
Można chyba powiedzieć w tej sytuacji, że Białorusini dbają o gości, których do siebie zaprosili. Choć nie mają komfortowych warunków do zamieszkania, głodni nie chodzą. Do koczowiska, które powstało po białoruskiej stronie na wysokości Kuźnicy, dotarły duże dostawy żywności. I nie tylko żywności.
W sieci pojawia się coraz więcej filmów i doniesień o tym jak wygląda rzeczywistość na granicy polsko – białoruskiej. Część z nich jest nagrywana przez samych migrantów w obozach i koczowiskach, które albo stworzyli sami, albo za pomocą białoruskich służb. Od wczoraj widać też między innymi nagrania pokazujące, że ludzie koczujący na wysokości Kuźnicy na terytorium Białorusi, nie są głodni i raczej nie będą. Na arabskich grupach na Facebooku, ale też i na Tic Toku widać, jak udostępniane są filmy pokazujące dostawy jedzenia, papierosów, wody, czy innych napojów.
„Jak widać emigranci nie są pozostawieni sami sobie. Pokarm jest im regularnie dostarczany przez białoruskie służby. Wczoraj serwowali między innymi parówki. Nie jest, to chyba najgorszy catering z możliwych :)?” – zamieścił w sieci użytkownik Twittera Pan Kopter ten komentarz, a pod nim filmik.
Jak widać emigranci nie są pozostawieni sami sobie. Pokarm jest im regularnie dostarczany przez białoruskie służby. Wczoraj serwowali między innymi parówki. Nie jest, to chyba najgorszy catering z możliwych :)? @AgaSiewiereniuk https://t.co/03SVm3EFOH pic.twitter.com/JQr0k38LNq
— Pan Kopter (@pankopter) November 10, 2021
Na innych nagraniach, które także można znaleźć widać z kolei dostarczaną wodę, papierosy, ale przede wszystkim widać porozbijane namioty. Zresztą na licznych nagraniach publikowanych chociażby przez profile Straży Granicznej, Policji, jak i poszczególnych jednostek wojskowych widać te namioty oraz to, że migranci są zabezpieczeni w dodatkowe obuwie, ubrania, mają ze sobą śpiwory. Z naszych informacji wynika, że jest to specjalistyczna odzież, tak samo śpiwory i namioty, z jakich korzystają między innymi podróżnicy wybierający się na szczyty górskie. Czyli przystosowane do bycia w nich przy bardzo niskich temperaturach.
Tymczasem od rosyjskich dziennikarzy niezależnych wiadomo, że łącznikami pomiędzy migrantami pozostającymi pod granicą z Polską, a tymi w Mińsku, są białoruscy milicjanci. Oni pomagają w logistyce. Ale też zdarzają się cały czas przypadki okradania migrantów i oszukiwania ich. Jednak aby nie doszło do eskalacji konfliktu migranci są dzieleni na różne grupy i przeprowadzani lub przewożeni w różne rejony pod polską lub litewską granicę. Celowo rozdzielane są rodziny, albo osoby, które na Białoruś dotarły w jakiejś większej grupie.
Najważniejsza jednak informacja jest taka, że Białorusini w pełni kontrolują ruchy migrantów i od dawna dostarczają im niezbędne rzeczy, w tym jedzenie, picie, papierosy, słodycze, a także w razie potrzeby koce, namioty oraz inne potrzebne rzeczy – włącznie z nożycami do cięcia drutu kolczastego, łopaty do podkopywania słupów utrzymujących zasieki, siekiery do rąbania drzewa, przywożą noże, czy w końcu też generatory do ładowania telefonów komórkowych.
(Bernard Tymiński/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com/ Pan Kopter)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie