Reklama

Minister Błaszczak żąda wyjaśnień odnośnie zaginionego żołnierza. Wiadomo już, że chciał odejść z wojska i miał kłopoty z prawem

17/12/2021 13:05

Kilka godzin wystarczyło, aby ustalić nowe fakty dotyczących zaginionego żołnierza. Wiadomo już, że złożył wypowiedzenie ze służby w wojsku i miał kłopoty z prawem. Zdaniem Ministra Obrony Narodowej, mężczyzna nigdy nie powinien być przyjęty w szeregi żołnierzy Wojska Polskiego.

Bardzo możliwe, że młody człowiek, który udzielał wypowiedzi do białoruskich mediów to ten sam zaginiony wczoraj Emil Czeczko, żołnierz służący w 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Kilka godzin wystarczyło, aby dowiedzieć się o nim dużo więcej. Jak na przykład tego, że miał rodzinę na Białorusi, a w Polsce dość liczne grono znajomych tej narodowości. Internauci szybko odnaleźli w mediach społecznościowych jego zdjęcia, które wskazywałyby na to, że mężczyzna chyba nie do końca miał świadomość czym jest odpowiedzialność.

W międzyczasie okazało się, że żołnierz zanim zaginął w miniony czwartek, 16 grudnia, sam chciał odejść ze służby. Złożył nawet wypowiedzenie z wojska. A jak przekazał w krótkim oświadczeniu Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, nie powinien był nigdy trafić w szeregi żołnierzy Wojska Polskiego. Z tego względu minister żąda w tej chwili wyjaśnień, jakim cudem Emil Czeczko został przyjęty do wojska i kto dopuścił go do służby na granicy.

Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada” – czytamy w krótkim oświadczeniu na twitterowym profilu Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka.

Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinen zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada.

— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) December 17, 2021

Tymczasem w sieci już pojawiło się pierwsze nagranie zrealizowane przez białoruskie media z żołnierzem, który zdezerterował. Na nagraniu słychać, jak dziennikarka, która z nim rozmawiała, przekazała mu, iż strona polska podała informację, że ten żołnierz nie żyje. Najprawdopodobniej wynika to z błędnego tłumaczenia polskiego komunikatu, z którego słowo „zaginął”, przetłumaczono jako „zginął”. I albo jest to błąd, albo celowa dezinformacja mająca utwierdzić w przekonaniu dezertera, że wojsko polskie chce zatuszować sprawę jego ucieczki.

Wrzucili pierwszy krótki fragment wywiadu. Gościu mówi trochę od rzeczy, ale najciekawsze, że serio wmawiają mu niby polska strona twierdzi, że zginął. Tu pisałem skąd się to wzięło” – czytamy na profilu dziennikarza portalu NEXTA Tadeusza Giczana.

Wrzucili pierwszy krótki fragment wywiadu. Gościu mówi trochę od rzeczy, ale najciekawsze, że serio wmawiają mu niby polska strona twierdzi, że zginął. Tu pisałem skąd się to wzięło: https://t.co/JkDtFdqM4n pic.twitter.com/gaGwBT9TxJ

— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) December 17, 2021

Niezależnie od motywów działania dezertera i jego stanu świadomości, na Białorusi po tym, gdy przestanie być potrzebny reżimowi Łukaszenki, raczej może mu grozić niebezpieczeństwo. Jeśli będzie chciał wrócić do Polski, to tu z kolei za dezercję najprawdopodobniej czekać go będzie kara więzienia. Tak, czy inaczej, młody człowiek, który jak wynika z oświadczenia szefa MON, miał problemy z prawem, teraz narobił sobie o wiele więcej problemów i niestety praktycznie już na całe życie.

(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com/ Tadeusz Giczan)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do