
Wiele wskazuje na to, że jeden z najtrwalszych reliktów PRL odchodzi do lamusa. Senat kilka dni temu zajął się poprawkami do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Dożywotni prezesi wielu polskich spółdzielni mieszkaniowych mogą więc wkrótce stracić swoje stanowiska, bo spółdzielcą będzie mógł być tylko ten, kto posiada prawo do lokalu.
Kiedy już rok temu politycy zabierali się za zmiany w prawie spółdzielczym, większość osób patrzyła z niedowierzaniem. Zwłaszcza ci, którzy znają realia działania spółdzielni mieszkaniowych. Ruszyć ten moloch nie było łatwo, bowiem obowiązujące prawo spółdzielcze praktycznie pozbawiało możliwości kontroli kogokolwiek spoza spółdzielni. Prawo zresztą ma swoje korzenie jeszcze w głębokim PRL-u. A w wielu spółdzielniach mieszkaniowych w całym kraju, jeszcze od tamtych lat, urzędują nieusuwalni prezesi.
Niejednokrotnie mieszkańcy byli świadkami gorszących scen, które odbywały się podczas walnych zgromadzeń. Także w Białymstoku trzy lata temu doszło do przepychanek i rękoczynów podczas wyboru władz w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Na miejscu była policja i karetka pogotowia i… zostały te same władze spółdzielni, które były zanim jeszcze rozpoczął się cały, żenujący spektakl. Z takich powodów coraz więcej lokatorów domagało się zmian w prawie spółdzielczym. Narzekali właśnie na samowładztwo zarządów, brak możliwości wpływania na ich decyzje, ale nade wszystko na utrudnienia przy chęci zmiany w składzie samego zarządu. Było to wręcz niemożliwe.
- Odnowiona, demokratyczna spółdzielczość to historyczna szansa uruchomienia planowanego taniego budownictwa mieszkaniowego dla mniej zamożnych. Bez reformy program „Mieszkanie +”, w rękach prezesów postkomunistycznych spółdzielni, będzie kolejnym drogim i nieefektywnym projektem, który narazi państwo polskie i młode rodziny na dodatkowe, niczym nie uzasadnione koszty. Zamiast potrzebujących, młodych, beneficjentami projektu „Mieszkanie +” staną się grupy interesów – pisano w petycji, w której domagano się zmian w prawie spółdzielczym.
Jeszcze w ubiegłym roku przedstawiciele stowarzyszeń i organizacji działających na rzecz zmiany świadomości spółdzielców i poprawy ich sytuacji prawnej, spotkali się w Katowicach. To właśnie tam powstał projekt petycji, choć politycy partii rządzącej od kilku miesięcy już podejmowali pierwsze próby prac nad zmianami przepisów. I trzeba przyznać, że łatwo nie było. Zabetonowany układ spółdzielczy bronił swoich interesów jak niepodległości.
Teraz pojawiło się już całkiem wyraźne światełko w tunelu. Kilka dni temu Senat przyjął poprawki do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Zmiany mogą okazać się kluczowe i jest szansa, że lokatorzy zyskają więcej praw niż do tej pory. To, co najbardziej istotne, być może wkrótce ze swoich stanowisk będą musieli odejść wieloletni prezesi. Wszystko dlatego, że przyjęta poprawka senacka mówi o prawach spółdzielcy tylko wówczas, jeśli posiada on prawo do lokalu lub zawiera umowę o budowę lokalu. Prawo takie będą posiadały również osoby bliskie tym, którym wygasło spółdzielcze prawo do lokalu. Ale w tym przypadku trzeba będzie złożyć pisemne zapewnienie o gotowości do zawarcia umowy o ustanowienie tego prawa.
Zatem, jeśli takie prawo wejdzie w życie, prezesi i członkowie zarządów wielu spółdzielni mieszkaniowych stracić mogą swoje stanowiska. Bo nie będą już mogli przywozić autokarami lub w inny sposób nawet setek ludzi zupełnie niezwiązanych z daną spółdzielnią mieszkaniową, ale których głosy przeważały liczbowo głosy rzeczywistych lokatorów. Zresztą to najczęściej taki tryb głosowania przesądzał o wieloletnich kadencjach władz spółdzielni mieszkaniowych. Najczęściej jedynym powodem, dla którego dochodziło w ogóle do zmiany władz, była i jest do tej pory jeszcze rezygnacja, choroba uniemożliwiająca pracę lub śmierć.
- Nowela, przedłożona przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa dostosowuje obowiązujące przepisy do wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Wprowadza także ograniczenia podmiotów posiadających status członków do osób, którym przysługuje prawo do lokali. Ponadto, określa zasady rozliczeń z tytułu zwrotu wkładu mieszkaniowego – podaje portal prawo.gazetaprawna.pl.
Zmian w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych ma być więcej. Między innymi pieniądze zgromadzone na tak zwanym funduszu remontowym pozostaną rozdysponowane, ale tylko w tej części jaka odpowiadała udziałowi lokatora w nieruchomości z dniem, kiedy przestał on być członkiem danej spółdzielni mieszkaniowej. Spółdzielnie utracą za to prawo do wygaszania lokatorskiego prawa do lokalu osobie, która na przykład popełniła wykroczenie przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu, albo zalega z wnoszeniem opłat. Za to prawo spółdzielcze lokatorskie będzie mogło zostać przywrócone po utracie za zaleganie z opłatami, jeśli dług zostanie uregulowany.
Z innych ważnych zmian przyjętych przez Senat wynika, że już w umowie podpisywanej na wstępie, spółdzielnia ma prawo określić, który lokal i po jakim czasie może zostać wykupiony. Do tej pory spółdzielnie nie wiedziały jaki lokator i kiedy zechce wykupić lokal na własność. Postawały w z związku z tym niejasności i spory, które znajdowały najczęściej swój finał w sądzie. Zmieni się także sposób liczenia głosów podczas walnego zgromadzenia.
- Część spółdzielni w swoich statutach wyłączyła możliwość udzielania pełnomocnictw i właśnie wtedy osoby, czy to niepełnosprawne, starsze lub inne, nie mogły zabierać głosu na spółdzielni – wyjaśniał nowelizację przepisów Kazimierz Smoliński, wiceminister w resorcie budownictwa.
- Do tej pory spółdzielnie mieszkaniowe miały ograniczone możliwości rozwijania się i budowania nowych mieszkań. Warto dodać, że wkład, który lokator musi wnieść do spółdzielnie mieszkaniowej jest niewielki w porównaniu do tego, ile wkładu własnego trzeba mieć, aby kupić mieszkanie od dewelopera. Zatem znowelizowana ustawa daje możliwość budowy tańszych i bardziej dostępnych lokali mieszkalnych - wyjaśnia Artur Kosicki, ekspert od inwestycji budowlanych.
Kontrolę nad spółdzielniami zyska w końcu Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. W razie nieprawidłowości, bądź skarg na działanie zarządu spółdzielni, resort będzie mógł zażądać pełnej dokumentacji, aby zweryfikować, czy zostało złamane lub naruszone prawo. Do tej pory było to niemożliwe.
Za przyjęciem zmian w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych z poprawkami głosowało w środę (19 lipca) 72 senatorów, przeciwko był jeden członek Izby Wyższej. Wstrzymało się 14 senatorów. Teraz projekt ustawy wróci do Sejmu, który zdecyduje o pełnym kształcie nowych przepisów.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie