistość inaczej. Już wcześniej blisko współpracowała między innymi z Ewą B., byłą dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ul. Baranowickiej. W ubiegłym roku Ewa B., została najpierw oskarżona o wyprowadzanie pieniędzy z instytucji, którą kierowała, a następnie przyznała się do winy i poddała karze. Prawomocnym wyrokiem sądu karnego została uznana wina popełnienia przestępstwa. Co ciekawe, na zajęcia z dziećmi niepełnosprawnymi przyjeżdżała, do placówki kierowanej przez Ewę B. oskarżona Barbara R. – jako nauczycielka z Zespołu Szkół nr 12 w Białymstoku.

Tak dla rozjaśnienia, ok. 13 osób z DPS (w tym była dyrektorka) pracowali lub nadal pracują na ul. Baranowickiej 203 jako stali pracownicy. Barbarę R. zatrudniła dyr. Pszczoła z Zespołu Szkół Nr 12 na ul. Krakowskiej, a że dzieci z DPS na Baranowickiej potrzebują szkoły i nie mogą do niej jeździć, szkoła przyjeżdża do nich w postaci m.in. Barbary R. – informowali czytelnicy naszą redakcję jeszcze w lutym 2015 roku.

Co ciekawe, w różnych wymienionych tu placówkach, czyli w szkole na Krakowskiej, na Ogrodowej, w DPS na Baranowickiej, pojawiali się także pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku, włącznie z szefową MOPR. Tam również doszło do nadużyć i kilka osób usłyszało w sądzie winę za popełnione przestępstwa oraz kary. Nadzorująca takich pracowników dyrektorka MOPR nie poniosła żadnych konsekwencji służbowych za brak nadzoru. Na dodatek to do jej obowiązków należało także nadzorowanie DPS z Ewą B. która ma już na swoim koncie wyrok. Efekt? Nic się nie stało! Wszystko jest w porządku, nadzór prowadzony prawidłowo.

Także Departament Edukacji Urzędu Miejskiego w Białymstoku z Lucją Orzechowską na czele nie zareagował na fakt zatrudnienia po urlopie zdrowotnym Barbary R., która w historii miejskiej edukacji może się poszczycić jak dotąd największą liczbą postawionych zarzutów o charakterze korupcyjnym – rekord w Białymstoku, a może i w kraju. No cóż… Takie osiągnięcia na polu edukacyjnym, w tym z niepełnosprawnymi dziećmi, to prawdziwa rzadkość, wręcz unikat. Stąd przestaje dziwić już brak reakcji, bo takim sukcesem w skali kraju, nie poszczyci się żadne miasto wojewódzkie.

Jak mają się czuć osoby, które zostały wywalone z pracy przez dyrektorkę ze szkoły z Ogrodowej, która teraz sobie spokojnie pracuje w innej szkole? Jak?! Nauczyciele i to dobrzy nauczyciele, pracy nie mają, a dla takich jak Barbara R., praca się znalazła. Nie da się tu żyć, ani w tym mieście, ani w tym kraju. Skandal! – kwituje krótko jedna ze zwolnionych osób ze szkoły z Ogrodowej, którą kierowała oskarżona z ponad czterystoma zarzutami korupcyjnymi.

Proceder łapówkarski byłej dyrektorki szkoły trwał blisko 10 lat. Po prawie dwumiesięcznej pracy mundurowi postawili jej osiem zarzutów dotyczących przyjmowania korzyści majątkowych, w związku z czym kobieta została zawieszona w czynnościach służbowych i decyzją prokuratury zastosowany został wobec niej policyjny dozór i zakaz zbliżania się do szkoły oraz świadków. Jednak zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej funkcjonariusze na tym nie zakończyli. Ich dalsza żmudna praca pozwoliła na dotarcie do tej pory do blisko aż pół tysiąca kolejnych świadków w tej sprawie. Później z ośmiu zarzutów zrobiło się 444. Ale teraz w innej szkole Barbara R. sprawdza się jako pedagog.

Wkrótce o edukacji w Białymstoku napiszemy więcej. Od nowego roku szkolnego zmieniło się bowiem szefostwo w kilku placówkach. Wymieniono dyrektorów, którzy bardzo dobrze prowadzili dotychczas placówki. Na ich miejsce przyszli inni. Kto i od kogo? O tym poinformujemy szerzej w następnym artykule.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do