Reklama

Od 5 lat mają ugór zamiast parkingu. Tak się niszczy przedsiębiorców?

17/09/2016 18:12

 


Właściciele budynku, w którym prowadzi działalność kilka podmiotów gospodarczych, już od 5 lat nie mają parkingu. Ten siłą rozebrano bez żadnej urzędowej decyzji i do tej pory nikt nie poczuł się w obowiązku do naprawienia szkód. Straty z tego tytułu sięgają już setek tysięcy złotych.

Starty notują właściciele budynku, w którym prowadzi działalność gospodarczą kilka podmiotów. Mieszkańcy do grudnia 2011 roku mogli normlanie podjechać, zaparkować, zrobić zakupy lub skorzystać z usług dostępnych w budynku przy Wiklinowej 10. Od 5 lat zamiast na parkingu, auta zostawiają na tym, co z parkingu pozostało. Nierówności oraz całe miejsce wyglądające na niezadbane, część klientów odstrasza, więc jadą gdzieś indziej. Największe zaś straty notują właściciele budynku, w którym są dwie sale bankietowe. Do tej pory zarabiali na weselach, bankietach lub innych uroczystościach. W chwili obecnej potencjalni klienci podjeżdżają pod budynek i widząc bałagan, omijają to miejsce. Często mają mylne przekonanie, że usługi tam świadczone, są na takim samym poziomie jak parking pod budynkiem. Jak wyliczyli przedsiębiorcy, każdego roku tracą około 100 tys. złotych.

Od pięciu lat na skrawku, który został rozebrany niczego nie ma, oprócz dziur i kałuż po deszczu. Nikt jak dotąd nie wyjaśnił, do czego była potrzebna rozbiórka skrawka ziemi, na którym kiedyś można było w cywilizowanych warunkach pozostawić auto. Jak do tego doszło, że zdewastowany został parking oraz jakie są szanse na naprawienie szkód wyjaśniamy w naszym komentarzu video.



Oprócz rozbiórki parkingu cały obiekt został zabudowany ekranami akustycznymi, choć zgodnie z przepisami budynek, w którym nikt nie mieszka sam stanowi barierę przed hałasem. Ekrany ustawiono jednak tak wysokie, aby zasłaniały obiekt, który już nie jest widoczny z daleka. Przez to również część klientów tam zwyczajnie nie trafia. Przedsiębiorcy zgłosili sprawę do organów ścigania i obecnie czekają na wyniki śledztwa. Zresztą nie jest to jedyny przypadek nękania tych konkretnych przedsiębiorców. Kilka spraw z urzędem miejskim już wygrali. Nasuwa się pytanie – dlaczego w Białymstoku tak się dzieje i dlaczego prezydentowi oraz urzędnikom nie zależy na wspieraniu drobnej przedsiębiorczości, która w tym przypadku jest zwyczajnie niszczona. Czy świadomie?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do