Reklama

Mieszkańcy Nowego Miasta: Czy kogoś tu pogrzało do reszty?

11/04/2017 15:42

Zdenerwowanie to zbyt lekkie określenie na emocje, jakie wzbudza w mieszkańcach osiedla Nowe Miasto rozpoczęta inwestycja drogowa. Trasa Niepodległości ma przebiegać na fragmentach w odległości mniejszej niż 100 metrów od bloków mieszkaniowych. Mieszkańcy pytają: „Czy kogoś tu pogrzało do reszty?”

Jak to zwykle bywa w przypadku inwestycji drogowych, ale też i innych, najpierw pod topór poszły drzewa. Wycięto ich setki, docelowo zniknie być może nawet ponad dwa tysiące. Ale nie tylko to bulwersuje mieszkańców kilku dużych osiedli mieszkaniowych. Ludzie denerwują się, że inwestycja drogowa będzie zlokalizowana zbyt blisko bloków. Niekiedy w odległości 100 i mniej  metrów od zabudowy.

Szczególnie wzburzeni są mieszkańcy osiedla Nowe Miasto, zwłaszcza kilku bloków przynależących do ulicy Rzymowskiego oraz Dubois. Zaprosili naszą redakcję, by pokazać jak blisko ich domostw budowana będzie ruchliwa arteria. Mówią, że to kompletnie niedorzeczne, aby tak blisko lokalizować szeroki trakt komunikacyjny o dużym natężeniu ruchu. Podkreślają, że nikt nie liczył się z ich zdaniem, że zostali postawieni pod ścianą bez możliwości dialogu.

- Mój blok należy do spółdzielni mieszkaniowej. Wprowadziliśmy się jeszcze w 1989 roku, a w tamtym czasie człowiek się wprowadzał, gdzie było miejsce, gdzie budowano. Nie było możliwości wyboru, tak jak teraz. I nikt nawet słówka nie pisnął, że obok bloku będzie budowana droga. Proszę zobaczyć, tu nie ma nawet 100 metrów od bloku – mówi zdenerwowany Tadeusz z ulicy Rzymowskiego.

- Teraz to już w ogóle nie będzie gdzie wyjść. Do tej pory można było pójść na spacer, bo lasek był blisko. A teraz? Płakać się chce z bezsilności na to, co nam robią – żali się Barbara z bloku przy Dubois.

- Powiem krótko. Kogoś tu pogrzało do reszty z tą drogą. Kto mądry ciągnie czteropasmówkę tak blisko bloków? Przecież to wszystko popęka. O hałasie nie wspomnę. Niech jeden z drugim sam tu mieszka, albo takie coś zbuduje pod swoimi oknami. Durniów mamy w tym urzędzie – mówi dosadnie Wiesław.

Bardzo wielu mieszkańców nie zostawia suchej nitki na decyzjach osób odpowiedzialnych za przebieg Trasy. Niektóry nazywają tę inwestycję „Trasą Podległości” wobec magistratu. Narzekają, że nikt nigdy nie dał im możliwości zabrania głosu i skorygowania przebiegu drogi, aby była mniej uciążliwa. W niektórych fragmentach, tyle że osiedla Leśna Dolina, trasa będzie zlokalizowana nawet w odległości mniejszej niż 30 metrów od linii zabudowy bloków.

- To już za komuny było lepiej. Człowiek przynajmniej wiedział gdzie i komu się poskarżyć. Teraz jest gorzej, bo jakiś idiota wyciągnął plany z czasów komuny i realizuje teraz tamte wymysły, zamiast popatrzeć, że trochę się Białystok zmienił od tamtej pory i trzeba takie rzeczy uwzględnić. Ale gdzie tam!. Wszystko bez tołku, składu i ładu – dodaje Barbara, nasza rozmówczyni.

Ta inwestycja może kosztować prezydenta Białegostoku wiele głosów mniej, gdyby chciał i mógł startować w następnych wyborach samorządowych. Część mieszkańców chwali sobie połączenie osiedli i nie przeszkadza im bliskość trasy. Jednak patrząc na komentarze zamieszczane w sieci, niezadowolonych z tej inwestycji jest zdecydowanie więcej, niż tych pierwszych. Szczególnie razi brak dialogu i lokowanie ruchliwej arterii tak blisko domostw, w których mieszkają tysiące ludzi.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do