
Bardzo nam przykro, że nasi mieszkańcy i odwiedzający nie będą mogli skorzystać w pełni z infrastruktury, którą staramy się im zapewnić – poinformowali jeszcze przed weekendem urzędnicy z magistratu w Choroszczy. Na „Kominowym Bajorze” zostały zniszczone bowiem: ławka i słomiany parasol, a w centrum miasta – budki dla owadów, które zostały wykonane rękoma dzieci. Żal. Naprawdę żal.
Działalność wandali nie tylko jest szkodliwa – również dla nich samych, a likwidowanie ich aktywności kosztowne, ale przede wszystkim jest głupa i pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Nie służy nikomu i niczemu. Zaś w przypadku odnalezienia osób odpowiedzialnych za uszkodzenie mienia, wandale muszą się liczyć z karami, włącznie z możliwością pozbawienia lub ograniczenia wolności.
W Choroszczy znów niestety wandale dali o sobie znać. Całkiem niedawno przecież informowaliśmy na naszych łamach, że zdewastowane zostały toalety przenośne. Teraz uszkodzone zostały elementy infrastruktury na Kominowym Bajorze, gdzie z chęcią w upały wypoczywa nad wodą dużo osób. W tym również, a nawet przede wszystkim, mieszkańców gminy Choroszcz.
- Pomijamy w tym miejscu fakt, że w przygotowanie atrakcji dla naszych mieszkańców, jak również gości odwiedzających naszą gminę są angażowane poważne środki finansowe – choć fakt ten nie jest bez znaczenia, ale najbardziej uderza fakt, że ktoś intencjonalnie niszczy dobra, z których mogliby skorzystać inni i po prostu się nimi cieszyć – wskazują urzędnicy z urzędu miejskiego w Choroszczy.
Jak przekazali, na jednej z ławek przy ognisku na „Kominowym Bajorze” nie usiądą więc użytkownicy – bo ta została spalona. Ludzie nie schronią się też w cieniu nowego, dopiero co ustawionego słomianego parasola, który tak cieszył plażowiczów… Nie mają też swoich hotelików owady, dla których z taką pieczołowitością dom, własnymi rączkami, budowały dzieci, najmłodsi mieszkańcy Choroszczy.
Ostatnie akty wandalizmu, podobnie zresztą jak poprzednie (czyli np. zdewastowane toy-toy’e na Bulwarach, to był wstyd). Tak, wstyd dla wandali! – o czym informowała też strona Urzędu Miejskiego w Choroszczy. Urzędnicy zresztą przypominają, że jeśli niszczymy – nie korzystamy). Nikt nie skorzysta. Tamte zniszczenia zostały zgłoszone na Policję, która wcześniej czy później z pewnością znajdzie odpowiedzialnych zniszczenia wspólnego mienia.
- Wierzymy w to, że sprawców tych czynów uda się wskazać i pociągnąć do odpowiedzialności – piszą urzędnicy z Choroszczy. – Ale żal nam, że to, co mogłoby cieszyć i służyć nam wszystkim, i to na lata – zostało zniweczone – dodają.
Zarówno urzędnicy, jak i władze Choroszczy chcą, by Gmina Choroszcz miała zapewnione takie same atrakcje jak inne miejscowości w regionie czy w kraju. Sukcesywnie starają się je mieszkańcom i gościom oferować. Szkoda i żal, że są, być może wśród mieszkańców Choroszczy tacy, dla których dobro wspólne i postawa, że wspólną przestrzeń możemy zgodnie użytkować, nie mają żadnego znaczenia i nie przedstawiają żadnej wartości.
(Źródło i foto: UM w Choroszczy/ oprac. KA)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie