Ponad godzinę czekali pasażerowie pociągu jadącego z Białegostoku do Szczecina. Powodem przymusowego postoju był groźny gad, który przemieszczał się po jednym z wagonów.
Nikt nie wie jak to się stało, że w pociągu jadącym z Białegostoku pojawił się wąż. Niemniej obsługa zareagowała właściwie. Tuż po znalezieniu gada pociąg odbył przymusowy postój na stacji Warszawa Wschodnia, a pechowy wagon z pasażerem na gapę został odłączony od reszty składu. Na miejsce został wezwany patrol ekologiczny oraz ślusarze, którzy musieli rozmontować część odstawionego na bocznicę wagonu.
- Najpierw nie było wiadomo co się stało. Nikt nic nie mówił, ale paniki było. Personel pociągu zachował się bardzo kulturalnie. Później powiedziano nam, że są kłopoty techniczne w jednym z wagonów i muszą go odłączyć od reszty składu – powiedziała nam Natalia, która jechała w sobotę do Szczecina.
Wąż to najprawdopodobniej groźna koralówka arlekin. Dysponuje on bardzo silnym jadem o dużej zawartości neurotoksyn, które działają paraliżująco na układ nerwowy. Ukąszenia arlekina są śmiertelne w ciągu 24 godzin przy braku pomocy medycznej. Nie wiadomo skąd mógł wziąć się w pociągu. W naturalnym środowisku zamieszkuje w USA: w Teksasie, Luizjanie, Arkansas, Missisipi, Alabamie, Georgii, na Florydzie, Karolinie Północnej i Południowej.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Wąż został znaleziony i odwieziony w bezpieczne miejsce, gdzie nikomu nie zrobi krzywdy. Teraz trwają poszukiwania właściciela gada.
Komentarze opinie