No i co z tą strażą miejską?

Debata na temat przyszłości straży miejskiej już się rozpoczęła. Dyskusję zaczęli działacze partii Wolność, którzy uważają, że straż należy zlikwidować. Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką opinią. A tymczasem… w projekcie budżetu miasta wydatki na utrzymanie miejskich mundurowych mają wzrosnąć o ponad milion złotych w stosunku do roku ubiegłego.

Nie ma co ukrywać, straż miejska nie jest szczególnie lubiana przez mieszkańców Białegostoku. Przede wszystkim kojarzy im się z wystawianiem mandatów i kontrolami, które bardzo często też kończą się mandatami. Mieszkańcy narzekają na strażników, na ich nieuprzejmość i brak właściwego podejścia lub przygotowania do rozwiązywania zgłaszanych problemów z różnych osiedli. Tu jednak w ostatnich latach nastąpiła dość duża poprawa – jeśli chodzi o kulturę strażników miejskich i ich sposób załatwiania indywidualnych spraw.

- Straż Miejska ma przede wszystkim służyć, pomagać mieszkańcom, szczególnie w okresie zimowym – mówił niedawno na antenie TVP3 Białystok szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski. – Trzeba się będzie zastanowić nad polityką straży miejskiej, jakie zadania straż miejska powinna wykonywać. Na pewno będziemy się chcieli spotkać z komendantem, z osobami, które strażą miejską zarządzają i przekazać wszystkie wnioski i uwagi, jakie są kierowane przez mieszkańców Białegostoku – dodał radny.

Mieszkańcy niejako już wyrazili swój głos w ankietach, które zebrali akurat radni Prawa i Sprawiedliwości w trakcie konsultacji społecznych, odbywających się w różnych częściach miasta przez kilka tygodni. Z nich wynika, że ocena pracy i w ogóle działalności straży miejskiej nie jest dobra. Co też żadnym zaskoczeniem chyba nie było dla nikogo. To jeszcze nie przesądza sprawy o likwidacji miejskich służb mundurowych, ale każe pomyśleć nad finansowaniem tego, co jest w tej chwili.

Tymczasem już wiadomo, że w budżecie miasta na przyszły rok prezydent zapisał nieco ponad milion złotych więcej na działalność i utrzymanie Straży Miejskiej w Białymstoku. Poinformował o tym przed weekendem inny z radnych – Wojciech Koronkiewicz na swoim profilu facebookowym. On także zastanawia się co robić, ponieważ głosowanie nad budżetem, więc i pieniędzmi na utrzymanie straży miejskiej, już za niecały miesiąc.

„Projekt budżetu 2018 ciąg dalszy. Strona 54, rozdział 75416 – Straż Miejska – 11.015.000 zł. W zeszłym roku Straż miejska kosztowała 10 mln zł, w tym roku projekt budżetu opiewa na 11 mln zł. Skąd milion więcej?

„90.000 zł – zakup specjalistycznego samochodu dla przewodników psów”. Straż Miejska dysponowała do tej pory dwoma psami, teraz ma ich 5.

350.000 zł – „zakup systemu dyspozytorskiego współpracującego z systemem wspomagania pracy Straży Miejskiej”. System dyspozytorski Straży Miejskiej współpracujący ze wspomaganiem Straży Miejskiej? Jak się porozumiewali do tej pory?

200.000 zł – "Rozbudowa monitoringu – wyniesienie centrum dozoru do posterunków Straży Miejskiej.”

Czyli, że teraz jest jedno centrum monitoringu, a będzie ich kilka? Każdy posterunek będzie miał własne? Czy ten system monitoringu w jakiś sposób współgra z monitoringiem policji? A reszta pieniędzy?” – napisał radny Koronkiewicz na swoim profilu na Facebooku.

Takie pytania oraz wyniki płynące z ankiet mieszkańców z pewnością zmuszą radnych do większej dyskusji na temat przyszłości straży miejskiej. Należy przy tym pamiętać, że strażnicy wykonują część ważnych zadań. Między innymi dbają o bezpieczeństwo osób bezdomnych, zabierają ich z miejsc publicznych i klatek schodowych w blokach mieszkaniowych. Świetnie działa także ekostraż zajmująca się pomocą zwierzętom oraz ochroną bezpieczeństwa mieszkańców przed groźnymi lub chorymi zwierzętami. Być może radni powinni rozważyć pomysł reformy straży miejskiej, która będzie skuteczniej realizowała swoją służbę. Do tematu jeszcze wrócimy szerzej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)