
Niebezpieczne pożary i okropny smród – to może nie codzienność, ale stały element życia mieszkańców Studzianek oraz Wasilkowa. Nie wiedzą kiedy wybuchnie kolejny pożar, nie wiedzą też, co się dokładnie pali i jak bardzo dym oraz toksyny są szkodliwe dla zdrowia. Mieszkańcy, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, protestowali pod sortownią śmieci w Studziankach.
Po latach udało się doprowadzić do tego, że skutecznie zostało cofnięte pozwolenie na przetwarzanie odpadów w sortowni śmieci w Studziankach. Najpierw taką decyzję wydał marszałek województwa podlaskiego, a następnie minister klimatu. Mimo to, na teren zakładu wciąż przyjeżdżają ciężarówki z odpadami, co w obecnej sytuacji prawnej w ogóle nie powinno mieć miejsca. Ale dlatego, że jednak ma miejsce, sprawy w swoje ręce postanowili wziąć mieszkańcy.
Kilkadziesiąt osób w miniony wtorek, 25 lutego, protestowało pod bramą wjazdową do sortowni śmieci w Studziankach. Ludzie napisali także listy do premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Uważają, że ten problem mogą rozwiązać tylko najważniejsze osoby w Polsce, bo dotychczasowe działania instytucji i urzędników nie do końca sprawdziły się w praktyce.
- Chcielibyśmy, aby pan premier i pan prezydent chciał przyjąć nas w Warszawie, aby wysłuchali nas, dowiedzieli się o naszym problemie. Jeśli do tego nie dojdzie, to będziemy po prostu zmuszeni ponownie spotkać się, już nie tutaj, ale 200 metrów dalej, tam na drodze – powiedział Sebastian Ptaszyński mieszkający niedaleko sortowni w Studziankach i radny powiatu białostockiego.
To jednocześnie zapowiedź ewentualnej blokady drogi krajowej, jeśli nie doszłoby do spotkania z premierem i prezydentem, ale przede wszystkim, jeśli ze strony najważniejszych osób w Polsce nie będzie właściwej pomocy mieszkańcom, którym działalność sortowni utrudnia normalne życie. Narzekają na stałe zagrożenie i na potworny smród, który najsilniej wydobywa się podczas pożarów. Choć, jak mówią mieszkający najbliżej – i bez pożarów czasami trudno jest oddychać. Wystarczy wiatr wiejący w stronę gospodarstw domowych lub wilgoć w powietrzu.
- Zapewniam ze swojej strony, że robimy wszystko co możemy, żeby ten temat rozwiązać. Natomiast w temacie definitywnego zamknięcia sortowni, centrum decyzyjne niestety jest poza gminą Wasilków – mówił do zgromadzonych Adrian Łuckiewicz, burmistrz Wasilkowa.
Mieszkańcy zapowiadają, że nie spoczną, dopóki sortownia nie przestanie działać i nie zostanie zamknięta definitywnie. Co oznacza, że nie życzą sobie żadnych nowych transportów z odpadami, gdzie trafiać już nie powinny od kilku tygodni. I nie życzą sobie składowiska śmieci, które w tej chwili tam jest. Tym bardziej, że jak podkreślają, sortownia powinna była już dawno temu być zamknięta, czego nie dopilnowali urzędnicy z różnych urzędów. W tej chwili mieszkańcy Studzianek oczekują na wyznaczenie terminu spotkania z premierem oraz prezydentem RP.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ STOP Pożarom w Studziankach)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po co i komu jest potrzebne Ministerstwo Środowiska .
Ktoś musiał zaopiniować i wydać zgodę na powstanie tej "sortowni " śmieci .