
Z zatrzymanych w tym roku nielegalnych imigrantów, którzy przekroczyli granicę Polski z terytorium Białorusi, polskie służby sprawdziły dokładnie 200 osób. Jak się okazało aż 50 z tych 200 to osoby, które mogą być bardzo niebezpieczne. W ich telefonach komórkowych, albo wśród rzeczy osobistych, znaleziono dowody na powiązania z terrorystami, przeszkolenie wojskowe, udział w egzekucjach, a także materiały pedofilskie i zoofilskie. Niektórzy zanim znaleźli się na Białorusi, skąd nielegalnie wdarli się do Polski, przebywali w Rosji, a zdecydowana większość ukrywała swoją prawdziwą tożsamość poprzez fałszowanie dokumentów lub podawanie nieprawdziwych informacji odnośnie kraju swojego pochodzenia.
- Mamy dowody, że niektóre z tych osób są wprost powiązane z talibami czy Państwem Islamskim. Jedna z nich jest bezpośrednio powiązana z terrorystą aresztowanym w jednym z państw Unii Europejskiej w związku z przygotowaniami do zamachu terrorystycznego – powiedział minister Mariusz Kamiński podczas poniedziałkowej (27 września br.) konferencji prasowej w Komendzie Głównej Straży Granicznej.
W konferencji dotyczącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej wziął również udział Mariusz Błaszczak – minister obrony narodowej oraz gen. dyw. SG Tomasz Praga – komendant główny Straży Granicznej, jak też Stanisław Żaryn – dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. To on przedstawił podczas konferencji prasowej prezentację z materiałami, jakie znaleziono w telefonach osób zatrzymanych po nielegalnym przekroczeniu granicy z Polską ze strony Białorusi. Do tych treści odniósł się także Mariusz Kamiński – minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych.
- Nasze służby w pierwszej kolejności badały grupę około 200 osób. Z tej grupy u 50 znaleziono materiały świadczące o radykalizmie, o tym, że są to młode osoby przeszkolone bojowo, które brały udział w zbrojnych formacjach na Bliskim Wschodzie – powiedział.
Jak podkreślił, część pozyskanych materiałów jest drastyczna, to także treści pedofilskie i zoofilskie.
- Podkreślam: mówimy o faktach, nie stygmatyzujemy żadnego środowiska – powiedział szef MSWiA, koordynator służb specjalnych. – Nie możemy ustąpić. W tej chwili zmalał napór na granicę Litwy i Łotwy, skoncentrowano się na granicy polskiej. Nie pozwolimy przełamać naszej granicy, mimo różnego typu prowokacji służb białoruskich. Funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze mają stalowe nerwy wiedząc, z jakiego typu prowokacjami mają do czynienia. W ich kierunku rzucane są petardy, żołnierze białoruscy mierzą w ich stronę z broni długiej – powiedział minister Mariusz Kamiński.
Szef MSWiA przekazał, że w związku z tymi faktami złoży Radzie Ministrów rekomendację w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego na kolejne 60 dni. I we wtorek, 28 września, wniosek ten będzie rozpatrywany. Można zakładać, że prawie pewne jest, że w związku z ujawnionymi materiałami stan ten będzie przedłużony. Tym bardziej, że Białorusini coraz częściej dopuszczają się prowokacji poprzez strzały w powietrze, mierzenie z broni palnej do polskich pograniczników i żołnierzy lub rzucając petardy na polską stronę granicy.
- Jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo naszej granicy, będę składał Radzie Ministrów rekomendację w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego – powiedział szef MSWiA. – Musimy mieć poczucie, że nasza granica jest ściśle strzeżona, że nasi żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej mają swobodę działania w wąskim, kluczowym z punktu widzenia celów politycznych przeciwnika, pasie przygranicznym – podkreślił.
Wojsko Polskie od ponad miesiąca już wspiera działania Straży Granicznej. Pod granicą z Białorusią znajduje się ponad 2,5 tysiąca żołnierzy, a także setki funkcjonariuszy Wojsk Obrony Terytorialnej, których zadaniem jest wspieranie miejscowej ludności, urzędów oraz sieci teleinformatycznej.
- Materiały, jakie dziś mogliśmy zobaczyć, świadczą o tym, z jakim wyzwaniem mierzą się na granicy polsko-białoruskiej funkcjonariusze Straży Granicznej oraz żołnierze Wojska Polskiego – powiedział podczas konferencji Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. – Codziennie ponad 2 tysiące żołnierzy jest zaangażowanych w działania na granicy polsko-białoruskiej. Żołnierze Wojska Polskiego są profesjonalistami i nie ulegają prowokacjom – podkreślił szef MON.
Jak dodał, jeżeli będzie taka potrzeba, to liczba żołnierzy Wojska Polskiego na granicy polsko-białoruskiej zostanie zwiększona. Na razie jednak ta liczba mundurowych jest wystarczająca do odpierania naporu nielegalnych imigrantów. Przypominamy, że równolegle żołnierze wzdłuż granicy budują wysokie na 2,5 metra ogrodzenie na zasiekach z drutu kolczastego.
- Służby bardzo profesjonalnie podchodzą do wykonywania swoich obowiązków, morale są bardzo wysokie – podkreślił minister obrony narodowej.
- Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest niezwykle napięta. Dochodzi do szeregu prowokacyjnych incydentów z udziałem funkcjonariuszy mundurowych służb białoruskich i do prób masowego łamania integralności naszej granicy – powiedział minister Mariusz Kamiński. – Nie mówimy o żadnych ruchach uchodźczych, a o spowodowanej względami politycznymi masowej nielegalnej migracji – podkreślił.
Szef MSWiA poinformował także, że osoby, które usiłują forsować naszą granicę, w żaden sposób nie są zagrożone na Białorusi. Przekazał, że przebywają tam całkowicie legalnie, a są tak naprawdę zapraszane przez reżim Łukaszenki i używane przez niego jako broń wyłącznie ze względów politycznych. Ale z nimi już zaczynają mieć kłopot sami mieszkańcy Białorusi. Grupy imigrantów widać między innymi w Grodnie, gdzie pukają do mieszkań prywatnych osób pytając o konkretne adresy, jakie mają podane w materiałach otrzymywanych tuż po przybyciu na Białoruś, albo jeszcze w we własnym kraju, z którego przylecieli na Białoruś.
Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji przekazał dane, z których wynika, że od sierpnia odnotowano już 9,4 tys. prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy, a 8,2 tys. prób zostało udaremnionych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy w pasie granicznym. Około 1,2 tys. zatrzymanych nielegalnych migrantów przebywa w ośrodkach strzeżonych.
- Wielu z nich nie ma żadnych dokumentów lub mają fałszywe dokumenty. Są oni badani przez nasze służby pod kątem ich rzeczywistej tożsamości. Badamy również, czy te osoby nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa naszego państwa i naszych obywateli – podkreślił minister Mariusz Kamiński.
Z danych, które udało się zgromadzić podczas postępowania sprawdzającego, jasno wynika, że część z zatrzymanych nielegalnych migrantów przez polskich pograniczników ma też powiązania z talibami albo Państwem Islamskim. Służby białoruskie nie ustają też w produkcji propagandowych nagrań, zmontowanych i wrzucanych do sieci z opisem, który ma sugerować, że to Polska i polscy mundurowi są agresorami i stosują przemoc wobec imigrantów. Identyczne działania były już prowadzone w lipcu tego roku wobec Litwy i litewskich służb granicznych.
(Źródło: MSWiA/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: SG)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie