Reklama

Mieszkańcy Białegostoku wykazują mało aktywności obywatelskiej

11/08/2016 13:11


Białostoczanie bardzo niewiele angażują się w życie obywatelskie. Tak wynika z raportu Moja Polis opublikowanego w maju tego roku. Z miast wojewódzkich słabiej angażują się w życie społeczne tylko mieszkańcy Szczecina, Łodzi oraz Bydgoszczy. Wiadomo również, że nasz lokalny samorząd nie pomaga w zmianie tego stanu rzeczy, więc aktywność obywatelska jest u nas bardzo słaba na tle innych miast.

W naszym mieście, podobnie jak to się dzieje i w innych miastach w Polsce, wzrasta świadomość obywatelska. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców udaje się przeprowadzić szereg akcji, ale nade wszystko świadomość obywatelska bardzo skutecznie działa na postępowanie lokalnych władz. Mieszkańcy coraz żywiej interesują się tym, co się dzieje wokół nich, jakie decyzje zapadają i coraz więcej chcą wiedzieć. Niektóre samorządy w Polsce wzmacniają takie działania, proponują różnego rodzaju projekty lub całe programy, w których mieszkańcy mogą partycypować i wpływać tym samym na własną przyszłość.

W Białymstoku poza protezą takich działań wzmacniających aktywność obywatelską, więcej się o niej mówi, niż w rzeczywistości robi. W zasadzie poza budżetem obywatelskim, jest niewiele możliwości wpływania na otoczenie. Ale nawet i przy tym projekcie, który powstał z myślą o mieszkańcach, idea została mocno okrojona, a być może i zniszczona. Urzędniczo-polityczny tygiel nie pozwala na podejmowanie wielu działań lub realizację takich inwestycji, które w rzeczywistości interesują znaczną część społeczności. Dość wspomnieć wniosek mieszkańców o doprowadzenie linii autobusowej bezpośrednio na kampus uniwersytecki. Prezydent Białegostoku nie widział potrzeby przychylenia się do tego wniosku. Za to widział już potrzebę do przychylenia się do wniosku radnej z własnego komitetu i wówczas w niecały miesiąc po odmownym załatwieniu sprawy mieszkańców, pozwolił na uruchomienie linii C na wniosek radnej. Podobne przykłady można jeszcze długo mnożyć.

W raporcie Moja Polis Białystok znalazł się dopiero na 19. miejscu w rankingu aktywności społecznej w samorządach. To bardzo odległa pozycja patrząc na wykaz miast wojewódzkich. Na pierwszym miejscu znalazła się Warszawa, następnie Olsztyn, Kraków, Poznań i Zielona Góra. Tam mieszkańcy potrafią się prędzej skrzyknąć do działania i robią to sprawnie. Jednym z takich przykładów na pewno jest Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Dzięki pracy ludzi zrzeszonych i poświęcających swój czas, udało się zablokować kilka niepotrzebnych inwestycji i doskonale monitorować władze oraz nie do końca uczciwą działalność różnych osób publicznych.

Taka aktywność to często drugi etat – zajmujemy się lekturą dokumentów miejskich, chodzimy na konsultacje społeczne, albo robimy akcje. Nikt nam za to dodatkowo nie płaci, ale nie robimy tego dla pieniędzy. Chcemy, żeby Warszawa była przyjemnym miejscem do mieszkania dla wszystkich. Dlatego organizujemy akcje społeczne – np.. za kilka dni ruszy akcja oznaczania lokali do których można przyjść z psem. Chcemy zrobić mapę takich miejsc w całej Warszawie. W wolnym czasie, po pracy, projektujemy nalepki, płacimy za ich druk, nasz członek – informatyk – przygotował wirtualną mapę. Chcemy to zrobić, żeby ludzie w Warszawie poczuli się lepiej – mówi redakcji DDB Szymon Wróblewski – sekretarz Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

W Białymstoku rolę liderów aktywności obywatelskiej mogłyby pełnić organizacje pozarządowe. Niekiedy nawet to robią. Ale w większości takie organizacje są uzależnione od pieniędzy samorządu lokalnego, więc często nie mając innego wyjścia, schylają głowy, akceptując to, co się dzieje. W przeciwnym razie może skończyć się na obcięciu dotacji i braku możliwości dokończenia rozpoczętych projektów lub działania jako takiego w ogóle. Samorząd zresztą taki stan rzeczy często wykorzystuje. Stąd być może jest tak słaba aktywność środowisk, które powinny być motorem napędowym. Socjolog widzi jednak to zagadnienie nieco inaczej.

Uważam, że oddolna aktywność obywatelska to zjawisko, które – owszem – istnieje, ale jego znaczenie jest sztucznie podsycane przez media i polityków, którzy mają interes w tym, by mówić o potrzebie oddolnej partycypacji obywateli w życie lokalnych społeczności. Polacy, w swoim ogóle, nie mają ochoty angażowania się w sprawy wykraczające poza obszar ich podwórka – powiedział naszej redakcji Radek Oryszczyszyn, socjolog.



O aktywności obywatelskiej świadczy także udział w wyborach samorządowych, parlamentarnych, czy prezydenckich. To właśnie przy nich widać zaangażowanie obywatelskie mieszkańców. Kiedy mają możliwość bezpośredniego decydowania o wyborze własnych przedstawicieli, nie wszyscy korzystają z tego prawa i przywileju. Niedawno w naszym mieście odbywały się wybory do rad osiedli, w których udział wzięło bardzo niewielu białostoczan. Nie chcieli? Nie znali kandydatów? Rady osiedla są niepotrzebne? Trudno powiedzieć dlaczego tak niewiele osób poszło do urn wyborczych. Ale to tego rodzaju wydarzenia są najlepszą okazją do wykazania się zaangażowaniem obywatelskim. I to podkreśla także socjolog.

Pamiętajmy też, że żyjemy w ustroju demokracji reprezentatywnej – po to wybieramy radnych czy posłów, aby reprezentowali nasze interesy i podejmowali decyzje w naszym imieniu. Większość tych decyzji wymaga specjalistycznej wiedzy, której większość z nas nie posiada. Tak, jak nie instruujemy chirurga, w jaki sposób ma przeprowadzić na nas operację, tak w większości nie mamy wystarczającej wiedzy, aby zdecydować, gdzie należy postawić spalarnię śmieci, by służyła interesowi ogółu. Inną sprawą jest to, czy wybraliśmy osoby kompetentne do tego, ale to już są nasze wybory przy urnach. Z tego powodu niska aktywność obywatelska nie powinna być powodem do wielkich zmartwień. Prawdziwym wyznacznikiem aktywności obywatelskiej jest frekwencja w wyborach samorządowych i ogólnopolskich, a ta przez cały czas nie przekracza zazwyczaj 50% - dodaje Radek Oryszczyszyn.

Być może nasza demokracja jest jeszcze niedojrzała i wpływa niewystarczająco na stan świadomości obywatelskiej. Co nie zmienia faktu, że coraz więcej osób angażuje się w życie publiczne i korzysta coraz sprawniej z możliwości, jakie zapewnia polskie prawo. Dzięki działaniom takich organizacji jak Watch Dog Polska, która pilnie śledzi wiele wątków, które politycy chcą przed nami ukryć, nie dowiedzielibyśmy się o ogromie dokumentów skrzętnie skrywanych przed oczami szerokiej opinii publicznej. Ważna jest także rola mediów, które powinny patrzeć władzy na ręce. Takie też działania realizuje Stowarzyszenie Miasto Jest nasze. Dzięki pracy jego członków, udaje się zmienić stolicę Polski w miejsce bardziej przyjazne do życia.

Mamy na swoim koncie wiele działań, które zmieniły Warszawę. Udało nam się przekonać Ratusz do zrobienia konsultacji społecznych i zmiany planów zabudowy Placu Defilad pod Pałacem Kultury i Nauki. Zamiast betonowego placu będzie tam teraz trochę małej architektury i drzew. W tym roku w ramach budżetu partycypacyjnego mieszkańcy okolic Placu Konstytucji mogą kupować warzywa i owoce na Zielonym Targu, który się tam wystawia we wtorki i czwartki. W tej części miasta nie ma już hali targowej i trudno było znaleźć miejsce do zakupienia świeżych produktów. 4 września organizujemy kolejną potańcówkę dla mieszkańców Warszawy na Żoliborzu. Gra dla nas DJ Wika – słynna dj-ka w kategorii senior. Od 17 do 22 będzie można się bawić przy najlepszej muzyce, zjeść darmowe lody i spotkać się ze znajomymi. Nasze imprezy są słynne w całym mieście i przyjeżdżają na nie osoby z różnych dzielnic. Zapraszamy 4 września pod Teatr Komedia – mówi naszej redakcji Szymon Wróblewski – sekretarz Stowarzyszenia.

W Białymstoku są zalążki podobnych stowarzyszeń i grup społecznych mniej lub bardziej sformalizowanych. Jednym z nich są Bojary Zostają Kulturalne. Inne to oddolna inicjatywa mieszkańców Dojlid, którzy walczą o swoją dzielnicę poprzez fanpage Ręce precz do Dojlid. Jest również Przestrzeń Publiczna, Kolejowe Podlasie czy Rowerowy Białystok oraz kilka innych podmiotów, które nauczyły się jak korzystać z aktywności obywatelskiej.

Nasza redakcja, chociaż nie jest żadnym stowarzyszeniem, to jednak w sporej części realizuje tego rodzaju misję. Zachęca mieszkańców do aktywności, wskazuje obszary, które wymagają dyskusji. Udało się dzięki naszym publikacjom powstrzymać niektóre inwestycje, albo zmienić przebieg tych realizowanych. Zwróciliśmy też uwagę na szereg innych problemów prawnych czy społecznych. Wypada już tylko zachęcić mieszkańców Białegostoku do włączenia się w działalność obywatelską. Być może w kolejnym rankingu Moja Polis Białystok znajdzie się o wiele wyżej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do